iCobbles featuring John Mitchell - You're Not Alone

Artur Chachlowski

„You might be interested in a project featuring John Mitchell. However, please note that THIS IS NOT A PROG ALBUM!" (Możesz być zainteresowany tym projektem, bo występuje w nim John Mitchell, ale pamiętaj jednak, że TO NIE JEST ALBUM PROGROCKOWY! – tłum. AC) – taką adnotację dostałem w liście przewodnim z firmy Bad Dog Promotion. A list towarzyszył płycie „You’re Not Alone” podpisanej jako „iCobbles featuring John Mitchell”.

Przyznacie, że takie zdanie potrafi zaintrygować każdego recenzenta. Nic więc dziwnego, że najpierw ochoczo wziąłem się za słuchanie, a teraz, po kilku przesłuchaniach, piszę o tym albumie, bo uważam, że warto podzielić się wiedzą na temat tej… niesamowicie intrygującej pozycji.

Dość szybko udało mi się zaznajomić z tą płytą. Raz, że nie jest ona długa (38 minut z sekundami), a dwa, że faktycznie nie posiada ona walorów płyty progrockowej, a więc nie ma na niej żadnych zawiłości, pokrętnych aranżacji, skomplikowanego instrumentarium czy złożonych kompozycji. Wypełnia ją 10 bezpretensjonalnych, miłych dla uszu piosenek, często o użytkowym (czytaj: tanecznym) charakterze.

Co wiemy o wykonawcach? Colin Timpson (to on posługuje się pseudonimem iCobbles; w ostatniej chwili zmienił tę nazwę, gdyż pierwotnie używał pseudonimu Cobbles) jest perkusistą, a także autorem piosenek. Zaczął komponować jeszcze w latach 80., kiedy to występował z zespołem o nazwie XIX. Po jego rozpadzie Colin postanowił skupić się na pozamuzycznej karierze zawodowej (z wykształcenia jest… księgowym). Pretekstem do ponownego zajęcia się muzyką była śmierć jego ojca (w 2020 roku). Colin postanowił dokończyć komponowany przez niego koncert fortepianowy („The 610 Concerto”), przełożyć go na zapis nutowy i doprowadzić do jego publicznego wykonania. Gdy praca nad tym projektem dobiegła końca wrócił do komponowania piosenek. A że szybko uzbierało się ich całkiem sporo, to zebrał je w całość i teraz publikuje na płycie zatytułowanej „You’re Not Alone”.

Firmuje ją pseudonimem iCobbles, do którego dołożony jest człon „featuring John Mitchell”. W jaki sposób udało mu się namówić do współpracy tego gitarzystę/wokalistę związanego m.in. z zespołami Arena, Kino, It Bites, Lonely Robot, tego nie wiem. Ale sądząc po stylu muzycznym, który dominuje na tej płycie, wydaje mi się, że musiało to być wielce karkołomne przedsięwzięcie. To że John Michell ze swoim łatwo rozpoznawalnym, lekko ‘przymglonym’ głosem jest świetnym wokalistą, wiemy nie od dziś. Ale że sprawdzi się on w typowo piosenkowo-dyskotekowym, trącącym techno, repertuarze?… Tego naprawdę się nie spodziewałem. To spektakularne wyjście ze strefy komfortu i odejście od swojego ulubionego gatunku pokazuje wszechstronność i błyskotliwość wokalną Johna.

Album „You’re Not Alone” to 10 melodyjnych i przystępnych piosenek. Ale czai się w nich szeroki zakres emocji, doświadczeń i wyzwań stojących przed człowiekiem XXI wieku. W otwierającym płytę singlowym utworze „Lockdown Love” ukazane są emocje, jakie budziło w ludziach covidowe zamknięcie:

Lockdown, lockdown

Get me out of this prison it’s time my wings unfurled

We’ve been walking in circles so long, trapped in uncertain worlds

Get me out of this prison, I want to share your world

Give me the hugs and the kisses all night, I wanna meet that girl

Can you hear me out there

Can you feel me somewhere

Lockdown, my life is frozen

Lockdown, pent-up emotion

W „Never Leave Your Side” mowa jest o szczerym oddaniu i dojrzalej miłości między dwojgiem ludzi, wynikającej z ich bezgranicznej lojalności:

I will never leave your side, We will learn to compromise

I will love you and you will know, that I will never break your heart.

I, can honestly say I’ve found, the love of my life

No lie, this feeling is mutually sound

You and I, will be one forever and a day

No word of a lie, we won’t let the demons get in our way

Miłość, przywiązanie oraz poczucie nieuchronnie mijającego czasu - to tematy przewodnie najpiękniejszej (nie ukrywam, że to moja ulubiona piosenka w tym zestawie) ballady „I Can See (Another Day)”:

Now that all these years have passed, you see I understand

Why the boy who lives next door, wants to come and hold your hand

But love’s the one thing in your life, to bring a change with time

You’ll love them and you’ll leave them, for always you’ll be mine

 

See it another way, see another day

I can feel it in your fears

See it another way, see another day

My love lasts through the years

See it another way, see another day

I can feel you close to me

See it another way see another day

I can see, what we can see

Ten chwytający za serce utwór nie byłby tak piękny, gdyby nie jego fantastyczna orkiestracja. Dokonał jej trzeci człowiek w tym towarzystwie – Nick Andrew – który nie tylko zorkiestrował niektóre z kompozycji, ale wszystkie opatrzył nowoczesną produkcją i okazjonalnie zagrał też na gitarze.

Tak, to nie jest album progresywny. Nie wypełniają go epickie kompozycje. Lecz w tych pełnych uroku piosenkach przewija się całe spektrum emocji: od piękna miłości po ból straty, a przede wszystkim siły potrzebnej do przezwyciężenia przeciwności losu. Każda piosenka opowiada część większej historii o ludzkiej więzi, odporności i nieprzemijającej sile miłości oraz przyjacielskiego wsparcia. I trzeba przyznać, że i ta nie-progresywna muzyka też sama w sobie opowiada historie i idealnie dopasowuje się do mądrych tekstów. Dlatego też nie mogłem nie opisać Wam tej płyty na łamach naszego, było nie było, progrockowego przecież, portalu. Bardzo ładny to album z muzyką, która przemawia do wyobraźni, uderza w czułą strunę i trafia prosto do serca. Brawa dla Cobblesa! Ale jeszcze większe dla Johna Mitchella za tak udane przełamanie schematów, obalenie stereotypów i udany występ w tym bardzo nieoczywistym dla niego repertuarze.

MLWZ album na 15-lecie Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku