Profuna Ocean to nowy holenderski prog rockowy zespół założony w 2008 roku przez gitarzystę i wokalistę Raoula Pottersa. Oprócz niego kwartet tworzą jeszcze: Rene Visser (k), Arjan Visser (bg, k) oraz Fred den Hartog (dr).
Kilka miesięcy temu zadebiutowali niespełna 40-minutowym minialbumem zawierającym zaledwie cztery kompozycje. Otwierający ten zestaw utwór „Changing Legacy” jest muzyczną wizytówką zespołu świadczącą o tym, że mamy do czynienia z młodymi, ale potrafiącymi doskonale grać, muzykami. Fajny refren, śpiewany miłym dla ucha głosem przez Pottersa zapada w pamięć, czyniąc z tego nagrania kandydata na prog rockowy przebój. Utwór nr 2 to „Lost Inside (The Landscape)”. To trochę sztampowe, rockowe i bardzo rytmiczne nagranie, które na tle pozostałych raczej nuży, niźli intryguje. Nawet naprzemienne pinkfloydowskie i nowofalowe gitarowe solówki, które w wykonaniu lidera odzywają się w drugiej połowie nagrania, nie są w stanie uratować tego utworu. Na szczęście kolejny fragment na płycie, „Sad Silhouette”, to już rzecz z wysokiej prog rockowej półki. To zarazem najbardziej melodyjny utwór na płycie. Jego długość to zaledwie siedem minut z sekundami, a chciałoby się, żeby trwał, trwał i trwał. Profuna Ocean pokazuje w nim, że wie o co w tym prog rockowym graniu chodzi. Ale i tak to, co najlepsze na tym krążku zespół zachował na koniec. Bo oto z indeksem 4 pojawia się trwająca kwadrans kompozycja pt. ”S.C.I.T.S.”, co można by rozszyfrować jako „Sadness Crawled Inside The Summer”. To prawdziwe magnum opus tego wydawnictwa, wielowątkowa podróż w krainę najwspanialszych dźwięków i nastrojów. Utwór składa się jakby z trzech części; najpierw mamy atmosferyczne, zanurzone w melancholii granie a’la Eloy i Pink Floyd, po kilku minutach nastrój radykalnie się zmienia, regularny dźwięk werbli wyznacza początek rytmicznej instrumentalnej sekwencji z ciężkimi gitarami i eksperymentalnym brzmieniem klawiszy przybliżającym muzykę grupy w stronę szeroko zakrojonej melodyjnej ofensywy, która następuje w ostatniej części tej kompozycji. Zespół demonstruje w tym finale pełnię swojego talentu poprzez nakładanie na siebie kolejnych „pięter” instrumentarium (zwracam uwagę na gitarę i ciekawą fortepianową solówkę, a także świetnie prezentującą się w tym fragmencie sekcję rytmiczną).
Zespół Profuna Ocean krążkiem „Watching The Closing Sky” daje wyraźny asumpt do pierwszej ligi holenderskiego (neo)prog rocka. Być może nie zamiesza nim jeszcze w samej czołówce, pewnie nie dorówna tuzom pokroju Knight Area czy Flamborough Head, ale śmiało doskoczył do grona ambitnych „średniaków” typu Silhouette, S.O.T.E., Ixion, Astral Travellers, Ulysses czy starszej, nie wiem czy wciąż działającej gwardii w rodzaju PTS, Marathon czy Wings Of Steel.
Będę się przyglądał dalszym losom tej ciekawej formacji. Przez skórę czuję, że będzie warto…