Forgotten Suns - Innergy

Robert "Morfina" Węgrzyn

Image1. Flashback 2. Racing The Hours 3. News 4. Doppelgänger 5. An Outer Body Experience 6. Outside In 7. Nanoworld 8. Mind Over Matter.  Tak wygląda set najnowszego krążka ekipy Forgotten Suns. Ponad godzina przygody z muzyką w wykonaniu: Ricardo Falcao - teksty, back wokal, gitary, Migiela Valadaresa - syntezatory, back wokal, J.C.Samory – perkusja, back wokal, Nuno Correia – bas, back wokal oraz Nio Nunesa – wokal, back wokal. Heh, to się panowie Portugalczycy rozśpiewali…

Całość to 8 kompozycji. Na pierwszy ogień idzie "Flashback": czterominutowy sound, na początku zajawka elektro, a od około drugiej minuty rozpoczyna się mantra gitarowa, wchodzi wokal i jedziemy... Średnie tempo, melodyjny refrenik i powtóreczka i… koniec kawałka.

Numer 2 to ośmiominutowe nagranie "Racing The Hours". Rozpędzone od pierwszych sekund, dynamiczne, ale jest i zwolnienie... No tak, trzeba w tym wyścigu złapać oddech. Po trzeciej minucie następuje solóweczka jak perełka, klawiszowiec daje znak: panie i panowie to progresywny rock, nic dodać nic ująć. Wokal bardzo ciekawy. Wszystko do siebie pasuje. Tylko taki krótki komentarz z mojej strony: hmm, po co aż osiem minut?

Numer 3 zaczyna się komunikacją z kosmosem. Piękny tytuł kompozycji: "News". Tyle tych wokali, że trudno zdecydować, który lepszy, jedno jest pewne, razem brzmią nieźle, śpiewający kwintet to dobre posunięcie, tutaj mamy tego przykład. Fajniutko brzęczy basik. Warto nań zwrócić uwagę. Wspomniałem wcześniej coś o ośmiominutowej kompozycji... Teraz jest dziesięciominutowa. No nic, „prog” artyści już tak mają. Lubią przeciągać historie w zaskakujące fabułowo opowiadania o galaktyce wszechświata. Około 8 minuty i 15 sekundy wchodzą nietuzinkowe tempa bębnów i zagrywki gitar. Ale króciutkie, bo przerwane wiadomościami z orbity. Na tym nie koniec. Klawiszowiec rozpędza muzyczną materię, robi klimat. Momentami słychać Pet Show Boys... Ciekawe. Jest melodia i szybkość....

Czas na "Doppelganger". Rozpoczyna się ciężko, od gitary - majestatyczny rytm i nacierający wokal – kolo buduje emocje. Ba! On je tworzy, rozpyla, zaraża. Bardzo komercyjna muza, ale w żadnym wypadku nie jest to kicz! Chwytliwy refren śpiewany jest przez całą piątkę.

W "An Outer Body Experience" początek jest dość tajemniczy. Eksperyment galaktyczny rozpoczynają gitary, bardzo interesujące są tu klawisze. Utwór do intensywnego wsłuchania, zwłaszcza jak gitarowa „kaczka” daje power... W trzeciej minucie jest wspaniałe solo! Mmm, takie mógłbym kosztować nieprzerwanie! Rozumiem teraz skąd taki tytuł utworu. To fajny numer. Ma swój klimat!

„Outside In” to kolejny utwór na płycie. Początkowo brzmi bardzo drapieżnie, czuć w powietrzu punk alternatywny, dobry bit, nie da się zasnąć. Nawet pinkfloydowskie nuty można wysłyszeć, jeśli dobrze się wgryziemy w tą muzyczną przekąskę zafundowaną przez muzyków, a mieszanki solo gitar i klawiszy to już sam deserek...

Kolejne utwory to również ciekawa jazda kosmiczna, ale najlepiej sami spróbujcie je zinterpretować, przyswoić, przetrawić...

Podsumowując dokonania Portugalczyków z Forgotten Suns i ich albumu "Innergy" powiem, że jest energia, jest moc, są pomysły, koncepcja, jest dobra realizacja. Wszystko się zgadza, to kawał porządnego progresywno-metalowego grania.

Brzmieniowo nie ma mega rewelacji, nikt na Marsa po ten album nie poleci. Gitary są trochę za mało mięsiste, całości brakuje dołu, no tak, gdzie kucharek sześć tam... Tam sami wokaliści. Ale żeby to nabrało jakiejś mocy, prawdziwego eksperymentu, czegoś, co mogłoby zaskoczyć i zniewolić, to niestety nie... Takie pospolite śpiewanie, owszem wokalista główny – Nio i dopełniający go koledzy - to pełna profeska, ale nie zarażają swymi umiejętnościami jak wirusem. Ogólnie to dobra produkcja. Polecam ją wszystkim fanom gatunku i nie tylko. Jak dla mnie za mało tu oryginalności. Kilka króciutkich elektronicznych sampelków czy loopików nie zrobi za wiele. Choć muzycy grają pierwsza klasa, to całość jest jednak wtórna, nie ma innowacji.

Tak na koniec, pomimo, że się tego braku świeżości czepiam, to i tak najważniejsze jest to, czego Wy oczekujecie. Czy szukacie nowych wrażeń, przygód w muzyce, czy chcecie po prostu posłuchać dobrej, ba, chwilami nawet bardzo dobrej muzy? Bo tej na albumie „Innergy” grupy Forgotten Suns na szczęście nie brakuje.

www.progrockrecords.com

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok