Donner - Hesitant Light

Artur Chachlowski

Nie będąc bezgranicznym sympatykiem instrumentalnej muzyki elektronicznej, lecz mając ogrom sympatii do wieloletniej działalności norweskiej grupy White Willow oraz do niedawnego albumu projektu The Opium Cartel (wydany w 2020 roku „Valor”), za sukcesem których stoi nieoceniony talent kompozytorsko-muzyczny Jakoba Holma-Lupo, nie mogłem przeoczyć premiery płyty jego jednoosobowego projektu o nazwie Donner.

Projekt jednoosobowy, choć zrealizowany przy współudziale sporego grona muzyków norweskiej (i nie tylko) sceny progresywno-rockowej. No właśnie, tym razem mechanizm zadziałał w drugą stronę. To nie Jakob Holm-Lupo, zazwyczaj rozchwytywany przez skandynawskich młodych progresywnych, pojawił się na gościnnych występach, a sam zaprosił do nagrań artystów wywodzących się z innych zespołów.

Debiutancki album Donnera „Hesitatnt Light” ukazał się pod koniec listopada nakładem niezawodnej wytwórni Apollon Records. Główny bohater tego przedsięwzięcia zagrał na instrumentach klawiszowych, których lista wymieniona na okładce jest tak długa, że zajęłaby pewnie połowę niniejszej recenzji, a wśród „pomocników” znajdujemy tak znane nazwiska, jak Georg Wadenius (gitary w tworze „Dance Of The Swallows”), Hedevig Mollestad (gitary w „Night By Night” i „Street Heathaze”), Keith Carlock (to perkusista znany ze współpracy z Toto oraz Steely Dan), Kristoffer Momrak (flety) i Nikolai Hǣnsgle Eilertsen (gitara basowa).

Doner zrodził się z praktycznie z eksperymentu. Jakob bawił się przestrzenią dźwiękową i możliwościami sonicznymi, jakie umożliwia zgromadzony w jego domowym studiu sprzęt muzyczny oraz oprogramowanie. Doszła do tego fascynacja muzyką Johna Carpentera i w ogóle filmowymi soundtrackami i w efekcie narodziły się dźwięki, które wydały się kompozytorowi na tyle obiecujące, że doszlifował je przy współudziale zaproszonych muzyków, pogrupował je w dziesięć muzycznych tematów, nagrał je, poukładał i stworzył spójne dzieło, które z pewnością przypadnie do gustu sympatykom twórczości Tangerine Dream, Marka Ishama, marzycielskiej muzyki filmowej i, ogólnie, muzyki elektronicznej.

Pośród wspomnianych dziesięciu muzycznych instrumentalnych utworów znajduje się jedna piosenka – „Night By Night” zaśpiewana anielskim głosem przez Marte Eberson. Nie ukrywam, że to mój ulubiony fragment tego wydawnictwa, ale jestem pewien, że specjaliści od el-muzyki znajdą na „Hesitant Light” mnóstwo innych, miłych im uszom, dźwięków.

Na koniec ciekawostka: autorem fotografii zdobiącej front okładki jest człowiek o swojsko brzmiącym nazwisku Adrian Wojtas.

 

www.apollonrecords.no

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Zespół Focus powraca do Polski z trasą Hocus Pocus Tour 2024 Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!