Haslam, Annie with Magenta - Night And Day EP

Artur Chachlowski

ImageGeneza tego singla jest niemalże jak historia z bajki. Albo jak z jakiejś hollywoodzkiej sentymentalnej produkcji filmowej. Bo oto mamy z jednej strony artystkę spełnioną i powszechnie szanowaną: Annie Haslam – wokalistkę legendarnego zespołu Renaissance, który wywarł ogromny wpływ na rozwój symfonicznego rocka lat 70-tych, a z drugiej – zdolną, choć przecież nie docenianą tak, jak na to zasługuje, współczesną formację o nazwie Magenta. Annie od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, Magenta pochodzi zaś z brytyjskiej pipidówy – z prowincjonalnej Walii. Jak możliwe było więc spotkanie tych artystów i nagranie niniejszej EP-ki?

Annie, przebywając od kilku lat na rockowej emeryturze zajmuje się malarstwem. Za pośrednictwem jej strony internetowej  można nabyć obrazy jej autorstwa. Przed dwoma laty zakupu płótna pt. „Daybreak” dokonała Christina Booth, na co dzień wokalistka Magenty, która akurat aranżowała z mężem salon swojego nowego domu. Panie zaprzyjaźniły się korespondencyjnie, Christina wysłała Annie egzemplarz niedawno wydanej płyty „Seven”, Annie spodobała się muzyka zespołu i gdy Magenta na wiosnę 2005r. została zaproszona na festiwal ROSFest w Phoenixville, Annie pofatygowała się osobiście, by zobaczyć zespół na żywo i spotkać się z jego muzykami. Po występie ktoś, już nawet nie wiadomo kto, rzucił luźną propozycję, by w bliżej niesprecyzowanej przyszłości dokonać jakichś wspólnych nagrań. Jakież było powszechne zdziwienie, gdy niespodziewanie kilka miesięcy później lider Magenty, Rob Reed przechodząc od słów do czynów, skomponował pewną melodię i wysłał ją mailem do Ameryki. Nie mający wtedy jeszcze tytułu utwór bardzo spodobał się Annie, która dostrzegła w nim pewne podobieństwo melodyczne do słynnego nagrania „Northern Lights” z repertuaru jej Renaissance’u. I tak nastąpił szybki finał realizacji wspólnego przedsięwzięcia. Słowa napisała Christina, a inspiracją był dla niej jej sen, w którym duch ciężko rannego w walce wodza Indian tuż przed śmiercią przemienia się w siły przyrody, by za ich pośrednictwem łączyć się z ukochaną. Jego squaw od tego momentu dostrzega swojego nieżyjącego męża w otaczającym powietrzu, górach, wodzie, słońcu i gwiazdach. A stale obecny przy niej duch męża staje się dla niej „dniem i nocą”. Historia opowiedziana w tekście Christiny zainspirowała z kolei Annie Haslam, która pod wpływem wzruszających słów namalowała obraz, któremu nadała tytuł „Essence Of Love” (Istota miłości). Reprodukcja tego obrazu stała się w sposób naturalny okładką EP-ki „Night And Day”. Co więcej, obraz ten zafascynował z kolei Roberta Reeda, który pod jego wpływem skomponował kolejną przepiękną melodię, którą zatytułował... „Essence Of Love”. Ta cudowna instrumentalna kompozycja znalazła się obok trzech wersji piosenki “Night And Day” na firmowanym wspólnie przez Magentę i Annie Haslam singlu. Te trzy wersje tytułowego utworu to po kolei: 1. wersja podstawowa, 2. tak zwany. „evening mix”, który różni się od podstawowego innym instrumentarium (słychać w nim wyłącznie fortepian i dudy, na których gościnnie gra Troy Donockley z grupy Iona) i bardziej kameralną atmosferą całości oraz 3. duet wokalny Annie z Christiną z nieco bardziej rozbudowanym finałem. W sumie na „Night And Day” znajdujemy trzy wersje tego samego utworu, które odrobinę różnią się od siebie klimatem i w których rozłożone są inaczej pewne akcenty wokalne. Dlatego trudno jednoznacznie wskazać wersję najpiękniejszą i najwspanialszą. Ale nie o to przecież chodzi. Ważne jest, że w ogóle ten singiel mógł się ukazać. Ważne, że doszło do spotkania legendy i nowicjusza, i że z tej kooperacji wyszła tak zgrabna płytka. To taka fonograficzna ciekawostka. Ale zarazem też prawdziwy skarb dla miłośników muzyki grup Renaissance i Magenta. A przy okazji, też idealny dowód na to, że dobra muzyka potrafi łączyć pokolenia.

www.f2music.co.uk

                                   

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok