XIII Stoleti - Straceni v Karpatech

Mariusz Wójcik

ImageDziś ta czeska grupa jest w naszym kraju bardzo popularna w kręgu słuchaczy rocka gotyckiego, ale na początku lat 90. Peterowi Štepánowi, czyli wokaliście grupy XIII Stoleti popularność była prawdziwie obca.

Nieodżałowany Tomek Beksiński, znany z bezkompromisowości i odwagi, przedstawiał nam ten zespół w swoich Trójkowych audycjach. To dzięki jego promocji zespół mógł zagrać w Polsce w drugiej połowie lat 90. Album "Straceni v Karpatech" jest dość krótki, jak na duże możliwości płyty kompaktowej, ale… to jego jedyna wada (trwa on zaledwie czterdzieści dwie minuty).

Praktycznie każdy utwór to prawdziwy muzyczny klejnot. Rozpoczyna to dzieło nagranie "Vampires". Dzwony niosą odgłos burzy, nadchodzi mroczny koniec wieku uwięzionego we własnym cieniu…". Potem następuje kolejny dość mroczny kawałek: "Wilczyca". Niemalże "purpurowy" wstęp na organach, następnie rzężąca gitara... i otrzymujemy kolejne arcydzieło Třinácté Století: "Uciekaj jak najdalej w objęcia nocy, bądź wilczycą, wilczym cieniem, a wilcze demony niechaj będą z tobą". Po tych pięciu minutach grozy czas na chwilę romantyzmu: "Vitr z Karpat". "Gdzieś w mroku rodzi się świt, a wiatr z Karpat przynosi pocałunek....". Kolejny fragment to "Candymian" – opowieść o czarnym upiorze z tandetnych amerykańskich horrorów. To, co najbardziej poruszające na tym wyjątkowym albumie, to trzy ostatnie utwory, które z pełną odpowiedzialnością mogę nazwać arcydziełami. "Dum kde tanci mrtvi" i "Testament" zrealizowane są z wagnerowskim rozmachem i powalają potężnym, niemalże orkiestrowym brzmieniem, jakże typowym dla najpiękniejszych kompozycji Petera Štepána z poprzednich czterech płyt. Zaś "Elizabeth" to już największa perełka tego wydawnictwa - bardzo poetyckie teksty, w których głównym motywem jest historia krwawej hrabiny Batory - jakże dramatycznie grają tu organy i z jaką ekspresją one wybrzmiewają!!! "Lucreti Elżbieto, twa krwawa droga jest grzechem w obliczu Boga. Zmarszczek czasu na twarzy nie znajdziesz już....". No tak, nic dziwnego, bo Elżbieta Batory do dziś żyje w dziesiątkach horrorów („Countess Dracula”, „Daughters of darkness” oraz chociażby w jednej noweli „Opowieści niemoralnych” Borowczyka). Nie jest to muzyka dla mas, ale jest garstka wielbicieli tej czeskiej grupy, która za Třinácté Století pojechałaby na koniec świata.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!