Nowy, czwarty już w dorobku grupy Knight Area, studyjny album nie przynosi żadnych niespodzianek. Myślę, że w przypadku płyty „Nine Paths” sprawa jest o tyle prosta, że z pewnością przypadnie on do gustu tym, którzy pokochali ten zespół za albumy „The Sun Also Rises” (2004), „Under A New Sign” (2007) i „Realm Of Shadows” (2009). Nowa płyta nie jest z pewnością ani gorsza, ani specjalnie lepsza od pozostałych. Wszystkie prezentują równy, zbliżony do siebie poziom. Tym zaś, którzy z twórczością Knight Area spotykają się po raz pierwszy powiem tylko, że muzyka tej holenderskiej grupy to nowocześnie brzmiący, pełen przestrzeni, rozmachu i ciekawych melodii rock symfoniczny. I do tego utrzymany na bardzo wysokim poziomie wykonawczym. Coś jakby skrzyżowanie lirycznego Dream Theater z melodyjnym Europe.
Co jeszcze warto dodać to to, że produkcje Holendrów są pełne wszelakich prog rockowych oczywistości, czy jak wolą krytycy takiego grania – zawierają dawno zgrane już wzorce i schematy. Nawet gdyby malkontentom przyznać rację, to pytam się: co z tego? Dopóki Knight Area nie goni w piętkę, dopóki gra i śpiewa na wysokim poziomie (a na „Nine Paths”, jak już wcześniej wspomniałem, tak właśnie jest), dopóki słuchanie takiej muzyki sprawia autentyczną radość (tak jest!), to trzeba bić brawo wykonawcom, którzy realizując swoje ciekawe pomysły muzyczne tak umiejętnie potrafią łączyć klimaty lat 70. ze współczesnymi środkami i zdobyczami techniki realizacji dźwięku.
No to przysłuchajmy się otwierającej płytę kompozycji „Ever Since You Killed Me”. To piękna, epicka ballada, pełna wspaniałych nastrojów i elementów jazz rocka. Świetnie zespół prezentuje się w z lekka metalowym repertuarze („Summerland”), pompatycznie brzmiącym „stadionowym” hicie „Clueless”, wspaniale brzmi w pełnych polotu, swobody i symfonicznego rozmachu „The River”, „Angel’s Call” i „The Balance”. Bardzo dobrym pomysłem okazało się gościnne zaproszenie wokalistki grupy Delain, Charlotte Wessels, która wraz z Markiem Smitem zaśpiewała przecudny miłosny duet w balladzie „Please Come Home”.
Knight Area to zespół wdzięczny do recenzowania. Wysoka klasa wykonawcza, precyzyjnie skomponowane utwory, świetne melodie, pełne zwrotów tempo – wszystko to sprawia, że nowej płyty (jak i wszystkich poprzednich) słucha się z prawdziwą przyjemnością. A że jest to wszystko dość schematyczne, skrojone według jednego template’u?... Nie umiem rozprawić się z tym zarzutem. Nie usiłuję nawet. Tak jak nie próbują tego sympatyczni Holendrzy, którzy nie oglądają się na nic i po prostu grają swoje. I to jak grają!