"The Spiritual World” jest trzecim solowym albumem w dorobku basisty Pendragonu, Petera Gee. O ile pierwsze dwa ukazały się w nieodległym od siebie odstępie czasu (płyty „Heart Of David” z 1993r. i „A Vision Of Angels” z 1997r.), to na ten najnowszy przyszło nam czekać bardzo długo, bo ponad 10 lat. Ten, kto zna muzyczną zawartość i atmosferę poprzednich krążków Petera Gee, ten wie czego należy się spodziewać po jego najnowszym dziele. Jest ono pełne nastrojowej, wyciszonej muzyki, dużo tu ballad, muzycznych miniaturek, kilka słodkich instrumentali, lecz nade wszystko znajdujemy na nim prawdziwe zatrzęsienie przeuroczych melodyjnych piosenek. Spokój i niesamowicie liryczny nastrój wręcz emanują z tego wydawnictwa.
Na albumie „The Spiritual World” znajdujemy aż 17 muzycznych tematów. Wykonane są one w przepiękny sposób przez naszego bohatera, który gra na elektrycznych, akustycznych i klasycznych gitarach, ponadto na instrumentach klawiszowych i perkusyjnych oraz na jego podstawowym (przynajmniej w macierzystym Pendragonie) instrumencie: gitarze basowej. Peter zaprosił do współpracy kilku dobrych znajomych. W najbardziej „urockowionych” utworach (jak „Gloria In Exelsis”, „When The Flood Comes”, „Return To Life”, „Sunset Boulevard”, czy „Fly To Paradise”) na perkusji gra Steve Christey (Jadis), a na całej płycie śpiewa, znany ze swoich dwóch “Emocjonalnych stworzeń”, Steve Thorne. Panowie Gee i Thorne współpracują ze sobą po raz pierwszy. Jak pamiętamy, na pierwszym solowym albumie naszego bohatera śpiewało kilku różnych wokalistów, zaś na krążku nr 2 wszystkie utwory zaśpiewał niejaki Simon Clew. Podobny był zamysł z najnowszym dziełem Petera Gee, lecz niestety inne zobowiązania nie pozwoliły Simonowi uczestniczyć w sesjach nagraniowych płyty „The Spiritual World”. Zdołał on jedynie zarejestrować ścieżkę wokalną do jednej, acz bardzo osobistej piosenki Petera (rzecz o ukochanej kobiecie) pt. „Alison”. Szkoda, że przez 10 lat, jakie zajęło naszemu bohaterowi przygotowanie tego albumu, Simon Clew nie znalazł wystarczającej ilości czasu, by nagrać swoje wokale. Piszę „szkoda”, bo mam w pamięci jak świetnie wywiązał się on z roli wokalisty na płycie „A Vision Of Angels”. Na „The Spiritual World” zaśpiewana przez niego „Alison” staje się od razu na tle innych utworów zupełnie nową jakością, choć przecież Steve Thorne wcale nie śpiewa źle. Ale aby przyzwyczaić się do jego lekko przymglonego głosu (być może dlatego, że po raz pierwszy współbrzmi on z muzyką Gee), musi minąć trochę czasu. Powtarzam: wykonywana przez Simona Clew piosenka, choć pod względem melodycznym pewnie nie jest najciekawszym fragmentem płyty, lśni na tle śpiewanych przez Thorne’a utworów, niczym księżyc na tle czarnego nieba w letnią noc.
Wśród 17 urokliwych muzycznych tematów znajduje się 5 fragmentów instrumentalnych. A z kolei pośród nich odnaleźć można wspaniały ukłon Petera w stosunku do naszego kraju i polskich fanów – niespełna minutową miniaturkę zatytułowaną „Polish Beauty”. Peter bardzo ciepło wyraża się o Polsce i Polakach w przypisach do tego nagrania. Warto wiedzieć, że każdemu utworowi towarzyszą krótkie, spisane przez Petera, didaskalia, z których wynika, że każda, nawet najkrótsza piosenka na płycie, to oddzielna, często bardzo osobista historia dotycząca miłości, rodziny, spraw duchowych (Peter to osoba głęboko wierząca i wychowana w religijnej tradycji), podróży po świecie, związków międzyludzkich, relacji z Bogiem, poznawania świata, czy doświadczeń muzycznych. Jest w tym gronie także opowieść o wigilii („Falling Snow”), jest też wzruszająco opowiedziana historia jego najbliższej rodziny i pracy misyjnej rodziców (w utworze „One Summer’s Day”).
„The Spiritual World” to płyta bardzo przyjemna w odbiorze. Panuje na niej wspaniały nastrój, mnóstwo na niej przepięknych melodii, świetnie słucha się jej przy zgaszonym świetle, ale i wspaniale sprawdza się ona także jako tak zwane „muzyczne tło”. Świetnie brzmią wykonywane przez Petera dźwięki, gdy założymy słuchawki na uszy, doskonale prezentuje się też ta muzyka, gdy słuchamy jej przez kolumny przy mocno podkręconym potencjometrze głośności.
„The Spiritual World” to rzecz pokroju opisywanego niedawno na naszych łamach równie urokliwego albumu „Idle Noise” duetu Lee Abraham – Steve Kingman. Z tym, że więcej na nim wspaniałych melodii, więcej urokliwych smaczków i subtelnych ech lirycznej muzyki spod znaku grupy Pendragon.
Tym, którym płyta „Idle Noise” spodobała się i dostarczyła miłych wrażeń, także tym, którzy są pod urokiem stylistyki a’la Blackfield, gorąco polecam najnowsze dzieło Petera Gee. Naprawdę bardzo przyjemna to płyta. Spokój, wyciszenie, liryka, melancholia... To one panują niepodzielnie na tym krążku.