Pictorial Wand - A Sleeper's Awakening

Artur Chachlowski

Image„Malarska różdżka” - prawda, że ładnie to brzmi? Pictorial Wand to nazwa projektu norweskiego multiinstrumentalisty Mattisa Soruma. Jak na zdolnego absolwenta katedry muzyki uniwersytetu w Trondheim przystało, potrafi on grać na niezliczonej liczbie instrumentów i w pełni wykorzystuje tę zdolność na swojej płycie „A Sleeper’s Awakening”. Podobnie jak jego holenderski kolega po fachu Arjen Anthony Lucassen, zgromadził wokół siebie spore grono instrumentalistów i wokalistów, by jak za dotykiem magicznej różdżki, ubrać w malownicze dźwięki opowieść, którą wymyślił jeszcze w 2003 r. i przedstawić ją w formie dwupłytowego wydawnictwa, które ma niewątpliwą szansę zelektryzować progresywną opinię publiczną na całym świecie. Koncept płyty osadza się na historii pewnego człowieka, który nagle budzi się z długiego snu, spogląda w lustro i zaczyna uświadamiać sobie błędy, które popełnił w swoim życiu. Przypomina sobie jak wiele wyrządził krzywd i jak wiele uczynił zła. Całość oparta jest na kanwie siedmiu grzechów głównych, co zważywszy na niespodziewaną popularność tematu, czyni ten pomysł jednym z najbardziej popularnych ostatnio lejtmotywów w muzyce art rockowej. Historia życia głównego bohatera umieszczona jest na dwóch srebrnych krążkach, składa się z 16 muzycznych tematów, połączonych ze sobą narracją młodego chłopca, który jako odbicie w lustrze postaci naszego bohatera komentuje przebieg wypadków począwszy od trudnego dzieciństwa, poprzez niedobre relacje z matką w młodości, aż po swoje grzeszne dorosłe życie. Wiele tematów przewija się tu w mniej lub bardziej zawoalowany sposób, przeplatając się ze sobą i powracając w formie muzycznych powtórzeń i repryz. Tej płyty powinno się słuchać wyłącznie w całości. Zdaję sobie jednak sprawę, że w dzisiejszych czasach trudno o wygospodarowanie blisko 2 godzin, by przeznaczyć je wyłącznie na słuchanie ciurkiem jednej, w dodatku wcale nie przebojowej płyty. A myślę, że warto, gdyż bogactwo instrumentacyjne, rozmaitość aranżacyjna i zgoła symfoniczny rozmach muzyki Pictorial Wand budzi najwyższy szacunek. Już sam muzyczny prolog tej historii potrafi zachwycić swoim intrygującym klimatem: z daleka dobiegają odgłosy sielankowego krajobrazu, rżenie koni, świergot ptaków, nawet kozę słychać w tym zwierzęcym stadku. Miła melodia grana na flecie, w tle delikatny syntezatorowy podkład i pierwsza narracja podkreślająca szczególne znaczenie fenomenu narodzin - to zaledwie wprowadzenie do tej opowieści, rozpoczynającej się od sielskiego dzieciństwa, a prowadzącej do już nie tak różowego dorosłego życia. A muzycznie, dalej, już w kolejnych utworach przybywa dźwięków, melodii, tematów... Muzyka często rozpisana jest na orkiestrę symfoniczną, a częste wykorzystywanie fletów, wiolonczel, skrzypiec, obojów, skrzypiec, czy marimby w połączeniu z popychającymi do przodu akcję narracjami sprawia, że dźwięki wyczarowywane przez Pictorial Wand przez cały czas przykuwają uwagę i sprawiają niemałą satysfakcję w odbiorze.

Sama melodyka jest na płycie „A Sleeper’s Awakening” dość zróżnicowana, pełna łatwych do zapamiętania motywów. Delikatne melodie grane na akustycznych instrumentach łagodnie przechodzą w ostrzejsze partie o typowo rockowym zabarwieniu, a na to wszystko nakładają się jeszcze raz po raz potężne symfoniczne brzmienia. Nowoczesność współgra tu z tradycją, a rozmaitość muzycznych pomysłów czyni ten album bardzo intrygującym. Chciałoby się zapytać: skąd ta nieskończona ilość doskonałych rozwiązań znalazła się w głowie stawiającego swe pierwsze kroki na neoprogresywnej scenie artysty? Kim jest człowiek, który wymyślił projekt o nazwie Pictorial Wand? Mattis Sorum rozpoczął pracę na konceptem, z którego zrodził się album „A Sleeper’s Awakening” przed trzema laty. Osobiście gra on na wszystkich elektrycznych i (bardzo często tu używanych) akustycznych gitarach, sitarze, organach, syntezatorach, a oprócz skomponowania całej muzyki i napisania wszystkich tekstów zajął się również opracowaniem symfonicznych aranżacji. Do nagrania „A Sleeper’s Awakening” zaprosił on liczne grono instrumentalistów. Nie ma pośród nich znaczących w świecie progresywnego rocka nazwisk, ale nic dziwnego - wszak Mattis to dopiero wschodząca gwiazda sceny neoprogresywnej. Wspomagający go muzycy to zapewne koledzy ze studiów w Trondheim University. Na perkusji gra Tomas di Sansimone, na basie Idar Eidsuane, na kościelnych organach i na harfie Paal Selsjord Bjorseth, na wiolonczelach Hanna Haugan i Per Christian Jorstad, na fletach Synne Teiseth Norbeck i Sigrid Inderberg, zaś klawiszowe sola w kilku utworach są dziełem Staale Storlokkena. No i wreszcie wokaliści. Historia głównego bohatera rozpisana jest na wiele głosów, więc mamy tu – podobnie jak w przypadku wielu płyt Ayreonu – niesamowicie liczne grono śpiewających gości. W roli głównej występuje Petter Selliseth, dziecięcego głosu bohaterowi użyczył Martin Adam Kvam, w rolę matki wcieliła się Nina Utbjor Guldal, a oprócz nich na „A Sleeper’s Awakening” usłyszeć można jeszcze kilka innych wokalistów i wokalistek. Ta mnogość głosów w połączeniu z bogactwem materiału muzycznego sprawia, że albumu słucha się jak typowej rock opery.

Jak już wspomniałem, samo podejście do tak dużego przedsięwzięcia, ilość zaproszonych gości, rozpisanie historii na liczne role oraz wiele podobnych rozwiązań muzycznych nasuwa pewne analogie do Ayreonu i Star One, a więc muzycznych projektów Arjena Anthony’ego Lucassena. Uważam, że można śmiało Pictorial Wand nazwać takim „norweskim Ayreonem”, choć przyznam szczerze, że dzieło Mattisa Soruma chyba jednak nie dorównuje żadnemu z albumów jego starszego holenderskiego kolegi. Płyta „A Sleeper’s Awakening” może imponować potężnym rozmachem kompozycyjnym, a także niezwykłą odwagą w podejściu do niektórych formalnych rozwiązań melodycznych, lecz muzycznie trochę brakuje jej do poziomu tak znanych płyt, jak „The Human Equation”, czy „Into The Electric Castle”. Nie znaczy to wcale, że tym stwierdzeniem chcę zdyskredytować osiągnięcia Mattisa Soruma. Te mimowolnie nasuwające się porównania mają jedynie pomóc Czytelnikowi w umiejscowieniu albumu „A Sleeper’s Awakening” we właściwym miejscu „ayreonowskiej” skali. Bo to naprawdę album dający dużą satysfakcję przy słuchaniu, album któremu warto dać szansę, album który trzeba koniecznie poznać od A do Z. A już na pewno jest to płyta z muzyką o chyba największym symfonicznym rozmachu i najpotężniejszym aranżacyjnym potencjale spośród wszystkich neoprogresywnych wydawnictw, które ujrzały światło dzienne w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok