Dynamo Bliss - 21st Century Junk

Artur Chachlowski

ImageNiedawno swoją działalność zainaugurowała nowa szwedzka wytwórnia płytowa, Aerodynamic Records, która w swojej misji ma zapisane wydawanie płyt skandynawskich artystów rockowych. I to nie tylko ich premierowych albumów, ale i ciekawych wznowień sprzed lat. Niedawno pisaliśmy na naszych łamach o wydanej przez Aerodynamic nowej płycie grupy Galleon, dziś pora na absolutnych debiutantów w postaci trzyosobowej formacji o nazwie Dynamo Bliss.

Zespół powstał w 2005 roku i koncentruje się na graniu pop rockowej muzyki ubranej w formę zgrabnych, kilkuminutowych utworów. Stefan Olofsson (v, k, bg) i Peter Olofsson (dr) działali wcześniej w beatlesowskim cover bandzie The Posers. Kiedy do grupy tej dołączył Mikael Sandstrӧm (v, g, bg), cała trójka „odkryła”, że mają podobne gusty muzyczne i rozpoczęła komponowanie oryginalnego materiału. Praca nad materiałem, który wypełnia płytę „21st Century Junk”, zajęła im blisko trzy lata, co z pewnością nie było najkrótszym czasem, biorąc pod uwagę rozmiary albumu - zaledwie 40 minut.

Na program krążka składa się dziewięć utworów, z tym, że dwa z nich: „Junk Intro” i „Junk Outro”     pełnią rolę zaledwie półtoraminutowego wstępu i zakończenia, które niczym okładki książki spinają całość, odpowiednio wprowadzając odbiorcę („Junk Intro”) w klimat płyty i stanowiąc jej podsumowanie („Junk Outro”). Pomiędzy tymi dwiema miniaturkami pojawia się treść w postaci piosenek utrzymanych w beatlesowskim stylu. Ta fascynacja Beatlesami przejawia się w zamiłowaniu członków grupy Dynamo Bliss do prostych, acz niesamowicie przystępnych melodii. Na płycie panuje bardzo optymistyczna muzyczna atmosfera, a zgrabne, kilkuminutowe piosenki mają w sobie niesamowitą porcję zwiewnej i pogodnej melodyjności.

Oczywiście Dynamo Bliss nie nawiązuje wprost do rozwiązań znanych z płyt The Beatles, ale korzysta z podobnych „uładzonych” i „poukładanych” patentów, co sprawia, że albumu „21st Century Junk” słucha się z lekką łezką nostalgii w oku. Lecz w sumie to bardzo pogodna w swoim wydźwięku, optymistyczna i lekka brzmieniowo płyta. Dzięki temu dostarcza ona mnóstwa radości przy słuchaniu.

Ci młodzi Szwedzi, wpatrzeni niczym w obraz w dokonania czterech chłopców z Liverpoolu, mają najwyraźniej także duży szacunek dla pop rockowej estetyki już z późniejszych postbeatlesowskich epok. Dzięki temu, tu i ówdzie rozlegają się echa muzyki lat 70. – (ELO) – chociażby w utworze „Closer To The Heart”, 80. – (Ultravox) – w „Fear Of Clouds”, 90. – (Marillion) – w „Mausoleum” czy kolejnej, jeszcze bliższej współczesności dekady (harmonie wokalne a’la Moon Safari w „Junk Intro”). Najpiękniej jednak zespół Dynamo Bliss prezentuje się w utworze „Thin Air”, w którym skupiają się bodaj wszystkie możliwe muzyczne fascynacje i inspiracje członków tej grupy. Oprócz momentalnie zapadającej w pamięć melodii, dodatkowe efekty pozamuzyczne, w postaci rozkosznego śmiechu i gaworzenia jakiegoś dzieciaka, dodają temu nagraniu niesamowitego wydźwięku. To mój absolutny faworyt na tym krążku.

Płyta „21st Century Junk” to bardzo przyjemna porcja pop rocka. To zgrabne, melodyjne, piosenkowe granie. Absolutnie nie „śmieciowe”, o czym hipotetycznie mógłby świadczyć przewrotny tytuł albumu. Na pewno nie jest to poziom współczesnych mistrzów tego gatunku, jak chociażby Coldplay i Muse, ale naprawdę trudno odmówić muzyce Dynamo Bliss  prawdziwego uroku.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!