Figuresmile - In Between

Andrzej Barwicki

ImageZespół Figuresmile tworzą byli członkowie grupy Three Wishes, z którą nagrali EP-kę „By The Flash Of Will” (2001) oraz płytę „Towards The Light” (2006). Pod koniec 2010 roku grupa zmieniła nazwę na Figuresmile i kontynuowała pracę związaną z nagraniem nowej płyty, która ukazała się w listopadzie tego roku, jej dystrybucją zajął się Rock Serwis, a za stronę produkcyjną odpowiedzialny jest Tomasz Zalewski, znany wielbicielom z dobrego rockowego brzmienia zespołu Coma.

Grupa Three Wishes tworzyła bardzo dobrą muzykę, nie brakowało w niej urokliwych klimatów, jak też psychodelicznych wędrówek do mrocznych zakamarków, wymagającej od słuchacza bezgranicznego zasłuchania się w twórczość i talent młodych instrumentalistów. Nie jest to jednak łatwe, bo taka muzyka wymaga czasu i cierpliwości, by zafascynowała nas swym brzmieniem. Trochę szkoda, że zabrakło odpowiedniej promocji, aby ich muzyka zaistniała w szerszych kręgach progresywnych wydawnictw. Po zmianie nazwy, wraz z nową płytą, mam nadzieję, że los się do nich uśmiechnie i wywoła większe zainteresowanie wytwórni płytowych, jak i indywidualnych odbiorców muzycznych dokonań Figuresmile.

Płyta „In Between” zawiera dziesięć, wspólnie skomponowanych i zaaranżowanych przez cały zespół, utworów, w których słychać elementy rocka progresywnego, trochę ostrzej wykonane metalowe riffy, dużą dawkę elektronicznych podkładów, jak również łagodniejsze odcienie stonowanych, balladowych momentów. Jednym słowem, każdy znajdzie w tej muzyce interesujące brzmienie. Co do porównań i skojarzeń z innymi zespołami rzuca się w uszy Porcupine Tree, Opeth, Archive czy Threshold, nie ma jednak mowy o kopiowaniu ich dokonań, a jedynie o ukierunkowaniu własnych, muzycznych pomysłów muzyków z kapeli Figuresmile. Barwa głosu Krzysztofa Borka kojarzy się ze śpiewem Petera Gabriela, Johna Mitchella i Stevena Wilsona. Krzysztof dość interesująco operuje swoimi umiejętnościami wokalnymi, umiejętnie oddając klimat i nastrój poszczególnych kompozycji, co przyciąga uwagę słuchacza.

Oprócz wokalisty, który również gra na gitarze akustycznej, kapela Figuresmile działa w składzie: Wojtek Kościelny (gitary), Wojtek Gnus (gitara basowa) i Marcin Dzioba (perkusja). W nagraniu krążka grupę gościnnie wspomogli: Rafał Gładysz na instrumentach elektronicznych i Szymon Pawlas na wiolonczeli.

Koniecznie trzeba wsłuchać się w to wydawnictwo i delektować dźwiękami, aby nic nie umknęło naszym uszom z tej muzyki. Dopiero wtedy odkryjemy wspaniałą przestrzeń i mnogość pomysłów na grę poszczególnych instrumentów, które zabrzmiały na tym krążku. Dzieje się tu naprawdę bardzo dużo, mamy wiele ciekawie brzmiących, fajnych momentów, które mile nas zaskoczą. Słuchając tych utworów i nie wiedząc, kto nagrał tę płytę możemy dojść do wniosku, że to zagraniczna kapela. Tymczasem jest to polski zespół, który tworzy kompozycje na światowym poziomie, tak doskonale są zaaranżowane, wykonane i nagrane. Rośnie nam kolejny eksportowy, progresywny produkt z najwyższym znakiem jakości. Teraz dużo zależy od ludzi z branży muzycznej, by tego talentu nie zlekceważyli. Byłaby to wielka, niepowetowana strata, nie tylko dla muzyków, ale też dla miłośników progrockowych dźwięków.

Czego możemy oczekiwać rozpakowując pudełko z płytą „In Between”? O tym poniżej:

„Marks Of Sin” – ten utwór może nas zaskoczyć dziwnymi dźwiękami, które słyszymy w pierwszych 120 sekundach. Po tym czasie utwór, dzięki refrenowi, nabiera blasku rażąc nas ostrymi gitarowymi riffami, elektronicznymi podkładami i niezłą partią basu, układając się w mocny akcent rozpoczynający album.

W „Let’s Rush Out” spokojny wokal Krzysztofa i delikatna melodyjna gitara towarzyszą nam prawie do końca kompozycji, by w końcu uderzyć w nas ciężkim brzmieniem gitary i mocnym akcentem instrumentów perkusyjnych.

W „All Nights Mother” mamy jednostajną rytmiczną grę gitary, urokliwe elektroniczne brzmienia układające się w melodyjną całość, tworzące wspaniały klimat tego utworu. Sama końcówka przypomina pewien kawałek z płyty „Synchronicity” The Police.

„In Between” to tytułowa kompozycja, ponad siedem minut doskonałej uczty melodyjnych rozkoszy, które często będą do nas wracać, wzbudzając nieodpartą chęć przeżywania wspaniałych chwil z tak bardzo lirycznymi aranżacjami i rewelacyjnymi wokalami w refrenie. Ta muzyka płynie i rozjaśnia nasze oblicze.

 „Code Of Death” jest utworem dedykowanym zmarłemu w tym roku przyjacielowi zespołu, Robertowi Roszakowi. To bardzo osobista kompozycja. Sam tekst powstał po śmierci babci Krzysztofa Borka. Mamy tutaj krótki indiański zaśpiew, stonowane klawiszowe tło, ciekawie zagrane partie gitary akustycznej, solo na gitarze elektrycznej i bardzo emocjonalny wokal.

„Stone Rules” – najkrótszy kawałek na tym wydawnictwie, ale za to wykonany z dużym wykopem, z mocnym wyraźnym basem. To bardzo żywiołowy utwór, doskonały na koncertowe wejście.

 „Under My Eyelids” to muzyczna perełka, chwytająca za serce wzniosłymi dźwiękami wiolonczeli i klawiszy. Pochłania nas ona swoim klimatem i wspaniałym wokalem. To czarujące wykonanie jest dla mnie potencjalnym kandydatem na hit. Ta kompozycja ma do tego wszelkie predyspozycje, wystarczy wsłuchać się w brzmienie akustycznej gitary, znakomite wykonanie i dodatkowe smyczki, które tworzą rewelacyjną atmosferę.

„Holy Antics” pozostawia nas nadal w magicznym nastroju. Dzięki akustycznemu wykonaniu tego utworu tworzy się sentymentalny obraz, któremu towarzyszą wiolonczela i gitara. Oszczędny i skromny w wykonaniu, obezwładnia nas swoją prostotą.  To nagranie bardzo dobrze pokazuje możliwości kompozytorskie zespołu oraz to jak z minimalizmu uczynić dużą siłę przekazu.

 „Some Part Of You” to charakterystyczne uderzenia w bębny, wypowiadane dziwnym głosem słowa, elektronika i ostra gitara. Dużo w tym utworze fajnych instrumentalnych dźwięków.

 „Sun G” to najdłuższe instrumentalne nagranie zamykające płytę grupy. Dodatkowe efekty dźwiękowe, które możemy usłyszeć podczas trwania tej kompozycji w postaci padającego deszczu, odgłosów burzy, płaczu dziecka, zgiełku kolejowego dworca, bawiących się na podwórku dzieci i smutnie brzmiącej gitarowej solówki czynią ją bardzo interesującą.  Tak kończy się ten bardzo dobry album.

Po wysłuchaniu płyty „In Between” możemy dojść do wniosku, że formacja Figuresmile rozwija swoje muzyczne skrzydła doszlifowując instrumentalne możliwości. Poszukując dodatkowych środków wyrazu grupa nie boi się stosowania instrumentów elektronicznych czy smyczkowych. Zespół potrafi wypośrodkować brzmienie pomiędzy nowoczesnością a tradycyjną harmonią instrumentów, co w efekcie daje ładne i ciekawe dopełnienie ich muzyki.

”Muzyka jest piękna w swojej różnorodności…” - ten cytat najlepiej podsumowuje twórczość i talent kwartetu z południa Polski.                                                                 
MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!