Dave Nilaya Project - Cosmic Lullaby

Artur Chachlowski

ImageDavid Smerghetto – to imię i nazwisko wokalisty, kompozytora i autora tekstów piosenek. Pochodzi z Wenecji i działa pod pseudonimem Dave Nilaya. Swoje utwory firmuje nazwą Dave Nilaya Project. Dyskografia zespołu obejmuje już 3 albumy: „Wood’n’Steel” (2005), „Ex Terra” (2009) oraz „Cosmic Lullaby” (2009), które zostały nagrane z muzykami pochodzącymi z Włoch, Szwajcarii i Senegalu. Niedawno Dave zainteresował się Polską, przyjechał do Krakowa, zaprosił do współpracy lokalnych muzyków, z którymi obecnie koncertuje i pracuje na nową płytą. Coraz częściej muzyka Dave’a gości też na antenie radiowej. Nic dziwnego, wszak na kolejnych płytach jego projektu usłyszeć można utwory, które łączą w sobie elementy rocka, popu, funky i brzmień elektronicznych. Są to po prostu krótkie i zwarte piosenki, których ramy nie przekraczają zwykle 3-4 minutowych rozmiarów.

Tak właśnie jest na najnowszym krążku „Cosmic Lullaby”, który niedawno dotarł do Małego Leksykonu. Zawiera on 12 nagrań, których dokonano w Avant Garde Studio w Wenecji, a następnie zarejestrowano w SIAE (włoskiej organizacji strzegącej praw autorskich – Societa Italiana degli Autori ed Editori). Nie mają one wiele wspólnego z opisywanym na naszych łamach gatunkiem określanym jako progresywny rock. No może tylko to, że niektóre z nich wpisują się w kategorię „melodyjny pop rock”. Choć tak na prawdę mają one najwięcej cech twórczości spod znaku „singer/songwriter music”.

Wydaje mi się, że „Cosmic Lullaby”, aczkolwiek nie przełamuje pewnych barier ani nie wytycza nowych trendów, jest całkiem przyjemnym albumem, takim w sam raz na skąpane w słońcu letnie popołudnia. Może przypaść do gustu szczególnie sympatykom muzyki spod znaku Elvisa Costello, Johna Wesleya, a nawet solowej twórczości Johna Lennona. Swoimi utworami Dave Nilaya dość wprawnie wpisuje się w klasyczny piosenkowy format („Pull The Tigger…Now”, „As Long As God’s Alive”, „White Rose”, „Some End”), nie boi się wkraczać na ścieżkę przepełnioną elektroniką („Planet Earth”), nie stroni od egzotycznie brzmiących rytmów ska („Evader”), doskonale czuje się w późnobeatlesowkiej stylistyce („My Grace”, „It’s Hard Not To Cry”), sięga po podszyte bluesem ballady („Shot Of Blue”), śmiało też stąpa po mrocznych, z lekka transowych terytoriach („Cosmic Lullaby”).

Pomimo tego, wydawałoby się dość sporego rozrzutu stylistycznego, przy muzyce grupy Dave Nilaya Project można spędzić całkiem miłe, leniwie płynące chwile. Szklaneczka zimnego, ulubionego napoju w ręku, fotel w zacienionym miejscu, przymknięte oczy, słuchawki na uszach… Czegóż trzeba więcej? Proponuję rozpocząć przesłuchanie od mojego zdecydowanego faworyta na tej płycie: utworu oznaczonego indeksem 10 pt. „Found”…

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!