Panowie Edo Spaninga i Eddie Mulder przez długie lata byli głównymi filarami grupy Flamborough Head. Ten pierwszy założył zresztą tę zasłużoną formację w 1990 roku. Obaj od lat współpracowali ze sobą w różnych projektach, dzięki czemu po dziś dzień świetnie się rozumieją, zarówno na płaszczyźnie twórczej w studiu, jak i na koncertowych deskach, które zapewne setki już razy, wspólnie odwiedzali.
Jednym z takich pobocznych projektów przy okazji działalności Flamborough Head jest formacja Trion, współtworzona przez obydwu panów wraz z perkusistą Menno Boomsmą. Jej najbardziej intensywny okres działalności przypadł na lata 2003 – 2013, kiedy to powstały trzy albumy: „Tortoise” (2003), „Pilgrim” (2007) oraz „Funfair Fantasy” (2013).
Nakładem poznańskiego wydawnictwa Oskar została wydana reedycja dawno niedostępnej, drugiej pozycji („Pilgrim”), co niewątpliwie powinno być sporą gratką dla fanów neoprogrsywnego rocka. Album przynosi ponad godzinę instrumentalnych popisów holenderskiej trójki, zabierając nas w świat muzyki z okolic starego, poczciwego Genesis i Camela czy też legendarnej grupy Focus. To muzyka, która potrafi ukoić duszę i dać upust przestrzennej wyobraźni każdego fana tego typu muzyki. Panowie Spanninga, Mulder oraz Boomsma nie chylą się tu ku jakimś supernowoczesnym zabiegom. Podążają raczej utartą, klasyczną ścieżką „na lata 70-te”, co z pewnością dodaje uroku ich kompozycjom.
Gdyby nie takie albumy jak „Pilgrim”, z pewnością nigdy nie powstałaby jedna z najpiękniejszych pozycji w dyskografii Flamborough Head, a mianowicie album „Looking For John Maddock”. Tutaj panowie Spaninga i Mulder (dla tego drugiego była to ostatnia płyta Flamborough Head, na której wystąpił) oraz pozostali członkowie zespołu postawili na radosne, melodyjne granie, ciepło i przyjemnie brzmiące dla uszu słuchacza. Na muzykę rozbudowaną i bogato zaaranżowaną, mogącą w łatwy sposób stać się złotym środkiem dla zwolenników progresywnego gatunku poszukujących wytchnienia od rzeczy mocno połamanych i zakręconych.
Brzmienie zespołu Flamborough Head jest jak na współczesne czasy bardzo wyjątkowe. Nie ma w nim żadnych elektronicznych bajerów, automatów perkusyjnych, loopów, sampli itd. Są za to normalne organy, najzwyklejszy w świecie syntezator, prawdziwy flet i niczym niezmącony, zmysłowy głos wokalistki, Margriet Bommsma, bez żadnych mutacji i poprawek. Sprawia to, że muzyka Flamborough Head brzmi niezwykle klasycznie i naprawdę uderza w serce. Podobnie zresztą jest z Latimerowską grą gitary i pastelowymi dźwiękami instrumentów klawiszowych. Takie albumy jak ten wydany w 2009 roku „Looking For John Maddock”, uświadamiają, że współczesny rock progresywny wciąż ma się świetnie!
I tutaj kolejna doskonała informacja. Album „Looking For John Maddock” doczekał się właśnie wznowienia nakładem niezawodnej wytwórni Oskar. Znajdziecie go w sklepie wydawnictwa, a pod tym linkiem przeczytacie małoleksykonową recenzję oryginału, który ukazał się na CD w 2009 roku.
Udanych zakupów i przyjemnej lektury!
Na podstawie materiałów informacyjnych firmy Oskar.