Pierwsze spotkanie z muzyką kanadyjskiego zespołu Mystery było przypadkowe. Wypoczywając w kraju, gdzie Fish&Chips stanowią jedną z największych atrakcji kulinarnych natrafiłem na płytkę dołączoną do jednego z muzycznych magazynów. Nie mogłem przestać słuchać otwierającego kompilację „Prog Spawn” utworu grupy Mystery zatytułowanego „Travel to the Night” (pochodzącego z albumu „Beneath the Veil of Winter’s Face”). Natychmiast rozpocząłem polowanie na albumy zespołu Mystery. A nie było to wcale takie łatwe przedsięwziecie. Zespół ten w Polsce nie był zbyt znany, choć działa na progresywnej scenie od prawie dwudziestu pięciu lat.
Grupa Mystery powstała w 1986 z inicjatywy multiinstrumentalisty Michela St-Pere - właściciela wytwórni Unicorn Records. St-Pere jest kompozytorem większości utworów zespołu oraz autorem tekstów. W 1992 roku grupa wydała swój debiutancki album zatytułowany po prostu „Mystery”. Ówczesna muzyka zespołu bliska była stylistyce prezentowanej przez takie zespoły jak Styx i Asia. Potem ewoluowała w kierunku zbliżonym do dokonań kanadyjskiej legendy prog-rocka grupy Rush. A na wydanej w 2010 roku „One Among the Living”, szóstej studyjnej płycie formacji, można zauważyć pewne wpływu stylistyki zespołu Yes. Wszak Benoît David (wokalista Mystery) zastąpił niedawno Jona Andersona w roli wokalisty tego legendarnego zespołu.
Muzyka zamieszczona na „One Among the Living” to najwyższej próby rock progresywny. Muzycy stworzyli fantastyczne kompozycje, które nie pozwalają oderwać się od tego krążka. Bez wątpienia najciekawszym, a na pewno centralnym fragmentem tej płyty jest epicki sześcioczęściowy utwór „Through Different Eses”. Zespół po mistrzowsku buduje w nim napięcie, zmienia nastroje, pozwala zanurzyć się w pięknej, czasem smutnej atmosferze kompozycji. Gdzieś w tle słychać echa „Close to the Edge” zespołu Yes. Posłuchajcie choćby piątej części „Through Different Eses” zatytułowanej „The Silent Scream”, aby w pełni zrozumieć siłę tego utworu.
Pozostałe kompozycje zamieszczone na „One Among the Living” nie odbiegają poziomem od centralnego momentu płyty. Już słuchając drugiej na płycie piosenki „Wolf” można poczuć moc tej płyty. Piękna, wpadająca w ucho melodia. Ten utwór to bez wątpienia esencja tego, co najlepsze we współczesnym rocku progresywnym. Z kolei dynamiczny „Kameleon Man” pokazuje bardziej przebojowe oblicze zespołu. Gdyby tylko muzyka rockowa była bardziej obecna w stacjach radiowych, ten utwór mógłby stać się przebojem.
Warto także zwrócić uwagę na utwory takie, jak bajeczny, zamykający album „Sailing on a Wing” czy tytułową kompozycję „One Among the Living”. Ich podniosły nastrój, wsparty ciekawymi tekstami, skłania do zadumy.
Właściwie trudno wskazać na tej płycie słabsze utwory. Muzykom udało się stworzyć spójny, dojrzały album, na którym poszczególne elementy się znakomicie uzupełniają. Muzycy Mystery, nie otwierając nowej ścieżki w dziejach progresywnego rocka, są jednak mistrzami stylu, który uwielbiają wielbiciele tej odmiany rocka.
Podsumowując, „One Among the Living” grupy Mystery to płyta, której fan progresywnego nie można nie znać. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że na następne dzieło kanadyjskiego zespołu nie będziemy musieli czekać zbyt długo.