RPWL - The Gentle Art Of Music

Artur Chachlowski

ImageGrupie RPWL stuknęło 10 lat. Z tej okazji ten niemiecki zespół ruszył w jubileuszową trasę koncertową oraz przygotował dla swoich fanów specjalny album składający się z dwóch srebrnych krążków. Już jego tytuł mówi wszystko o muzyce tej formacji: „The Gentle Art Of Music”. Oddzielne podtytuły obu składających się na jego program dysków też stawiają sprawę jasno: CD1 to „Compilation”, a CD2 to „Revisited”.

Na kompilacyjny krążek składają się po dwa utwory ze wszystkich dotychczasowych studyjnych płyt zespołu (z płyty „World Through My Eyes” mamy aż trzy piosenki) i, co trochę mnie zdziwiło, widzimy, że wydany w 2003 roku album z odrzutami z dwóch pierwszych płyt, „Stock”, - w odróżnieniu od powstałego w podobnych okolicznościach „9” – traktowany jest przez zespół jako „normalny” dyskograficzny album. Do wyboru utworów w tym zestawie właściwie nie ma się co przyczepić, gdyż mamy tu i „Hole In The Sky”, i „Crazy Lane”, i „Home Again”, i „Roses”, i „3 Lights”, ale szczerze powiedziawszy reprezentujące płytę „The RPWL Experience” utwory „Silenced” i „Choose What You Want To Look At” osobiście zastąpiłbym trochę innymi. Niemniej jednak kolekcja tych 9 nagrań może dać słuchaczowi nieznającemu muzyki RPWL w miarę dobry i reprezentatywny obraz dotychczasowego dorobku zespołu. Tylko czy wydawnictwo to skierowane jest do początkujących fanów? Chyba nie.

Więcej kłopotów mam z krążkiem nr 2. Istotnie, „Revisited” oznacza według grupy RPWL akustyczne, bądź półakustyczne spojrzenie na utwory ze swojego dorobku. I trzeba przyznać, że niektóre wersje zaskakują. Chyba najbardziej „World Through My Eyes” wykonany instrumentalnie wyłącznie przez Manu Delago grającego na przedziwnym instrumencie o nazwie hang, którego działanie Yogi Lang usiłował mi wyjaśnić przez dobre pół godziny, kiedy to rozmawialiśmy po koncercie w krakowskiej Rotundzie. Zrozumiałem tylko tyle, że to prawdopodobnie pewien rodzaj bębna. Zadziwić też może wykonany niczym jazzowy klasyk „Moonflower” (to hidden track z płyty „Stock”) zaśpiewany w duecie przez Yogiego i Julię Schröter. W ogóle w tych akustycznych wersjach przewija się sporo zaproszonych przez zespół gości. Jest tu kilka wokalistek (obok wspomnianej już Julii Schröter, śpiewają jeszcze Conny Kreitmeier i Bine Heller), na saksofonach grają Mehmet Bayrakcoglu i Ferdinand Settele, bodaj w dwóch nagraniach na indyjskich instrumentach zagrał niejaki Manasvee Mezz, a mniej więcej połowę utworów wypełniających krążek „Revisited” smyczkowymi aranżacjami opatrzył Tom Norris. I właściwie te „smyczkowe” utwory, choć faktycznie brzmią one raczej akustycznie, a nie symfonicznie, są chyba najciekawszymi punktami programu tego krążka. Nieźle prezentuje się „Start The Fire”, fajnie wypada „Trying To Kiss The Sun”. Osobna wzmianka należy się dwóm premierowym utworom. Jeden z nich bardziej („Watching The World”), a drugi mniej („Cake”) nawiązuje do brzmienia znanego z dotychczasowych płyt RPWL. Ale oba to takie, rzekłbym, rzeczy mniejszej rangi, które raczej nie zapiszą się złotymi zgłoskami w biografii RPWL.

Summa summarum, po wielu przesłuchaniach – co naturalne – głównie krążka nr 2 i próbie oceny całego wydawnictwa „The Gentle Art Of Music” przez pryzmat premierowego materiału, muszę z przykrością stwierdzić, że jestem trochę rozczarowany. Jedynym plusem tego krążka jest próba pokazania przez grupę RPWL odrobinę innego, niekoniecznie „postpinkfloydowskiego” oblicza. Ale nie powiedziałbym, żebym po zapoznaniu się z poddanymi nowym aranżacjom utworami, poczuł się jakoś szczególnie usatysfakcjonowany.

Nie tak wyobrażałem sobie wydawnictwo będące „płytowym jubileuszem” celebrującego swoje 10-lecie zespołu. Raczej widziałbym na nim rozmach, orkiestrę symfoniczną, liczne grono pierwszoplanowych gości (na przykład Raya Wilsona śpiewającego inną piosenkę niż „Roses”) oraz mnóstwo innych niespodzianek. A tak, otrzymaliśmy album, którego jedną połowę doskonale znamy już na pamięć, a drugą stanowi zbiór nagrań, które kiedyś miały typową RPWL-owską moc i klimat, a tu zostały sprowadzone do – w większości przypadków – mało wyrazistych, niemających siły oddziaływania oryginałów, piosenek.

O ile niedawnym koncertem grupy RPWL jestem bardzo zbudowany, ba!, jestem wręcz zachwycony luzem i poczuciem humoru, z jakim członkowie zespołu potraktowali na przykład utwór „This Is Not A Prog Song”, to jubileuszowa płyta „The Gentle Art Of Music” pozostawiła u mnie uczucie pewnego niedosytu.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!