Lecter - Inside/Outside

Artur Chachlowski

ImageNiedawno do Małego Leksykonu Wielkich Zespołów dotarła płyta kolejnego niezwykle ciekawego przedstawiciela polskiego rocka, a mianowicie album „Inside / Outside” grupy o nazwie Lecter. Nie jest to zespół, który obracałby się chociażby po opłotkach sceny artrockowej, dlatego nie jest on zapewne znany większości Czytelników naszego portalu. Winien więc jestem kilka słów dotyczących historii tego obiecująco brzmiącego kwartetu.

Zespół początkowo funkcjonował pod nazwą Dr. Lecter, w 2007r. własnym sumptem wydał płytę pt. „Wydostać”. Tytułowy utwór z tego krążka ukazał się na składance „MiniMax Jarocin 2007” wydanej pod patronatem Piotra Kaczkowskiego.

Na przełomie 2010 i 2011 roku zespół, już pod skróconą nazwą, zarejestrował nowe utwory. Materiał nagrany został w składzie: Roman Bereźnicki - wokale, gitar, bas, klawisze i programowanie perkusji, Bolek Bereźnicki – gitara, Sławek Nykiel – bas oraz Dominik Jończyk – perkusja. Zestaw 12 utworów zatytułowany „Inside / Outside” wzbudził zainteresowanie wytwórni płytowej Icaros Records, która wypuściła go na rynek w czerwcu ubiegłego roku.

Warto wiedzieć, że Lecter koncertował u boku takich gwiazd polskiej sceny rockowej, jak Proletaryat, Closterkeller i IRA. Pojawił się też w Bolkowie w charakterze gościa specjalnego festiwalu Castle Party 2011.

Płyta „Inside / Outside” utrzymana jest w konwencji alternatywnego rocka z elementami muzyki elektro, industrialu i indie rocka. Całość ubrana jest w kolekcję kilkunastu dość krótkich i zwięzłych utworów, w których słychać fascynację zespołu dokonaniami Depeche Mode, The Cure, Radiohead i muzyką nowofalową. Trzeba pochwalić Romana Bereźnickiego, który jest autorem zarówno muzyki, jak i (angielskich) tekstów, za to, że repertuar zespołu brzmi bardzo przyjaźnie, nie straszy niepotrzebnymi awangardowymi udziwnieniami, a ma po prostu charakter zbioru przebojowych, wpadających w ucho, piosenek. Gdy ktoś dobrze się wsłucha w program „Inside / Outside”, to z zadziwieniem odkryje jak wiele nagrań posiada w sobie cechy potencjalnego przeboju. Weźmy taki przepełniony transującą elektroniką „Somewhere” czy też mocno zelektronizowany, o wyraźnym industrialnym wydźwięku ”Hidden Soul”. Albo napędzany niezłym beatem instrumentalny finał płyty „November” (wydaje mi się, że mógłby być fajnym „podkładem” radiowym). Czy też nominalne promujący za pomocą wideoklipu płytę utwór „Morning”. Albo niezwykle melodyjny „Over”, który już od pierwszego przesłuchania urósł do miana mojego osobistego faworyta. Weźmy też stojące na przeciwnym biegunie ballady „Sign” (zero elektroniki, tylko głos, gitara i trąbka, na której gra Grzegorz Łyga) i „Broke My Head” (głos, gitara akustyczna i fortepian w dalekim tle). To też udane punkty programu tego albumu. Tak jak kolejny liryk, tym razem już mocno podszyty brzmieniem syntezatorów ”I’ll Come”. Można by zresztą tak wymieniać długo, gdyż praktycznie każdy z 12 utworów mógłby z powodzeniem zaistnieć jako samodzielny hit.

Płytą „Inside / Outside” Lecter udowodnił, że należy do ścisłego grona najbardziej obiecujących polskich zespołów alternatywnych i warto, by o jego istnieniu wiedziało jak największe grono słuchaczy. Stąd nasza radiowa prezentacja w środę, 25 kwietnia 2012r., stąd też niniejszy tekst, na zakończenie którego jeszcze raz gorąco zachęcam do zapoznania się zarówno z muzyczną zawartością albumu „Inside / Outside”, jak i śledzenia dalszych losów tego zespołu.  

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!