Waking Dreams - Sliding Lines

Artur Chachlowski

Wytwórnia Apollon Records od lat słynie z propagowania nowych, niezwykle interesujących twórców z rodzimej Norwegii. Tym razem niespodzianka: pod koniec kwietnia Apollon wypuścił na rynek album amerykańskiej, bliżej nieznanej nam do tej pory, formacji o nazwie Waking Dreams.

Wydając płytę „Sliding Lines” Waking Dreams powrócili po trzyletniej przerwie, jaka minęła od ich debiutu w postaci albumu „Askew” (2020). Na nowym krążku przedstawiają kolejną porcję pop rocka inspirowanego latami 80. i wydaje się, że robią to, najlepiej jak potrafią: poszczególne utwory wypełniające program „Sliding Lines” obejmują stylistycznie całą gamę nastrojów: od poprockowych singli po powolne ballady, z licznymi podobieństwami do Teenage Fanclub, Blondie, Annie Lennox i popowej wersji shoegazerów w rodzaju Catherine Wheel.

Waking Dreams to właściwie duet. Wokalistka Angela Chambers posiada ciekawy, gardłowy, wibrujący głos zarejestrowany tak, że pełen jest on pogłosów i nieprzejrzystości. Angela (oryginalnie jest flecistką) gra również na nowej płycie na perkusji (warto posłuchać jej oszczędnych, lecz ciekawych partii w utworach „Chances”, „Tell”, „Glance” czy „Absorb”). Instrumentalnie towarzyszy jej Jason Letkiewicz, który nieustannie wnosi w muzykę duetu swoje znaki firmowe: ostre i innowacyjne zagrywki gitarowe oraz ciągle zmieniające się syntezatorowe soundscape’y.

Obydwoje w czasie niedawnej pandemii podjęli się solowych projektów i wydaje się, że miało to ogromny wpływ na muzykę na ich nowej wspólnej płycie. „Sliding Lines” to album, na którym widać wyraźny postęp w porównaniu z debiutem i o wiele większe brzmieniowe bogactwo (choć klimat płyty przez większość czasu jest raczej minimalistyczny). Czasami trzeba wyrzucić z siebie energię w pobocznym projekcie, aby po przerwie znowu, z lepszym skutkiem, odpowiednio się do siebie dopasować. Czasem nowe pomysły i doświadczenie, które zdobywa się w pracy z innymi artystami oznaczają, że kiedy wraca się do współpracy, zazwyczaj przynosi się do studia znacznie więcej nowych, nietypowych i nieoczywistych pomysłów. Właśnie tak stało się w przypadku nowej płyty Waking Dreams: jest ona dojrzalsza, brzmieniowo bogatsza, bardziej melodyjna, przy czym przez cały czas nieoczywista i trudna do jednoznacznego zaszufladkowania.

Bo to, co na niej słyszymy to melodyjny i raczej kameralny pop rock o mglistym i eterycznym zabarwieniu. Muzyka duetu, unosząc się lekko w powietrzu, jakby przez cały czas rozpływała się w oparach grunge’u z lat 90. i nowofalowym klimacie lat 80.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!