Hostsonaten - Summereve

Artur Chachlowski

Image„Summereve” jest ostatnią częścią płytowego cyklu „SeasonCycle Suite” autorstwa włoskiego muzyka Fabio Zuffantiego – znanego także z działalności w grupach Aries, La Maschera Di Cera, La Zona oraz Finisterre. Wydany przed kilkoma dniami album jest tak naprawdę pierwszą częścią muzycznej historii, gdyż wcześniejsze ukazywały się niejako w odwrotnej kolejności. Wszystkie pod szyldem Hostsonaten oczywiście.

Pomysł na zilustrowanie czterech pór roku narodził się w głowie Zuffantiego w 2000 roku podczas wakacji we francuskiej Bretanii. Przyroda, krajobrazy oraz tamtejszy klimat zainspirowały go do opowiedzenia własnej muzycznej historii o cyklach pór roku poprzez pryzmat narodzin (lato), dojrzałości (jesień), śmierci (zima) i odrodzenia (wiosna). W 2001r. ukazał się album „Springsongs” (później zremasterowany i wydany w nieco innej wersji w 2009r.), w 2008 – „Winterthrough”, a w 2009 – „Autumnsymphony”. Wreszcie teraz Zuffanti zamyka cykl płytą „Summereve” poświęconą latu, będącą defacto początkiem całej historii. To początek cyklu, opowieści, życia. Tu pojawiają się melodie, które rozwijają się potem w innych muzycznych tematach w pozostałych częściach cyklu. Jak zawsze w przypadku Hostsonaten, album ten zawiera instrumentalną muzykę o wybitnie ilustracyjnym charakterze. Zuffanti nie potrzebuje słów – poza krótką narracją w utworze „Under Stars” - by oddać klimat i przekazać sens swoich opowieści. Tak naprawdę tylko raz, na płycie „Autumnsymphony” wykorzystał głos znanej z Aries wokalistki Simony Angioloni. Bo w przypadku takiej muzyki słowa stają się zbędne. Mogą być co najwyżej dodatkiem. Delikatna struktura poszczególnych utworów, wspaniała kombinacja elektrycznych i akustycznych dźwięków oraz bardzo przyjemne melodie – wszystko to układa się w niezwykle miłą w odbiorze płytę. Płytę którą docenią ci wszyscy, którzy uwielbiają pastelowe klimaty, piękne linie melodyczne oraz matematyczną perfekcję wykonania. Z albumu „Summereve” aż tryska kunszt i talent Zuffantiego. Tak piękne dźwięki, które wychodzą spod jego palców świadczą o jego niezwykłej wrażliwości muzycznej oraz niesamowitym wręcz darze komponowania niezwykle urokliwych nastrojów.

Album składa się z 8 powiązanych ze sobą utworów, które układają się w przemyślaną i logiczną całość. Nie ma tu zbędnego dźwięku, nie ma niepotrzebnych fraz i dłużyzn. Wszystko ma tu swoje symboliczne znaczenie i każdy pojedynczy temat wnosi w całość jakiś nowy ważny element. Każdy z tych tematów jest na właściwym miejscu i choć dwa pierwsze utwory na płycie – „Season’s Overture” i „Glares Of Light” zajmują prawie połowę objętości albumu, to nie tylko one są ważnymi punktami programu tego wydawnictwa. Całość jest ważna. Bo nie wyobrażam sobie innego odbioru tego albumu jak właśnie w całości…

Stworzenie cyklu o czterech porach roku zajęło Zuffantiemu prawie 11 lat. Co dalej? Czyżby koniec tego ważnego rozdziału w jego twórczości o nazwie „Hostsonaten”? Chyba jednak nie. Z tego co wiem, Fabio już myśli o przeniesieniu całego czteroalbumowego cyklu na deski teatru. Marzy mu się przedstawienie swojej muzyki w postaci trzygodzinnego spektaklu z towarzyszeniem innych muzyków, chóru, orkiestry, a także - kto wie? - tancerzy oraz baletu.

Teatralny spektakl poświęcony czterem porom roku? To mogłoby być coś. Mogłoby to być wspaniałym podsumowaniem cyklu. A tym samym ukoronowaniem działalności projektu o nazwie Hostsonaten. Zatem trzymamy kciuki i liczymy na to, że nie dość, że Zuffantiemu uda się zrealizować ostatni etap swojego projektu, nie dość, że pewnie uda się go wydać na płycie DVD, to także ruszy on ze swoim spektaklem w trasę i zawita z nim kiedyś do naszego kraju. Katowicki Teatr Śląski byłby idealnym miejscem na wystawienie kompletnej suity „SeasonCycle”. Marzenie?...         

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok