QNTAL - Silver Swan

Artur Chachlowski

Image„Silver Swan” to bardzo ciekawie brzmiący album, ale pochodzący z zupełnie innej półki, niż zazwyczaj recenzowane na łamach MLWZ.PL płyty. Firmujący go zespół QNTAL powstał w 1991r. w Salzburgu, a jego członkami są artyści wykształceni w tamtejszej renomowanej szkole muzycznej Mozarteum. Jest ich troje: Michael Popp, Philipp Groth oraz śpiewająca pani Sigrid Hausen, ukrywająca się pod pseudonimem Syrah. „Silver Swan” jest już piątą płytą w ich dorobku. Co tak klasycznie wykształceni muzycy upodobali sobie najbardziej w swojej twórczości? By być jak najbardziej precyzyjnym odpowiem wprost: głównym przedmiotem ich zainteresowania są transformacje muzyki średniowiecznej do wymagań współczesności. Ich najnowsze dzieło oparte jest na madrygale brytyjskiego autora Orlando Gibbonsa (1583-1625), z którego za motto swoich pieśni wybrali sobie wers: „więcej gęsi na tym świecie niż łabędzi, więcej głupców niż mądrych jest wśród nas” (w oryginale: „More geese than swans now live, more fools than wise”). Tytułowy srebrny łabędź jest symbolem czystości, piękna i cudu transformacji. Wszystkie te elementy można z łatwością wychwycić w muzyce grupy QNTAL. Jest ona delikatna, ulotna, eteryczna. Królują w niej grane na syntezatorach i starodawnych instrumentach dźwiękowe plamy, na których tle odcina się anielski wokal Syrah. Śpiewa ona wysokim, krystalicznie czystym sopranem. Ale nie jest to ten typ wokalistyki, który można usłyszeć na płytach Nightwish, After Forever, Within Temptation, czy Lacrimosy. Jeśli myślicie o rocku gotyckim, to od razu uprzedzam, że to fałszywy trop. Całość brzmi jak muzyka nie z tego świata, jakby zupełnie nie przystawała ona do naszych współczesnych, rozpędzonych czasów. Na płycie znajdujemy 11 pięknie zinterpretowanych i pięknie wykonanych pieśni. Tak, pieśni, bo trudno je nazwać „piosenkami”, „utworami” czy „nagraniami”. Są one bardzo uduchowione i ulotne, delikatne i pełne refleksji. To muzyka, której (na szczęście!) nie usłyszymy w dyskotekach, czy rozgłośniach radiowych. Bardziej nadaje się ona do wykonywania w kościołach, średniowiecznych zamkach, pałacach czy salonach.

Bardzo chciałbym wszystkim czytającym tę recenzję jak najlepiej przybliżyć fenomen muzyki QNTAL. To dość trudne zadanie, szczególnie w przypadku nieznanego bliżej wykonawcy. Zazwyczaj najlepsze w takich przypadkach są porównania, albo inspiracje, na które powołują się sami artyści. W tym przypadku obawiam się, że to zadanie wręcz niewykonalne. Loreena McKennit? Enya? Dead Can Dance? Minimum Vital? Nie, do żadnego z tych artystów nie można porównać wprost muzycznych propozycji QNTAL. Są one raczej syntezą pewnych pierwiastków stylu każdego z wyżej wymienionych. Muzyka QNTAL to medytacja, zaduma, refleksja... To czystość, piękno i cud transformacji. Jak u łabędzia w srebrnym kolorze…

www.focusion.de