Leash Eye - V.I.D.I.

Robert "Morfina" Węgrzyn

ImageTytułem wstępu pozwolę sobie przypomnieć zespół Corruption, w którym udziela się ten sam osobnik, co w Leash Eye. To niejaki Arkadiusz „Opath” Gruszka, który dowodzi zespołem i przyznam, że robi to z całkiem fajnymi efektami. Rok 2011 to niewątpliwe „wyjście z mroku" zespołu, który gdzieś tam sobie jest i czeka. No, ale czas pobytu w poczekalni dobiegł końca i teraz przyszła pora na atak. Po wydanym w 2009 roku pierwszym albumie pt. „V.E.N.I.”, zespół Leash Eye uczynił to za pomocą swojej drugiej płyty zatytułowanej równie krótko jak debiut, czyli „V.I.D.I.”. Wydawnictwo to trafiło do sprzedaży jeszcze w 2011 roku.

W paśmie sukcesów grupy Leash Eye znalazł się także udany koncert zagrany przed występami Motörhead i Iron Maiden na festiwalu Sonisphere w czerwcu 2011 r. Nową płytę zapowiedział singiel "From Hell To Wyoming". Inspiracjami zespołu są między innymi grupy Soundgarden, Pearl Jam i Alice In Chains. I właściwie faktycznie tak jest. Wpływy wspomnianych zespołów słychać w najnowszej produkcji kapeli. Płyta może pochwalić się aranżem świetnie osadzonym w stylistyce „amerykańskiej"… i tak samo brzmiącym. Cadillaki, J. Daniels, dym z papierosów, kurz na bezdrożach i w głośnikach nowy produkt LE. I poco nam Ameryka? Wystarczy jedna z propozycji z płyty, a wtedy już nawet nasze „cudne” drogi nie mają żadnego znaczenia.

Muzyka zamieszczona na tej produkcji to rasowy hard rock, na jak najlepszym światowym poziomie. Jest wszystko, czego nam trzeba: dobre zagrywki i solówki, energetyczna praca sekcji rytmicznej, no i wokal trafiony w sam środek tarczy. I co? Nie da się? Właśnie, że się da. To płyta dobrze przemyślana i świadoma, panowie doskonale wiedzą co robią i czują się w klimacie ciężkiego rocka rewelacyjnie. Każda muzyczna propozycja z tego albumu jest po prostu rasowa i mocno przebojowa, nie ma słabych punktów. Prosto i na temat. A kompozycja "Trucker Song", z gościnnym udziałem Piotrka Cugowskiego, to świetny pomysł i równie świetne wykonanie. Jak wiemy, Piotrek daję radę i uwielbia takie rejony muzyczne. Zaproszenie jego osoby do udziału w tym nagraniu to znakomity wybór.

Pewnym problemem, w dużym cudzysłowie, jest pytanie: „i co teraz?”. Są zgrani kolesie, jest dobry materiał, jest ciekawe wydawnictwo....Oby tylko przebiło się przez lawinę  megakomercji i pozwoliło spokojnie oddychać w obszarze nieco szerszym niż dotychczas. Aby każdy w naszym kraju i poza jego granicami mógł poznać ów produkt, by zaspokoił muzyczne pragnienia i by spełniły się wielkie sny o miejscu, gdzie wszystko jest największe, ale niekoniecznie najlepsze.I tym optymistycznym patriotycznym akcentem zapraszam do zakupu i słuchania tej dobrej, żywej polskiej kapeli, której nazwa brzmi: Leash Eye!

Na zakończenie jeszcze dodam, że omawiany album nagrano w składzie: Łukasz "Konar" Konarski – perkusja, Marek"Marecki" Kowalski - gitara basowa, Piotr "Voltan" Sikora – Hammond, Arkadiusz "Opath" Gruszka – gitara i Sebastian "Sebb" Pańczyk - śpiew.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!