Wytwórnia Summerfold Records wypuściła na rynek box (20CD / 4DVD) zawierający cały katalog muzycznego dorobku grupy Billa Bruforda, Earthworks, który obejmuje również wcześniej niepublikowane i mało znane materiały. Oznacza to, że w zestawie tym znajdujemy wszystkie piętnaście albumów wydanych w latach 1987-2006, na których Bill Bruford grał z takimi tuzami, jak Iain Ballamy, Django Bates, Patrick Clahar, Laurence Cottle, Tim Garland, Steve Hamilton, Tim Harries, Mark Hodgson, Mick Hutton i Gwilym Simcock. Zestaw został opracowany przez Bruforda z niewielką pomocą grafika, ilustratora i filmowca Dave'a McKeana. Od razu chcę zaznaczyć, że nie otrzymałem pełnego zestawu do recenzji, ponieważ nie należę do tej samej ligi, co recenzenci magazynu Rolling Stone, lecz wysłano mi kilka tytułów zawartych w tym boxie i jako wielki fan Bruforda (którego autobiografia powinna być lekturą obowiązkową do przeczytania dla każdego, kto interesuje się muzyką) bardzo ucieszyłem się nawet z tej okrojonej wersji. Nie muszę mówić, iż byłem bardzo szczęśliwy, mogąc posłuchać, a następnie zrecenzować ten materiał.
„From Conception To Birth”. To album absolutnie fascynujący i odpowiada na pytanie, które zawsze stawiałem sobie myśląc o tym, jak Bill komponuje swoją muzykę? Zawsze intrygowało mnie to w jaki sposób przedstawiał innym muzykom swoje pomysły, a teraz już wiem! Album powstał jako bardzo prosta koncepcja, polegająca na tym, że najpierw otrzymujemy demo w wykonaniu Billa na syntezatorach, a następnie gotowy utwór wykonywany przez jego zespół. Zabieg ten pokazuje bezpośredni związek i różnice między wersjami, co dla audiofila takiego jak ja jest absolutnie fascynujące. Wprawdzie wydaje się trochę dziwne słyszeć te same utwory wykonane dwukrotnie (po każdym demo każdorazowo słyszymy finalną wersję), ale samo ich słuchanie jest po prostu zniewalającą przyjemnością.
„Heavely Bodies”. Pierwotnie była to pojedyncza płyta, lecz teraz została poszerzona do dwupłytowego zestawu zawierającego kompilację utworów z całej historii zespołu wraz z objaśnieniami autorstwa samego Bruforda. Kompilacja ta w swej oryginalnej formie była prawdopodobnie tym, czego z dorobku Earthworks słuchałem najczęściej, więc jej rozszerzona wersja wydaje mi się naprawdę rewelacyjnym pomysłem. Jest to idealny pretekst do poznania różnych odmian jazzu granych przez Earthworks. Jestem wielkim fanem takich utworów, jak „Making A Song And Dance” z jego mocnym, rytmicznym uderzeniem sekcji, klawiszami z lat osiemdziesiątych i saksofonem, który w nim bryluje. Podobnie jak w przypadku wszystkich innych zespołów, w których działał Bruford, aby realizować swoje pomysły, rzadko wysuwa się on do przodu, za to uwielbia wykorzystywać moc sekcji dętej (i to jest zaskoczenie!) oraz gry innych towarzyszących mu muzyków. Wystarczy usiąść i podziwiać mistrzostwo Bruforda oraz sposób, w jaki koordynuje pracę swoich kolegów. Po prostu siedzi z tyłu za nimi i pozwala im wszystkim koncentrować się na wykonywanej przez nich świetnej robocie.
„Live In Santiago”. Ten album pierwotnie ukazał się tylko w wersji audio w 2002 roku, a teraz, obok oryginalnego albumu, mamy również krążek DVD. Na scenie zespół prezentuje się znakomicie, cały kwartet brzmi, jakby wszyscy muzycy świetnie się bawili, a publiczność to już na pewno. Ponieważ główne linie melodyczne są rozdzielone między fortepian a saksofon, Bruford wraz z basistą skupia się przede wszystkim na rytmie, ale także rewelacyjnie obsługuje cały zestaw perkusyjny, finezyjnie napędzając swój zespół jak przystało na wielkiego perkusistę rockowego i jazzowego. Jest niewielu perkusistów, którzy mieli tak duży wpływ na dwa zupełnie różne, choć powiązane ze sobą, obszary muzyczne. Słuchając tego krążka nabiera się pewności, że Bruford zawsze był mistrzem jazzrockowej stylistyki, a przecież nie zapominajmy o tym, że swego czasu był on przecież pełnoetatowym członkiem dwóch najważniejszych progresywnych grup rockowych wszechczasów oraz że przez chwilę był też członkiem koncertowego składu trzeciej.
Ze względu na niemałą cenę niniejszy zestaw trafi pewnie do rąk tylko najbardziej zagorzałych fanów Billa Bruforda. Ale jeśli jesteś jednym z nich, zapewniam, że ta kompletna kolekcja albumów jego grupy Earthworks jest dla ciebie czymś absolutnie niezbędnym.
Tłumaczenie: Artur Chachlowski