Adrenaline Mob - Omerta

Przemysław Stochmal

ImageTrupie czaszki, kobiety wampy, broń palna – tego typu ikonografia na okładkach płyt, dodatkowo ozdobionych nalepką „Parental Advisory”, nigdy nie była bezpośrednio kojarzona z postacią Mike’a Portnoya. Mając wolną rękę w spełnianiu swoich artystycznych ambicji poza Dream Theater, obrał on między innymi taki właśnie kierunek, stając się częścią heavy-metalowego zespołu z prawdziwego zdarzenia. Adrenaline Mob, bo o tej grupie mowa, będąca pierwszym projektem, jaki zapowiedział Portnoy po opuszczeniu macierzystej formacji, po wydaniu w ubiegłym roku dwudziestominutowej EP-ki, teraz przedstawia swój pełnowymiarowy debiut zatytułowany „Omertà”.

Choć naturalnie album ten będzie w większości przypadków traktowany jako „produkt nowego zespołu ex-perkusisty Dream Theater”, to jednak „Omertà” prezentuje się jako zgrabnie skomponowany i solidnie zagrany owoc współpracy teamu, którego trzon poza Portnoyem stanowią znany z Symphony X wokalista Russell Allen oraz gitarzysta Mike Orlando. Demonstracja znakomitych możliwości wokalnych Allena, gitarowa wirtuozeria na modłę Zakka Wylde’a oraz wytęskniony przez rzesze fanów, rozpoznawalny, dziki styl bębnienia Portnoya są tutaj elementami tyleż charakterystycznymi i indywidualnymi, co idealnie się uzupełniającymi.

Wypadkową tych czynników jest muzyka w znakomitym heavy-metalowym stylu, zupełnie pozbawiona wielowątkowych muzycznych historii, o jakie w ciemno można by posądzać zarówno Portnoya, jak i Allena. „Omertà”, poza dwoma utworami balladowymi, stanowi zestaw kompozycji żywiołowych, energetycznych (pod tym względem nie został oszczędzony nawet wzięty na warsztat klasyk Duran Duran „Come Undone”), przy czym również bardzo melodyjnych. Choć bliski estetyce numetalowej, zaplanowany na początek płyty „Undaunted” może zwiastować co innego, na płycie dominuje tradycyjne, rdzennie heavy-metalowe granie. Ta gitarowa, oszczędna w środkach muzyka broni się bardzo dobrze, co jednak nie zmienia faktu, że szersze wykorzystanie brzmieniowych niespodzianek, jak zgrabnie wkomponowana w kontekst utworu gitarowa partia zagrana z wykorzystaniem talk boxu („Psychosane”), nadałoby jej dodatkowego smaczku.

Snucie wymagań tego typu jednak na dłuższą metę mogłyby poprowadzić do nazbyt wygórowanych roszczeń wobec muzyki Adrenaline Mob, mających być może swoje uzasadnienie w progrockowej metryce Mike’a Portnoya. Nie o to jednak chodzi, wszak „Omertà” została pomyślana jako dzieło grupy o jasno sprecyzowanym profilu, grupy proponującej bezpośredni, energetyczny i melodyjny metal – a jako taka Adrenaline Mob sprawdza się znakomicie i brzmi bardzo przekonywująco.  

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok