Porcupine Tree - Stupid Dream

Artur Chachlowski

ImageNa muzycznej mapie zdominowanej przez muzykę pop  i nieustanne dążenie do manipulacji muzycznymi trendami zespół Porcupine Tree jest bez wątpienia zjawiskiem niezwykłym. Jego członkowie  nie uznają żadnych ograniczeń w swojej pasji do eksperymentowania i niezmordowanie dążą do osiągnięcia niepowtarzalnego połączenia słów i muzyki, które ponad dwadzieścia lat temu znane było jako „rock progresywny”. Nie oznacza to wcale, że muzycy Porcupine Tree stali się wiernymi naśladowcami zespołów grających w latach 60-tych i 70-tych. Nic bardziej mylnego; korzystając z najnowszych osiągnięć techniki próbują jedynie odtworzyć niepokornego ducha i nastrój przepełniające muzykę tamtego okresu. Swoimi poprzednimi albumami zyskali sobie nieczęsto spotykane zaufanie tysięcy fanów na całym świecie, z oczekujących z wypiekami na twarzy na każde kolejne wydawnictwo firmowane przez Stevena Wilsona i jego trzech kolegów z zespołu. Album „Stupid Dream” nie zawiedzie oczekiwań sympatyków Porcupine Tree, chociaż jest on odrobinę inny niż poprzednie płyty. Niby wszystko jest tu w największym porządku, nie brakuje na nim pięknych psychodelicznych klimatów, soczystego gitarowego brzmienia, ciekawych solówek, intrygującego głosu. Ale na płycie „Stupid Dream” podane to wszystko jest jakby w nowy, znacznie uproszczony sposób. Utwory są tu znacznie krótsze, mniej skomplikowane, uładzone i prawie w ogóle nie „zakręcone”. Wszystko to sprawia wrażenie, że nowe propozycje Porcupine Tree są znacznie prostsze i łatwiej akceptowalne dla szerszego grona słuchaczy. Powiem więcej - ciągle obecny klimat muzyki końca lat 60-tych sprawia, że momentami czujemy się jakbyśmy słuchali nieznanych dokonań The Beatles. Takie utwory, jak „Stranger By The Minute”, „A Smart Kid”, czy „Pure Narcotic” z powodzeniem mogłyby znaleźć się na słynnym Białym Albumie, czy „Abbey Road”. Z kolei najdłuższe i najważniejsze na całej płycie nagranie „Don’t Hate Me” z zaskakującym, ale za to z jakże wspaniałym saksofonem przypomina złote lata psychodelii, a wybrany na singla „Piano Lessons” poraża prostotą, wyobraźnią i urodą. A już najciekawiej  wypada otwierająca całość majestatyczna kompozycja „Even Less” z mocnym gitarowym riffem. Rozpoczyna ona trwająca równo godzinę przygodę z nowymi muzycznymi propozycjami Porcupine Tree, stanowiącymi połączenie multiinstrumentalnego space rocka, muzyki elektronicznej, jazzu, popu, psychodelii i rocka. Warto czekać na takie płyty. A potem długo się nimi cieszyć.
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!