Brøter, Arild - A Spectre Of Sounds–James Bond Music Reimagined

Artur Chachlowski

Arild Brøter to norweski muzyk, autor tekstów i lider cieszącego się wielkim uznaniem w społeczności progresywnego rocka zespołu Pymlico, z którym nagrał siedem albumów. Od dziewiątego roku życia jedną z jego największych pasji jest wszystko, co związane jest z filmami o Jamesie Bondzie. „Już dawno straciłem rachubę ile razy widziałem filmy lub czytałem książki o przygodach 007. Odwiedzałem plenery filmowe i spotkałem aktorów, aktorki i ekipy pracujące nad serią. Należałem do fanklubów i poznałem najlepszych przyjaciół w społeczności fanów. Zagłębiłem się w książki, filmy dokumentalne i podcasty na ten temat. No i jako muzyk rozwinąłem oczywiście wielką pasję do filmowej muzyki” – tak mówi Arild, który podjął się rzeczy niezwykłej. Bo oto po raz pierwszy w historii ukazuje się album złożony wyłącznie z nowych aranżacji klasycznej muzyki filmowej z serii o Jamesie Bondzie.

Pomysł na ten projekt chodził Brøterowi po głowie od co najmniej 15 lat. Pierwszym singlem pilotującym wydawnictwo zatytułowane „A Spectre Of Sounds – James Bond Music Reimagined” był „On Her Majesty's Secret Service Suite: Part 1”, na który składają się cztery różne tematy z filmu „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości”. Muzycznym tematem przewodnim są tu: główny motyw ze ścieżki dźwiękowej do tego filmu, utwory „Gumbolds Safe”, „Over And Out” oraz klasyczny motyw Jamesa Bonda.

Kompozycja ta opatrzona jest elektrycznymi, dynamicznymi aranżacjami, pełnymi zwrotów akcji. Nad utworem tym Arild pracował razem z norweskim gitarzystą Bjørnem Riisem z grupy Airbag. Sam Bjørn też jest wielkim fanem Bonda i od razu dobrze wiedział czego potrzebuje ten utwór. Oprócz Bjørna w nagraniu płyty wzięli udział: Øyvind Brøter zagrał na klawiszach, Oda Rydning na perkusji, Mattias Krohn Nielsen na gitarze rytmicznej, a Filip Brekke Steigedal i Petter Lien zagrali na dęciakach. Pojawia się tu też Ole Michal Bjørndal z zespołu Caligonaut, a sam Arild skupił się na grze na perkusji, instrumentach perkusyjnych, instrumentach klawiszowych, gitarze basowej i dodatkowych gitarach elektrycznych, słyszalnych w kultowym riffie Jamesa Bonda na koniec.

Nowe aranżacje muzycznych klasyków z filmów o Bondzie zaczynają dzięki pomysłom Arilda żyć własnym zżyciem. Zwracam uwagę na wiązanki łączące w sobie motywy ze ścieżek dźwiękowych poszczególnych filmów („The Living Daylights Suite”, „Diamonds Are Forever Suite”, „On Her Majesty’s Secret Service Suite”). Albo weźmy takie nagranie, jak „Bond Meets Solitaire”: jest rok 1973, pojawia się nie tylko nowy James Bond w osobie Rogera Moore’a, ale też po raz pierwszy od narodzin serii filmów muzykę stworzył nowy kompozytor. Muzyka George’a Martina do „Live And Let Die” była bardziej funkowa i surowa. Te wszystkie elementy zachowane są w nowej wersji, ale paleta dźwiękowa została zaktualizowana i unowocześniona. Ciekawy aranż postawił w centralnym miejscu trąbkę, na której gra Petter Lien i jest ona wspierana przez mocną i dynamiczną grę na basie Håkona Rasmussena, zaś Mattias Krohn Nielsen jest autorem porywającej solówki zagranej na gitarze.

W kontekście omawiania tego wydawnictwa nie sposób koncentrować się nad pojedynczymi utworami. Wszystkie, powtarzam: wszystkie, bez wyjątku, stanowią prawdziwą ucztę dla progresywnych uszu, szczególnie uwrażliwionych na Bondowskie tematy. Nie mam żadnych wątpliwości, że na przestrzeni lat wydano niezliczoną ilość albumów związanych z Bondowską serią – niemal w każdym gatunku, jaki można sobie wyobrazić – ale zdecydowana większość z nich zawierała tylko utwory tytułowe i poświęcała niewiele uwagi pozostałej części ścieżek dźwiękowych. W przypadku tej płyty mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Arild pominął większość tytułowych kompozycji. A więc piosenkowych slagierów. Szukał głębiej i skrupulatnie rozdzielał partyturę i muzykę wykorzystaną w filmach, a następnie układał ją w nowy, właściwy dla siebie sposób. 60 lat muzyki nadającej ton z jednej z najpopularniejszych serii filmowych w historii kinematografii zostało przekształcone w nowe, świeże, elektryczne, instrumentalne utwory rockowe.

Nowe aranżacje płynnie splatają wyrafinowany świat Bonda z dynamicznym i porywającym duchem współczesnej muzyki rockowej. Słuchacze mogą spodziewać się niesamowitych wrażeń dźwiękowych. Arild tchnął nowe życie w te znane tematy muzyczne, przekształcając je w potężne instrumentalne arcydzieła rocka, zachowując jednocześnie klasę oryginałów i charakterystyczną atmosferę klasycznych soundtracków. Jakość produkcji albumu i dbałość o szczegóły podkreślają biegłość Arilda w prezentowaniu świeżego spojrzenia na jego ukochane klasyki. Czuć tutaj niesamowitą pasję. Arild wie o muzyce z Bonda chyba wszystko. No i efekt jest zgoła znakomity: w wersji winylowej (i w streamingu) otrzymujemy 20 Bondowskich tematów układających się w blisko 90 minut muzyki (wersja CD jest skrócona do 15 ścieżek i ‘kompaktowych’ +70 minut), która robi przeogromne wrażenie. Jeżeli jesteś fanem rocka progresywnego spod znaku Pymlico, a do tego lubisz filmy z Agentem 007, będziesz po prostu w siódmym niebie.

 

htpps://apollonreecords.no

MLWZ album na 15-lecie Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku