„Mind Out Of Mind” to drugi album zespołu K'mono pochodzącego z amerykańskiego Minneapolis. Płyta na europejskim rynku ukazuje się 16 lutego dzięki wytwórni Apollon Records i przedstawia koncepcyjną podróż dźwiękową, snując opowieść o królu wygnanym z własnego królestwa.
To album nr 2 w dorobku tego zespołu (od razu przyznam, że nie słyszałem pierwszego, wydanego w 2021 roku, „Return To The E”) i słyszę na nim echa licznych miłych memu uchu inspiracji, czyli muzyki zespołów Yes (wczesnego) i King Crimson (z początku lat 80.), a także bogate sfery dźwiękowe, w których znaleźć można ślady muzyki Pink Floyd, Genesis, Camel i nie tylko.
K’mono ma w swoich szeregach dwóch frontmanów: Jeffreya Carlsona i Chada Fjerstada. Towarzyszy im perkusista Timothy Java. Razem grają muzykę, która długimi chwilami potrafi utrzymywać odbiorcę w sporym zainteresowaniu, a każde z siedmiu wypełniających program albumu nagrań często i niespodziewanie wkracza na nieprzewidywalne terytoria. Dzięki temu odnosi się wrażenie, że ma się do czynienia z albumem nietuzinkowym, zaskakującym i przykuwającym uwagę już od pierwszych swoich dźwięków.
Całość rozpoczyna się od najdłuższego w tym zestawie, prawie 10-minutowego utworu tytułowego. Zróżnicowana gama syntezatorowych dźwięków oraz stonowany wokal tworzą niesamowity klimat, który w finezyjny sposób wprowadza odbiorcę w bogate brzmienia, jakie potem przewijać się będą w pozostałej części płyty. Około czwartej minuty utwór przechodzi w powolny, cichy fragment, a pojawiające się wtedy elementy folkowe dodają tej kompozycji odrobiny ciepła. Szczególnie podobać może się ciekawa aranżacja wokalna. Finałowy fragment tej kompozycji czerpie z bardziej nowoczesnych brzmień progresywnych, takich jak Porcupine Tree i The Pineapple Thief. Panuje w nim spokojny klimat, który prowadzi do fantastycznej kulminacji zawierającej wariacje tematów przewijających się na samym początku utworu.
„Good-Looking” wydaje się być najbardziej mainstreamowy i nie dziwi fakt, że został wybrany na singiel promujący o wydawnictwo. To utwór zorientowany na pop (a także funk!), ale wciąż mający swój własny, niepowtarzalny klimat.
W muzyce K’mono może podobać się pierwiastek psychodelii, jaki słyszymy na przykład w utworze „In The Lost & Found”.W nagraniu tym kontynuowane są funkowe, lekko jazzowe klimaty. Syntezatory budują kosmiczny nastrój, w którym wspaniale rozbrzmiewa krótkie, acz niezwykle efektowne, solo zagrane na fortepianie elektrycznym. Środkowa część utworu posiada prężny, napędzający charakter, okraszony energicznym gitarowym riffem i potężnym brzmieniem syntezatorów.
"Time Will Tell" to delikatny przerywnik skupiony głównie wokół harmonicznego wokalu. Utwór ten prowadzi do „Tell Me The Lore”, którego początek kojarzyć może się z klasycznym Yes. Organy i syntezator są żywiołowe, co nadaje całemu utworowi pogodny, optymistyczny wymiar.
Zaraz potem pojawia się „Millipede Man”. Jego aranż jest bardziej minimalistyczny niż gdziekolwiek indziej na albumie, ale patent ten sprawdza się tu wyjątkowo dobrze. To zarazem przygotowanie pod finał godny tego ciekawego wydawnictwa – kompozycję zatytułowaną „Answers In The Glass”. Mnóstwo w niej zaskakujących zwrotów akcji. Rozpoczyna się dość psychodelicznie, niczym jakiś stary utwór z epoki ‘dzieci-kwiatów’. A dzieje się to głównie za sprawą znowu fajnych, harmonicznych wokali, które wspaniale współbrzmią z odlotowo-kosmicznym charakterem tego utworu. Ostatnie kilka minut tej kompozycji to napięcie, które narasta, a klimat budowany jest głównie poprzez strzeliste partie gitar oraz liczne psychodeliczne efekty pojawiające się zarówno w partiach wokalnych, jak i instrumentalnych.
„Gdyby ta płyta została wydana w 1972 roku, jej dobra sprzedaż byłaby więcej niż pewna, a taki album z całą pewnością byłby dziś uważany za kultową klasykę” – napisał o muzyce K’mono recenzent portalu The Progressive Aspect. I wiecie co myślę? Że coś w tym jest. I chociaż nie jest to może pozycja wybitna, ani też nie liczę na to, że podbije ona charty najlepiej sprzedających się albumów, to jestem pewien, że zapamiętamy ją na długo.
Polecam dać muzyce K'mono trochę czasu, ponieważ wartość albumu „Mind Out Of Mind” wyraźnie narasta z każdym kolejnym przesłuchaniem. Ogólnie rzecz biorąc, to po prostu wyjątkowy album, którego brzmienie długimi chwilami wydaje się zarówno znajome, jak i niepodobne do niczego, co słyszeliście wcześniej. W każdym razie na pewno jest to płyta godna uwagi każdego miłośnika retro-progresywnego rocka.