Grupa Panic Room powraca po dwuletnim milczeniu albumem „Satellite”. Ten sam skład, ci sami, wywodzący się ze znanych w prog rockowym światku zespołów, muzycy (Jonathan Edwards z Karnataki, Anne-Marie Helder z Mostly Autumn i Gavin John Griffiths z zespołu Fisha), ale odrobinę inne jest podejście niż na debiutanckim krążku „Visionary Position” (2008). Trochę surowsze, bardziej rockowe, chyba nieco bardziej nastawione na komercję, posiadające wyraźny efekt grania na żywo w studiu. Bez niepotrzebnych nakładek, overdubów, czy sampli… Po prostu Panic Room w sosie własnym…
Album „Satellite” to zestaw piosenek. Raz rockowych („Picking Up Knives”, „Dark Star”), raz przebojowych („Freedom To Breath”, „Into The Fire”), raz lirycznych („The Fall”, „Muse”, „Sunshine”, „Yasuni”), raz zahaczających o wodewilowo-kabaretowy styl w rodzaju Kate Bush („I Am A Cat”), a tylko w jednym przypadku ocierających się o prog rockowy rozmach (zamykający płytę tytułowy „Satellite”).
Panic Room prezentuje się na nowej płycie jako dojrzały i w pełni profesjonalny zespół. W jego brzmieniu kluczową rolę pełni głos Anne-Marie Helder, która zdecydowanie wyrosła na centralną postać w zespole. To ona wraz z pianistą Jonathanem Edwardsem jest autorką większości materiału na płycie. Ten autorski duet tylko sporadycznie wspomagany jest kompozycyjnie przez gitarzystę Paula Daviesa i basistę Aluna Vaughana. Skład grupy uzupełnia wspomniany już Gavin John Griffiths, znany chociażby z ostatniej płyty Fisha „13th Star”.
„Satellite” nie okaże się być może wybitną pozycją dla prog rockowych ortodoksów, ale ci słuchacze, którzy cenią sobie „piosenkową” odmianę tego gatunku z wysuniętym na czoło żeńskim wokalem, a więc ten nurt, który reprezentują grupy Breathing Space, Karnataka, The Reasoning czy Mermaid Kiss, z pewnością znajdą na nowym albumie Panic Room mnóstwo interesujących ich momentów. Ja, jako „ortodoks”, polecam szczególnej uwadze przepiękne nagranie tytułowe (świetny refren, bardzo przyjemny klimat, wspaniałe solo na basie oraz epicki wymiar tej kompozycji), „The Fall” (świetna ballada z cudownymi partiami akustycznej gitary i delikatnym śpiewem Anne-Marie) oraz balladowego kandydata na przebój w postaci utworu „Yasuni” (to ekologiczny protest song o umierających lasach w Amazonii).
Album „Satellite” ukaże się oficjalnie 25 stycznia nakładem Voiceprint Records. Do tego czasu za pośrednictwem strony zespołu można zamawiać specjalną edycję tego wydawnictwa wyposażaną w bonusowy krążek zawierający cztery dodatkowe nagrania. Też jest tu jeden rockowy numer („5th Amendment”), jest miejsce na balladę („The Great Divide”), jest potencjalny hicior („Go”), jest też i dziesięciominutowy, choć tak naprawdę trwający tylko siedem minut (gdyż ostatnie chwile tego krążka to dobiegające z głośników dziwne burczenie) utwór „Sandstorms”. Żaden z nich nie przewyższa swoim poziomem materiału stanowiącego podstawowy program płyty. Nie znaczy to wcale, że to poszerzone wydawnictwo nie jest warte zachodu, dlatego polecam zaglądnięcie na stronę www.panicroom.org.uk i szybkie zamówienie swojego egzemplarza tego ciekawie prezentującego się albumu.