Crea - Dwarves & Penguins

Artur Chachlowski

Crea to szwedzki progresywny zespół rockowy działający od 1988 roku w Linkoping, kierowany przez gitarzystę i wokalistę Petera Grena. Na samym początku zespół nazywał się Mugabes Manna, a niedługo potem zmienił nazwę na Crea Brotherhood. W 1990 roku do zespołu przystąpił perkusista Sonny Johansson i to on zaproponował, by zredukować nazwę do jednego słowa - Crea. Dwa lata później do zespołu dołączył basista Nicke Bjerke. Od tego czasu grupa Crea kontynuowała swoją działalność jako trio aż do 2013 roku, kiedy to do zespołu dołączył klawiszowiec Anders Karlsson z powodzeniem uzupełniając wakujące miejsce i nadając grupie odpowiedniego, o wiele bogatszego brzmienia.

Zadziwiające jest, że na przestrzeni 30 lat swojej działalności zespół nie dorobił się żadnej płyty. Owszem, wydawał pojedyncze utwory na składankowych i przekrojowych albumach, wydawał też dema, ale dopiero teraz (29 marca br.) ukazuje się prawdziwy debiut – pełnowymiarowy (zawiera 46 minut muzyki) album zatytułowany „Dwarves & Penguins”. Pewnie nie doszłoby do nagrania tej płyty, gdyby nie pewien przypadek. W ubiegłym roku z zespołem skontaktował się zaprzyjaźniony producent i właściciel Studio Connect, Roy Lunberg. Roy kupił i zamontował wówczas nowy zestaw perkusyjny w swoim studiu i chciał dokonać nagrań testowych. Zaprosił kolegów z Crea i po kilku chwilach muzyka zespołu oczarowała go do tego stopnia, że zamiast nagrać jedną testową piosenkę, zarejestrowano aż 8 utworów, które Roy następnie wyprodukował i odpowiednio zmiksował. Dzięki temu całość nabrała nowego życia i zyskała spójny charakter. Niespodziewanie, bez żadnego wcześniejszego planu, materiał był gotowy. Nic dziwnego, że postanowiono go wreszcie wydać na płycie.

Na albumie „Dwarves & Penguins” Crea prezentuje się niczym zespół wyciągnięty z annałów zamierzchłej historii neoprogresu. Gdy usłyszałem tę muzykę po raz pierwszy byłem przekonany, że słyszę jakiś nieznany brytyjski zespół z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Że słucham takiego ‘muzycznego brata’ grup Grey Lady Down, Thieves’ Kitchen, Final Conflict, Landmarq dość mocno powiązanego z brzmieniami spod znaku Duran Duran, Simple Minds i Tears For Fears. Ze wszystkimi zaletami, ale też – nie czarujmy się - i wadami tego rodzaju stylistyki.

Nie ukrywam, że materiał wypełniający płytę „Dwarves & Penguins” może dla niektórych brzmieć anachronicznie. Niemniej jednak jej premierę należy rozpatrywać w kontekście momentu komponowania tej muzyki. Zespół Crea niewątpliwie nasłuchał się wczesnego Marillionu, Pendragonu i Pallasu, w tamtym czasie był też pod wyraźnym wpływem schyłkowej już stylistyki new romantic i new wave. Dlatego też nie zdziwicie się pewnie, że wychwycicie w niektórych utworach inspirację dorobkiem grup Icehouse, Split Enz czy Soft Cell. Co wcale nie umniejsza faktu, iż na płycie tej znaleźć można co najmniej kilka nagrań, które naprawdę mogą zachwycić. Ja mam dwóch takich faworytów: utwory „Millenium” oraz „Walk Into Bright Lights”. Lecz co najbardziej może się podobać, to przewijający się na całej płycie archaiczny już nieco, lecz pełen zadziwiająco dobrze brzmiącej nostalgii za starymi czasami, klimat.

Warto też podkreślić, że inny wyróżniający się utwór, „Some Of Us”, poświęcony jest pamięci zmarłego w 2017 roku Hansi Crossa – szefa wytwórni Progress Records, a zarazem lidera formacji Cross.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!