Zanim jeszcze odkryto bogate złoża ropy naftowej i zanim wysoka technologia podbiła archipelag wysp, na których leży Bahrajn, tamtejsza ludność trudniła się głównie rzemiosłem, rolnictwem, a także poławianiem pereł. I to właśnie im grupa Osiris poświęciła muzyczny koncept, który powstał jeszcze w połowie lat 80.
Osiris to bardzo osobliwa formacja. Działa w Bahrajnie i jest chyba jedynym znanym prog rockowym zespołem pochodzącym z krajów arabskich. Do tej pory wydała cztery płyty długogrające (trzy jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku, czwartą, „Vision Of The Past” opisywaliśmy na łamach MLWZ.PL przed trzema laty). „Tales Of The Divers - Live” jest piątym albumem w dorobku zespołu, choć chronologicznie powinien mieć on numer 3, gdyż nagrany został 25 i 26 lutego 1985 roku w sali bankietowej Hotelu Gulf w Al-Manamie. Niestety techniczne ograniczenia aż do tej pory uniemożliwiały wydanie tego materiału na płycie. Niedawno, przy użyciu najnowszych zdobyczy technologii zapisu dźwięku udało się wreszcie przenieść nagraną ćwierć wieku temu muzykę na płytę CD i wydać nakładem niezawodnej w takich sytuacjach francuskiej wytwórni Musea.
Niedawna premiera albumu „Tales Of The Divers” stała się zarazem wyrazem hołdu pamięci nieżyjącego już członka zespołu, a także współkompozytora większości materiału wypełniającego tę płytę, Khalida Al Motawy.
Muzyka, którą słyszymy na tym krążku to blisko trzy kwadranse, w przeważającej mierze, instrumentalnego rocka utrzymanego w klimacie twórczości grup Camel, Caravan, Finch, a także Mike’a Oldfielda, z licznymi elementami arabskiego folku (na przykład „The Lull Before The Storm”). Przejawem tych ostatnich są liczne arabskie zaśpiewy, motywy muzyczne, a także wiersz „Salute. The Sea: My Enemy And My Friend” recytowany w miejscowym dialekcie. Niemniej jednak, te bliskowschodnie akcenty są w muzyce Osirisa w zdecydowanej mniejszości. Zespół umiejętnie wpisuje się w zachodnioeuropejską szkołę progresywnego rocka, śpiewa (to Mohammed Shafii) w języku angielskim (zwracam uwagę na niezłe piosenkowe tematy „It’s Always Hard To Say Goodbye” oraz „Homeward Bound Once Again”), a w trakcie publicznego przedstawiania tego materiału muzyce towarzyszyły projekcie slajdów i laserowy show. Jednym zdaniem, grupa Osiris czerpała już wtedy z najlepszych wzorców.
Koncepcja całej historii opowiadanej na tej płycie opiera się na opisie codziennego życia poławiaczy pereł: od porannego przygotowania do wyjścia w morze, o ich nadziejach, o problemach, o zmaganiach ze sztormem, o niebezpieczeństwie nurkowania, a także o szczęśliwym powrocie do domu już po zachodzie słońca. Ten raz sielankowy, raz dynamiczny nastrój dobrze oddawany jest przez muzykę. Zespół Osiris odpowiednio dawkuje środki artystycznego wyrazu wciągając odbiorcę w klimat całej opowieści.
Być może nie jest to płyta, która wnosi wiele do historii progresywnego gatunku, być może muzyka na niej zawarta nie wzbudzi dziś większych polemik oraz dyskusji na forach internetowych. Być może, na dobrą sprawę, nie ma w tych dźwiękach niczego odkrywczego, wszak współcześni europejscy wykonawcy dość często sięgają w swojej muzyce po bliskowschodnie motywy. Ale warto zatrzymać się przy płycie „Tales Of The Divers - Live” choćby na trzy kwadranse, dać jej szansę, uważnie jej posłuchać i dowiedzieć się o tym – obiektywnie rzecz biorąc – naprawdę bardzo ciekawym materiale nagranym ćwierć wieku temu, który pewnie nigdy nie ujrzałby światła dziennego, gdyby nie współczesne zdobycze techniki. Nie dajmy zatem „umrzeć” tej muzyce, skoro teraz mamy wreszcie możliwość słuchania jej z tak wygodnego nośnika, jakim jest płyta CD. Sądzę, że warto poznać bliżej twórczość tego interesującego zespołu z Bahrajnu.