Big Big Train - English Boy Wonders (reedition)

Artur Chachlowski

ImageModa na płytowe reedycje trwa w najlepsze. Po grupach Galahad i Abel Ganz przyszła kolej na inną brytyjską formację zaliczaną do czołówki prog rocka. Na rynku ukazało się właśnie wznowienie wydanej pierwotnie przed 11 laty płyty „English Boy Wonders” grupy Big Big Train.

Zespół reklamuje je jako „remixed-remastered-remade” i ma w tym sporo racji. Warty podkreślenia jest szczególnie ten trzeci składnik, gdyż nie jest to typowe wznowienie. Big Big Train nie tylko powrócił do oryginalnych taśm, lecz przede wszystkim skomponował dodatkowy materiał, pozmieniał kolejność utworów i, jak sam to teraz określił, „wydał wersję taką, na jaką nie pozwolił niewielki budżet i ograniczony czas spędzony w studiu nagraniowym przed 11 laty”.

Faktycznie, gdyby porównać tracklisty starego i nowego wydania, można byłoby dostać prawdziwego oczopląsu. O ile jeszcze dwa otwierające płytę utwory: „Big Empty Skies” i „Brushed Aside” pozostały na swoich miejscach, to dalej nastąpiła prawdziwa rewolucja. 5 tematów porozrzucanych na oryginalnym wydaniu w różnych miejscach płyty, zostało teraz połączonych w jedną całość, której nadano wspólny tytuł „For Autumn Parts 1-5”. Jak łatwo się domyślić, na płycie jest też miejsce na „For Autumn Parts 6-8”, która złożona jest z 3 innych utworów. Jakby tego było mało, w programie płyty znalazł się kompletnie nowy utwór - instrumentalny temat „Two Poets Meet” z gościnnym udziałem grającego na klawiszach naszego dobrego znajomego, Martina Orforda. Kolejność pozostałych utworów na płycie została wymieszana, z tym, że na samym końcu pozostawiono utwór „Fell Asleep”, który zgrabnie zamykał też oryginalne wydanie płyty „English Boy Wonders”.

Z tego, co zdążyłem zauważyć, to wszystkie ścieżki wokalne (Martin Read) pozostały niezmienione. Z kolei wszystkie partie perkusji (Steve Hughes) zostały nagrane na nowo, co zdecydowanie zapewniło wyższy standard poszczególnym utworom. Również wyraźnie słuchać, że niektóre partie gitar (Greg Spawton), basu (Andy Poole) i instrumentów klawiszowych (Tony Müller) także zostały znacznie poprawione. Prawdopodobnie poprzez nagranie przynajmniej części z nich od nowa.

Jak zatem podsumować to wznowienie płyty „English Boy Wonders”? Po pierwsze, dobrze, że w ogóle ukazało się ono na rynku, gdyż oryginalna wersja od wielu już lat była niedostępna. Po drugie, dobrze się stało, że zespół na nowo skroił to wydawnictwo w sposób, jaki pierwotnie planował, a na jaki w 1997 roku brakło funduszy. Po trzecie wreszcie, większość dokonanych przez zespół zamian istotnie poprawiła jakość oryginału. Weźmy na przykład utwór „The Shipping Forecast”. W utworze tym wyrzucono początkową sekcję instrumentalną, dołożono zaś kompletnie nowe ścieżki gitar i syntezatorów. Albo przyjrzyjmy się innemu, ponad 10-minutowemu „długasowi” na tej płycie, kompozycji „Albion Perfide”. Dograno i we wspaniały sposób wmiksowano w nią nowe partie melotronu, które niewątpliwie wzbogacają brzmienie tego utworu. Na uwagę zasługuje też zupełnie nowe gitarowe solo Spawtona w utworze „Mr Boxgroveman” (który teraz nazywa się „Boxgrove Man”). To bez dwóch zdań jeden z najwspanialszych momentów na tym albumie.

Podoba mi się ta nowa edycja płyty. Piękny, nowy, bardziej kolorowy digipack i muzyka, która brzmi jeszcze przyjemniej niż wydany przed laty oryginał. Nie zapominajmy wszakże, że materiał wypełniający to wydawnictwo ma już kilkanaście lat. Sam album był zaledwie drugim (lub właściwie trzecim, jeżeli uznać zestaw kasetowych nagrań wydanych w 1992r. na kompaktowym krążku „From The River To The Sea” za faktyczny płytowy debiut zespołu) albumem nagranym przez Grega Spawtona i spółkę. Big Big Train stał wówczas jakby nieco na rozdrożu, nie mogąc zdecydować się, czy podążyć drogą wyznaczaną przez modną falę brit popu czy raczej wpisać swoje produkcje w konwencję progresywnego rocka. Nowy miks zdecydowanie przybliża muzykę z płyty „English Boy Wonders” w stronę progresywnych klimatów.

Dziś Big Big Train jest już nieco innym zespołem. Nie ma już w jego składzie części muzyków (m.in. wokalisty Martina Reada), którzy pracowali przed laty nad tym albumem, a poprzeczka podnoszona coraz wyżej kolejnymi wydawnictwami predysponuje grupę Big Big Train do nazywania ją prawdziwą gwiazdą brytyjskiej sceny progresywnej, która nie ma żadnych problemów, by na swoje kolejne płyty (jak na wydaną w ubiegłym roku „The Difference Machine”) zapraszać takich znamienitych gości, jak Nick d’Virgilio, Dave Meros czy Pete Trewavas…

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!