Final Conflict - Stand Up (re-release)

Artur Chachlowski

ImageDobrze się dzieje, gdy kilka lat po premierze dochodzi do zremastrowanych reedycji dawno nieosiągalnych już na rynku albumów, które na trwałe odcisnęły swoje piętno na progresywno-rockowym gatunku. Otwierają się wtedy nowe możliwości. Po pierwsze, młodsi słuchacze, którzy nie załapali się na premierę takich płyt, mogą z łatwością dokonać teraz prywatnego „odkrycia” niedostępnych na rynku nagrań. Po drugie, ci, którzy znają oryginalny materiał mogą swym czujnym uchem wychwytywać potencjalne różnice wiążące się z nowym masteringiem. Po trzecie – a wtedy satysfakcja jest ogromna – często do płytowych wznowień dołączane są niepublikowane wcześniej nagrania. A już najwięcej powodów do dumy i radości jest wtedy, gdy kompaktowej reedycji jednej z najważniejszych prog rockowych płyt minionej dekady dokonuje polska firma fonograficzna.

Tak właśnie jest w przypadku wznowionego właśnie przez Metal Mind Productions albumu „Stand Up” grupy Final Conflict. To wydawnictwo z gatunku tych, które w ogóle się nie starzeją, a ich uroda, niczym wino, nabiera blasku wraz z upływającym czasem. Płyta „Stand Up” oryginalnie ukazała się w 1997 roku nakładem nieistniejącej już wytwórni Angular Records i momentalnie zdobyła sobie status absolutnego hitu tamtych czasów. Dość powiedzieć, że cały nakład rozszedł się szybko jak ciepłe bułeczki, a w pewnych kręgach album ten uznawany jest do dzisiaj za najlepszą, obok wydanego 5 lat wcześniej krążka „Quest”, płytę w całym dorobku tej wielce zasłużonej dla odrodzenia progresywnego rocka brytyjskiej formacji.

O albumie „Stand Up” pisaliśmy już na naszych łamach przed kilkoma laty. Dlatego wszystkich zainteresowanych odsyłam do tamtego tekstu. Uzupełnię go tylko informacjami o dwóch bonusowych utworach uzupełniających program reedycji. Pierwszy z nich to nagrana w bieżącym roku na nowo kompozycja „Moment In Time” (słuchacze znający płytę „Hindsight” z 2003r. powinni pamiętać ją bardzo dobrze), a drugi – to również zarejestrowany w tym roku premierowy i niepublikowany wcześniej utwór pt. „Losing It All”. Bardzo przyjemny, z dużym potencjałem i zagrany przez Final Conflict z jednej strony bardzo nowocześnie, a z drugiej - po profesorsku.

No właśnie, warto wiedzieć, że Final Conflict AD 2010 to trochę inny zespół, niż w czasie, gdy „Stand Up” po raz pierwszy ukazywał się na rynku. Nie ma w składzie nieżyjącego już niestety perkusisty Chrisa Moydena oraz basisty Dave’a Bridgetta. Obecnie sekcję rytmiczną tworzą dwa „młode wilki” – Henry Rogers (dr) i Baz Elwood (bg) – którzy nie dość że bezbłędnie wpisali się w profesjonalne, acz nieco konserwatywne brzmienie Final Conflict, to wpuścili weń sporo świeżego powietrza. Ciekawe jakie rezultaty da ta mieszanka rutyny (trzej „weterani” w zespole to Andy Lawton, Brian Donkin i Steve Lipiec) z młodością na nowej płycie, która pod tytułem „Return Of The Artisan” powinna ukazać się w przyszłym roku?

PS. Warto szybko rozglądnąć się za omawianą przeze mnie reedycją, bowiem wytłoczony i wypuszczony przez Metal Mind na światowy rynek nakład ogranicza się jedynie do dwóch tysięcy egzemplarzy.

 
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!