Wakeman, Rick - The Six Wives Of Henry VIII

Przemysław Stochmal

ImageW 1973 roku, gdy zespół Yes święcił znakomite artystyczne sukcesy, Rick Wakeman jako jedyny z członków grupy mógł się pochwalić debiutanckim albumem solowym (wydany w 1971 roku „Piano Vibrations” przez samego artystę nigdy nie został uznany jako oficjalny album). I choć do udziału w nagraniu „The Six Wives of Henry VIII” zaprosił aż czterech kolegów, z którymi miał sposobność współpracowania w ramach działalności Yes, płyta ta pokazuje Wakemana, który wiele ma do powiedzenia jako autonomiczny artysta.

„The Six Wives of Henry VIII” to zestaw sześciu kompozycji, stanowiących, jak to określił sam muzyk, jego osobiste wyobrażenie postaci żon króla Anglii, Henryka VIII, przekazane za pomocą instrumentów klawiszowych, charakterem muzyki niekoniecznie pokrywające się z burzliwymi historiami życia poszczególnych bohaterek. Nawiązania historyczne, chętnie wykorzystywane przez Wakemana na późniejszych płytach, w tym wypadku traktować należy więc z przymrużeniem oka, chyba że mielibyśmy na myśli czysto muzycznie ukierunkowane sięganie w przeszłość – proponowana przez Wakemana muzyka jest bowiem intrygującą fuzją rocka z odmiennymi muzycznymi fascynacjami artysty, wśród których najgłośniej odzywają się inspiracje szeroko pojętą muzyką klasyczną. Fascynacje te wpisane są już w sam charakterystyczny styl gry Wakemana, na „The Six Wives of Henry VIII” zaś dochodzą także do głosu zarówno w postaci bezpośrednio nawiązujących do muzyki dawnej fragmentów, jak i dzięki wykorzystaniu przez muzyka instrumentów nieczęsto spotykanych w muzyce rockowej, a tu śmiało zestawianych z brzmieniami jak najbardziej współczesnymi (najlepszymi przykładami rockandrollowy fragment „Catherine Howard” napisany na klawesyn, czy niemal „barokowy” utwór „Jane Seymour” będący zjawiskową fuzją potężnego brzmienia organów kościelnych i syntezatorów). Co istotne, Wakeman świadomy swoich wirtuozerskich zdolności posługiwania się instrumentami klawiszowymi korzysta z nich z właściwym umiarem, wyraźnie dbając, ze znakomitym skutkiem zresztą, by kompozycyjna strona tej muzyki nie ucierpiała w kabotyńskich zapędach instrumentalisty. Udało się zatem stworzyć solidne utwory, bardzo zgrabne nawet przy niekiedy mocno złożonym, wręcz progresywnym ich charakterze („Anne Boleyn”, „Catherine Parr”). Jedynym nagraniem na albumie, które właściwie w całości opiera się na popisowej, koncertowej wręcz solowej partii instrumentów klawiszowych, jest znakomite skądinąd, wkraczające na terytoria jazz rocka, niemal ośmiominutowe „Anne of Cleves”, w którym solidną próbkę swoich jeszcze przed-yesowych możliwości zaprezentował perkusista Alan White.

„The Six Wives of Henry VIII” to jedna z najciekawszych płytowych propozycji nie tylko spośród albumów Ricka Wakemana, ale również wśród wszystkich solowych dzieł poszczególnych członków Yes. Z jednej strony jest to zdecydowanie klawiszowy muzyczny manifest, aczkolwiek z ręką na sercu „Sześć Żon Henryka VIII” określić można jako muzykę bardzo uniwersalną, mogącą oczarować również i tych, którzy w rocku dopatrują się jednak prymatu „szarpanych” dźwięków. To album urzekający pod wieloma względami, wśród których chyba najbardziej wyróżnia się wyjątkowo inteligentne i przy tym fascynujące łączenie odległych w sensie dziejowym muzycznych patentów oraz brzmień w bądź co bądź jak najbardziej rockowym dziele.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!