Windom End - Perspective Views

Artur Chachlowski

Objawił się właśnie nowy, wielce obiecując neo-symfoniczny zespół - szwedzki projekt o nazwie Windom End. Latem miejsce płytowy debiut w postaci albumu „Perspective Views”. Póki co ukazał się on jedynie na winylu w limitowanej liczbie 250 egzemplarzy. Oficjalna kompaktowa premiera, z nieznanych mi względów, przewidziana jest dopiero na kwiecień przyszłego roku, choć japońscy słuchacze mogą już cieszyć się wersją CD – kilka miesięcy temu wypuściła ją na tamtejszy rynek lokalna wytwórnia płytowa Belle Antique Records. Mam własna teorię na temat tych zawiłości wydawniczych. Ale o nich w dalszej części tej recenzji.

Windom End to czterech ludzi: Mikael Arvidsson (śpiew i gitary), Tomas Nyström (gitary, instrumenty klawiszowe), Pierre Stam (gitara basowa, instrumenty klawiszowe) oraz grający kiedyś w zespole Moon Safari Tobias Lundgren (perkusja). Podobno nad materiałem, który wypełnia płytę „Perspective Views” pracowali blisko dekadę. Skoro tak, to nie dziwię się, że oficjalną premierę debiutanckiej płyty celebrują jak mogą i maksymalnie rozciągają w czasie. No i dodatkowo, skoro spędzili tyle czasu nad opracowaniem całości, to należy się spodziewać, że do zaoferowania mają album nieprzeciętny i nietuzinkowy. I w rzeczy samej tak jest.

Program albumu, który składa się z sześciu kompozycji, wypełniony jest świetnymi liniami melodycznymi, bogatym instrumentarium, złożonymi aranżacjami, a przede wszystkim licznymi fascynującymi sztuczkami technicznymi. To album pełen muzycznych fajerwerków, melotronowych brzmień, nieoczywistych rozwiązań oraz rewelacyjnych partii instrumentalnych. Bogactwo brzmienia grupy Windom End wyraźnie nakierunkowane jest na neoprogresywną publiczność. To dobrze, bo już od dawna nie miała ona zbyt wielu powodów do radości w postaci tak ciekawych nowych twarzy. A Szwedzi z grupy Windom End wiedzą jak się gra prog rocka i potrafią to robić, jak naprawdę mało kto.

Album zawiera prawie wyłącznie długie, około dziesięciominutowe, utwory. Tylko „Within The Shadow” to temat niespełna trzyminutowy i zespół udowadnia nim, że potrafi dotrzeć do uszu wrażliwego odbiorcy grając nie tylko z rozmachem, ale także akustycznie (gitara + wokal). Pozostałe utwory, jak już wspomniałem, są długie i napompowane po brzegi neoprogresywnymi klimatami. Płytę rozpoczyna 11-minutowa kompozycja „The Dream” będąca zjednoczeniem przystępnego art rocka z wymagającymi, pełnymi symfonicznego rozmachu, partiami progresywnymi. To jeden z dwóch najmocniejszych punktów programu tego wydawnictwa. Drugim jest utwór „Revolution”, który stanowi ewidentny dowód na to, że Windom End to grupa z najwyższej neoprogresywnej półki. Słychać to wyraźnie w długich, instrumentalnych pasażach, w których liczne zmiany tempa oraz indywidualne popisy instrumentalistów (zawsze finezyjne, ale nigdy pod publiczkę) są prawdziwym miodem dla uszu sympatyków neoprogresu.

Podobnie, a więc równie dobrze, sprawy mają się też w innych utworach na płycie. Zamykający ją „Ghost Of The Past” to prawdziwy killer. Słychać w nim młodzieńczy entuzjazm i prawdziwy polot, szczególnie we fragmentach granych na instrumentach klawiszowych. Fantasmagoryczne brzmienia, olśniewające pojedynki gitar i klawiszy oraz porywająca gra sekcji rytmicznej potrafi zachwycić i na długie chwile zauroczyć. W zorientowanym na syntezatorowe brzmienia utworze „Walk This Way” orkiestrowa symfoniczna aranżacja wciska wręcz w fotel.

Nie spodziewajcie się po członkach Windom End i granej przez nich muzyce żadnych stylistycznych innowacji, wszak proch został już dawno wynaleziony przez ich rodaka Nobla. Nie ma też na „Perspective Views” miejsca na jakąś szczególną ekscentryczność i niepotrzebne udziwnienia. Szwedzki kwartet gra swoje, idealnie wpisuje się w nurt skandynawskiego neoprogresywnego rocka wyznaczanego twórczością grup Beardfish, The Windmill, Manticore, The Flower Kings, Magic Pie czy Karmakanic (choć za najwłaściwszy stylistyczny drogowskaz wskazujący inspiracje grupy Windom End wskazałbym tabliczkę z napisem „IQ” oraz „wczesny Marillion”) i wykonuje swoje utwory z taką pasją, że od pierwszej do ostatniej minuty słucha się tej płyty z najprawdziwszą radością. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego, że „Perspective Views” będzie jednym z najbardziej fascynujących neoprogresywnych debiutów 2020 roku. I to takim, który zapamiętamy na długie lata.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok