Central Park - Reflected

Artur Chachlowski

ImageNiełatwa sytuacja z tym zespołem… Powstał w Monachium na początku lat 80. na fali odrodzenia progresywnego rocka i działał przez około 6 lat nie wydając jednak żadnej płyty. Dopiero w 2006 roku doszło do ponownego spotkania oryginalnych członków zespołu i powrotu do wspólnego muzykowania, co notabene miało miejsce wskutek wspólnego wypadu na koncert grupy Yes. W wyniku spotkania po latach miał miejsce płytowy debiut formacji Central Park. Ukazał się wtedy album „Unexpected” (zarówno w wersji CD, jak i z zapisem koncertu na DVD) z materiałem, który skomponowany został 23 lata wcześniej(!).

Po wydaniu pierwszej płyty mocno zainspirowanej dorobkiem takich tuzów symfoniczno-rockowej sceny, jak ELP, Yes, Genesis i Deep Purple, grupa Central Park nie zawiesiła instrumentów na kołku, tylko ochoczo wzięła się za koncertowanie i pracę nad nowymi utworami. W międzyczasie z zespołu wylogował się dotychczasowy wokalista, a schedę przejęła po nim, obdarzona sporym głosem, wykształconym w konserwatorium muzycznym sopranem, Jannine Pusch. Swoimi ogromnymi możliwościami wokalnymi artystka ta zainspirowała resztę muzyków, w tym głównego kompozytora Central Park, Jochena Schefftera, do delikatnej stylistycznej zmiany komponowanej przez niego muzyki.

I w efekcie, na wydanej 28 stycznia br. przez wytwórnię Rockville Music płycie zatytułowanej „Reflected” mamy do czynienia z materiałem, będącym syntezą zarówno rocka, jak i pewnych elementów muzyki klasycznej. Mieszanką mocnych, metalowych dźwięków i operowego śpiewu. Wypadkową bezkompromisowych harmonii z akustyczną delikatnością. Bardzo dużo jest na tym albumie kontrastów. Wyraźnie słychać, że muzycy Central Park skutecznie opierają się wszelakim modom i trendom, grają po prostu swoje, nie bacząc na wymogi singlowych chartów czy formaty komercyjnych rozgłośni radiowych. I dlatego pewnie „Reflected” to niełatwa płyta. Rzekłbym nawet, że dość trudna w odbiorze. Przynajmniej przy pierwszym czy drugim podejściu. Wymagająca. Dla cierpliwych słuchaczy. Ale potrafiąca wynagrodzić tę cierpliwość po dokładniejszym poznaniu jej zawartości.

Grupa Central Park w swoich utworach nie boi się poruszać kontrowersyjnych tematów. Otwierający album utwór „Guns R Us” (to nawiązanie do nazwy sieciowego sklepu z zabawkami Toys R Us) mówi o wykorzystaniu dzieci do działań wojennych, do wkładania w ich ręce broni i zmuszania do walki w imię interesów świata dorosłych. Przyznacie, że to temat mocno zaangażowany, a już sam przeszywający uszy rytm werbla we wstępie do tego utworu przypominający serię oddaną z karabinu maszynowego, na bardzo długo pozostaje w pamięci i uporczywie tętni w uszach. Taki utwór pamięta się długo… Z kolei trzyczęściowa suita pt. „Vision Of Cassandra” to swoista parabola zastosowana przez grupę Central Park w postaci przeniesienia konfliktu prowadzącego do Wojny Trojańskiej do współczesnych realiów. To, co daje się usłyszeć się w tej 21-minutowej kompozycji potrafi być prawdziwie apokaliptycznym doświadczeniem dla uszu odbiorcy. Muzycznym katharsis.

Na szczęście nie brakuje też na płycie „Reflected” bardziej melodyjnych i nastrojowych utworów. Najlepszym przykładem tych pierwszych jest „White Princess”, a tych drugich - zamykająca płytę kompozycja „The Last Tear”, która idealnie łączy atmosferyczną ulotność muzyki z operowym śpiewem Jannine.

Niełatwa to płyta, z trudną niekiedy do ogarnięcia muzyką. Ale to bardzo ambitne granie. Czasem trudno doszukać się tu łatwych do zapamiętania melodii, czasem zbyt dużo tu dysonansów i chyba zbyt szerokiego rozrzutu stylistycznego, a także pewnych niespójności brzmieniowych. Ale przecież muzyka to nie tylko melodie. Dlatego warto poznać ten album. Bo dobra muzyka potrafi doskonale bronić się sama.

www.rockville-music.com

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!