Quidam - Saiko

Robert "Morfina" Węgrzyn

Image„Saiko” to nowy, szósty już album grupy Quidam. Jak pachnie nowy produkt? Otóż, jest to zapach zdecydowanie polski, teksty polskie, zatem wykonanie też w rodzimym, ojczystym języku. Zatrzymując się nieco dłużej przy liryce, teksty generalnie opisują naszą codzienność, niejednokrotnie z lekką ironią, bólem i przenośnią, ocierają się nawet o politykę. Słowa, czasami dosłowne i dosadne, a czasem niejednoznaczne i banalne, po trzecim, czwartym, piątym przesłuchaniu nabierają jakiegoś nierozpoznanego w pierwszym rzucie, niełatwego do okrycia przy powierzchownym poznaniu znaczenia. Zdarzają się też momenty nieoczywiste. Nie każdy słuchacz łatwo przyswoi sobie takie zabiegi. Niekiedy potrzeba odrobiny wysiłku. Quidam przyzwyczaił nas jednak do myślenia, przy słuchaniu muzyki tego zespołu zawsze trzeba się na chwilkę zatrzymać i zastanowić nad tym, że oprócz muzyki jest jeszcze coś, co oznaczają słowa, zwroty, frazy i przenośnie. Na nowym albumie mamy teraz polskie teksty i niejako od razu wiemy, że to przekaz skierowany przede wszystkim do polskiego odbiorcy. Wokalnie na pewno jest inaczej niż w poprzednich, starszych produkcjach zespołu, jednym się spodoba, inni będą się przekonywać z kolejnym przesłuchaniem płyty, a jeszcze inni będą niezadowoleni. To fakt, wokale śpiewane przez Barta w naszym języku brzmią „inaczej”. Trzeba się troszkę przestawić i przyzwyczaić.

Muzycznie cały album jest oszczędny, nie ma tu pochodów, stu tysięcy aranży na sekundę i zawirowań w stylu „kto kogo przegoni w lepszej melodyce czy wygraniu niesamowitych wirtuozerskich sztuczek”. Jest raczej spokojnie i aptekarsko, czyli w danym momencie skromniej, ale z większym wyczuciem, oszczędniej, ale bardzo konkretne i rzetelnie. Słychać i czuć, że Quidam jest w natarciu i nowa propozycja intryguje, pokazuje zdecydowanie inne oblicze zespołu aniżeli to, do którego przywykliśmy ostatnio (niczego nie umniejszając dotychczasowym albumom).

Zastanawia mnie kierunek, w którym na „Saiko” podąża zespół. Czy właśnie tam chce zmierzać w przyszłości, czy też po prostu ekipa Quidamu, po efektownym „zaliczeniu” wód eksterytorialnych, postanowiła na chwilę spróbować pożeglować po naszym swojskim Bałtyku? Jak będzie? Czas pewnie pokaże.

Na uwagę zasługują także typowe już, quidamowskie partie grane na fortepianie, fletach i gitarach akustycznych. To ewidentnie duch starego Quidamu. Tak że nie do końca mamy do czynienia z zupełnie „nowym”, jakby niektórzy chcieli, obliczem zespołu. Nowe, stare, inne, takie samo… Czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Grunt, że „Saiko” to po prostu dobra płyta.

Na koniec jeszcze kilka słów o okładce wydawnictwa. Oprawa graficzna jest, jak zwykle w przypadku płyt Quidamu, „odjechana”, niby banalna i nijaka, ale czy faktycznie? Jest pies, jest las, jest wymowna cisza, przynajmniej pozorna... A pod tą ciszą czai się niepokój, niepewność, smutek… Kupcie koniecznie tę płytę, namawiam do tego gorąco. Kupcie i przekonajcie się sami, co szepczą drzewa, o czym „myśli” wiosna, gdzie „haluświaty” się podziały, a gdzie zima jest?..

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!