After... - Live At Home

Artur Chachlowski

ImageCzłonkowie grupy After postanowili podsumować swoją dotychczasową działalność (dwie płyty długogrające, koncerty w kraju i za granicą, współpraca m.in. z Colinem Bassem i Józefem Skrzekiem) albumem koncertowym. Zarejestrowali koncert, niemalże w domu, na własnych „śmieciach”, w Teatrze Impresaryjnym we Włocławku. Wydarzenie to miało miejsce 31 stycznia 2010 roku i teraz, po blisko roku, ukazuje się ono na rynku nakładem poznańskiego Oskara – wytwórni, z którą After związany jest od początku swojej działalności.

Ten blisko 80-minutowy zapis koncertu daje dobry obraz tego, jaką pozycję grupa After zajmuje aktualnie na polskim rynku muzycznym. Zespół przedstawia w sposób reprezentatywny (z „Endless Lunatic” pięć utworów, a z „Hideout” – siedem) materiał ze swoich obu płyt. I robi to w sposób zwarty i przejrzysty. Ci, którzy znają twórczość After, doskonale wiedzą, że będziemy tu mieli do czynienia z dość tradycyjnym prog rockiem. Włocławianie nie grają jakoś szczególnie odkrywczej muzyki, ale tym jak to robią, a grają z prawdziwym zębem, potrafią intrygować, zaciekawiać, a chwilami, co piszę nie bez satysfakcji, nawet porywać słuchacza w przyjemną dźwiękową przestrzeń.

Wszystko to sprawia, że płyta „Live At Home” to nieźle skrojony produkt, którego słucha się jednym ciągiem z prawdziwą przyjemnością. Na pewno na wysoką jakość dźwięku wpływa fakt, że produkcją tego koncertowego materiału zajął się sam Zbyszek Florek z Quidamu, który znany jest z tego, że cyzeluje brzmienia do ostatniego dźwięku (na marginesie dodajmy jeszcze, że projektem graficznym tego efektownie wydanego albumu zajął się inny perfekcjonista – Rafał Paluszek, na co dzień keyboardzista Osady Vidy).

After przedstawił na płycie "Live At Home” ciekawie skonstruowaną kompilację swoich nagrań, a żywo reagująca publiczność (zapewne krewni, znajomi, a także licznie zgromadzeni sympatycy) pomogła grupie stworzyć prawdziwie udany spektakl. Doskonale prezentuje się wokalnie Krzysztof Drogowski, świetnie pracują gitarzyści Czarek Bregier i Wojtek Tymiński, Tomek Wiśniewski maluje przejrzyste dźwiękowe plamy na swoich syntezatorach a sekcja (Mariusz Ziółkowski – bg, Radek Więckowki – dr) spina całość w mocnym rytmicznym uścisku.

Nie spodziewajcie się po tym krążku premierowego materiału. No chyba, żeby za taki uznać akustycznie zagrany utwór „Dreams Hang On Walls”. Nie brakuje jednak na „Live At Home” repertuarowych niespodzianek. After wykonał bowiem dwa covery: „Spiders” grupy System Of A Down oraz, na bis, „Planet Caravan” Black Sabbath, udanie zaznaczając swoje ciągotki w stronę nieco cięższego repertuaru.

Kolejną miłą niespodzianką jest udział w finałowym numerze koncertu, „The End”, dwóch gości: Marka Specjalskiego i Sławka Kanderskiego, którzy popisali się fantastycznie wykonanymi solówkami. Pięciu gitarzystów na scenie i kawał niezłej, wychodzącej spod ich palców, muzyki – to naprawdę może robić wrażenie.

„Live At Home” to udany koncert. Po bardzo dobrym studyjnym albumie “Hideout” z 2008 roku, po premierze którego słusznie odtrąbiono wejście grupy After do ścisłej czołówki polskiego prog rocka, ten włocławski zespół udowodnił, że świetnie prezentuje się nie tylko w studio, ale i w bezpośrednim scenicznym kontakcie z publicznością.

Czekamy na kolejne kroki w górę polskiej prog rockowej drabiny… 
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!