Emmens, Gert & Heij, Ruud - Journey

Mariusz Wójcik

ImageCudowne sekwencyjne kształty, przestrzenne pogłosy w pasażach szumu… Taki jest pierwszy oddech płyty „Journey”. Zapatrzony w kosmiczną aurę holenderski duet Emmens – Heij podsuwa nam swoje trzecie dzieło. Spokojne harmonie podobnie jak na swoim poprzedniku oraz syntezatorowe chóry dodają uroczą głębię wraz z innymi partiami syntezatora, które krążą falistymi poruszeniami wychodzącymi z surowych intonacji.

Płynne syntezatorowe wznoszenia ukształtowane w pięknym solo sonorystyczym charakterystycznym dla Emmensa i Heija -  to… "Niekończący się bieg posłańca" – „The Endless Running Messenger”. Przedstawia on zwięzłe, przedłużające się intro, gdzie muzyka wznosi się poprzez środowisko kosmicznych dźwiękowych efektów. Pod metaliczną wodną kroplą, niczym syntezatorowy walec, który z nicości wstępuje w jednolity pad,  gdzie zmienia się w sekwencyjne opadanie w cieniu niebiańskich głosów i poważnych intonacji. Ta sekwencja staje się ożywiona przez bogatą dźwiękową strukturę oraz elastyczne harmonie, gdzie po chwili następują różnokształtne brzmieniowe wznoszenia.

Rytm powolny i miarowy jest uporczywie rozpraszany solem, które rozwiewa ciężką atmosferę. Hipnotyczny sekwencyjny moment w "A City Awakens" rozsadza błyskającymi brzmieniami. Syntezator jest tu zadumany wraz z roztańczoną, przytwierdzoną do niego, agresywną sekwencją. Urozmaicona jest ona loopami i płynnymi harmoniami. Chociaż chwilkę później znowu ucieka on solem do dźwiękowych efektów, które się tutaj nagromadziły.

Jeśli lubicie ciężkie sekwencje, to "Rolling Thunder In The Mountains Of Hope" jest utworem, który zadowoli Wasze oczekiwania. Potężny utwór w umiarkowanym rytmie z rewelacyjnym wznoszeniem i przysłoniętymi padami w eleganckiej formie i pulsującym tempie z nieokiełzanym sekwencerem. Jest to mix Redshift i Tangerine Dream z doskonałym syntezatorowym solem.

Później z tego ciężko brzmiącego numeru wyłania się kwiecista ścieżka do utworu "Red Clouds Over A Misty Swamp". Jest to atmosferyczny moment relaksu, syntetyczna forma, mglista przestrzeń, topniejąca w różnorodnych modulacjach. Fragment ten szybuje wokół nas i rozchodzi się w różnokolorowe intra, w stylu Tangerine Dream i w ogóle w duchu analogowych lat 70.
,,Regaining Breath In Eye Of Storm" to cudowny kosmos i wznoszące pady oprowadzające nas w formie sekwencera, który wykrzywia się podobnie jak ten, którego odkryliśmy w ,,Endless...”. Przepiękne modulacje są jak gwiżdżące harmonijne spirale tworzące złożoną strukturę. Wszystko to spina syntezator zmieniający się formalnie w melodyczne ody.

”Journey” to wspaniały album. Dzieło natchnione jest agresywnymi sekwencjami i zespolonymi syntezatorami. Gert i Ruud napełniają nasze uszy wyobraźnią i rozwijają struktury dźwiękowe z niespodziewanym dla nas wynikiem. Tutaj nie ma słabych momentów. Dla niektórych to soczyste mrugnięcie oka do Tangerine Dream czy też potężnych sekwencerów Redshift. Tak krótko:  to twórczo potężny i całkowicie zadowalający album.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!