Christmas 12

Catalyst*r - Pace Of Change

Artur Chachlowski

Przy okazji premiery debiutanckiej płyty grupy Catalyst*r Maciek Lewandowski w szczegółach opisał genezę tego brytyjskiego zespołu oraz nakreślił kontekst powstania tamtego albumu – był on swego rodzaju ‘dzieckiem lockdownu’, a tworzący go muzycy nie spotkali się ze sobą podczas pracy nad tym krążkiem (ani też nigdy wcześniej!).

1 marca ukazał się album nr 2 w dorobku Catalyst*r pt. „Pace Of Change”. Jego tytuł („Tempo zmian”) świadczy o tym, że nasz świat się zmienia, zmieniają się okoliczności i dzisiaj już mało kto pamięta o covidowej pandemii i szaleństwie, które wtedy ogarnęło naszą rzeczywistość.

Jestem pewien, że czas pomiędzy obydwoma wydawnictwami członkowie grupy Catalyst*r wykorzystali w najlepszy możliwy sposób. Sądzę tak nie tylko dlatego (choć nie wiem tego na pewno), że wierzę, iż panowie Damien Child (śpiew), Greg Pringle (perkusja) i Gary Jevon (wszystkie inne słyszane na płycie instrumenty) usiedli wreszcie razem w jakimś pubie i przedyskutowali przyszłość swojego zespołu, a następnie weszli do sali prób, a potem do studia nagraniowego, by zarejestrować nowe dźwięki. Nie było wyjścia. Na pewno musieli tak zrobić. Bo wyszła im z tego płyta pod każdym względem wyśmienita!

Płyta „Pace Of Change” pokazuje naturalną ewolucję zespołu. Jest świetnie zagrana, dobrze wyprodukowana i składa się z siedmiu udanych utworów. Bez żadnego wyjątku. Żadnej słabej kompozycji. Są w śród nich różne – krótsze i dłuższe, mniej i bardziej złożone, bardziej dynamiczne i epickie w swojej konstrukcji oraz prostsze, delikatne i liryczne. Paleta nastrojów jest bardzo szeroka, a stylistyka – pomimo własnych, oryginalnych środków artystycznego wyrazu, zahacza gdzieś o echa dokonań Marillion (tak z okolic „Clutching At Straws”), muzyki Porcupine Tree z początku XXI wieku czy o dźwiękowe krajobrazy grupy Pallas (być może z tego powodu, że barwa głosu Damiena Childa przypomina Alana Reeda).

Każdy utwór na płycie „Pace Of Change” to dająca mnóstwo satysfakcji dźwiękowa podróż, która oddaje istotę współczesnego rocka progresywnego. Każde kolejne nagranie to zaproszenie słuchacza do bogatego w emocje świata. Catalyst*r przedstawia swój pogląd na progrockową muzykę XXI wieku oprowadzając słuchacza po pełnym emocjonalnych zawiłości, we wspaniały sposób otwierającym to wydawnictwo, 11-minutowym utworze tytułowym (to właśnie tutaj najłatwiej można wychwycić marillionowe i jeżozwierzowe konotacje). Zaprasza też w krainę eterycznych melodii w „Dust Within The Seams”. Serwuje przebojową, choć nie w sposób oczywisty, muzyczną ucztę w utworze „Ghost On The Radio” (na jego początku Catalyst*r zastosował patent z muzycznym autocytatem znalezionym podczas kręcenia potencjometrem radiowym – pomysł taki sam, jaki swego czasu zastosowała grupa Marillion we wstępie do „Forgotten Sons”, gdzie po pokręceniu potencjometrem pojawia się fragment „Market Square Heroes”). Catalyst*r pokazuje swą introspektywną moc w utworze „Unbroken”. Składa też hołd bohaterom i świadkom wydarzeń z 1612 roku w północnej Anglii zaprezentowanej w pełnej głębi i historycznej autentyczności długiej i, pod względem muzycznym, najciekawszej na płycie kompozycji „Pendle Hill” (w 1612r. odbył się tam jeden z najsłynniejszych i najlepiej udokumentowanych procesów czarownic w historii Anglii). A w finale albumu trafia prosto w serce prawdziwym wyciskaczem łez w postaci nostalgicznej ballady „We’ll Say Goodbye In The Rain”…

Każda nuta opowiada tu historię, a każda melodia pozostawia trwały ślad w pamięci słuchacza. Każdy utwór to prawdziwe muzyczne święto, w którym zespół demonstruje swoją twórczą wizję, a sam album „Pace Of Change”, który, jako całość, wyprodukowany został z takim samym zaangażowaniem i pietyzmem, jak debiutancki krążek, ukazuje ewolucję zespołu Catalyst*r i jego naturalny progres. Dobra, a nawet bardzo dobra to płyta, dająca mnóstwo wspaniałych emocji przy słuchaniu.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok