Ixion - Talisman

Artur Chachlowski

ImageBył sobie talizman. Przedmiot, który podobnie jak Święty Graal, czy Excalibur odegrał wielką rolę w historii naszej cywilizacji. Przedmiot, który w zależności, czy znajdzie się w rękach ludzi uczciwych, czy nikczemnych potrafi wywołać dobre lub złe skutki dla całej ludzkości. Ten album opowiada o takim przedmiocie. O talizmanie.

To bardzo stary talizman, lecz jego historię poznajemy od pierwszych lat naszej ery. Jego posiadaczem jest wtedy, a konkretnie w 33r., Judasz, który wydaje Chrystusa w ręce Poncjusza Piłata, potem w 120r. trafia on do Anglii, znajduje się w rękach barbarzyńców, którzy pod Murem Hadriana toczą walki z armią rzymską. Następnie nasz talizman pojawia się w rękach Króla Artura (520r.) i jego moc okazuje się tak duża, że doprowadza do śmierci króla i spoczywa wraz z nim w grobowcu w opactwie w Glastonbury. Tam czeka na lepsze czasy. Do 750r. świat jest wolny od jego zgubnego wpływu, ale wtedy to, po otwarciu grobowca trafia on w ręce zakonnej nowicjuszki, która przewozi go do Francji. W jego posiadanie wchodzi włoski król Filip (1312r.), który zaraz potem pod wpływem tajemnej mocy talizmanu wszczyna Świętą Inkwizycję i zadaje cios zakonowi Templariuszy. W wyniku handlu między Francją a Holandią następną „ofiarą” talizmanu staje się Cortez, który w drodze do Indii odkrywa kraj Inków (1545r.). Cywilizacja Inków ginie, a nasz talizman z powrotem trafia do Europy. Jego posiadaczką staje się caryca Katarzyna (1796r.), która pod wpływem mocy talizmanu zaznacza swoimi okrutnymi rządami trwały ślad w historii. Na koniec (2006r.) nasz talizman trafia na aukcję jubilerską. Jego właścicielką staje się anonimowa współczesna kobieta. Cieszy się ona z lśniącego cudeńka, ale nie zdaje sobie sprawy jak zgubny wpływ wywrze na współczesnym świecie jako jego kolejna właścicielka.

Może za kolejne 2000 lat ktoś inny ułoży muzyczną opowieść o dalszych losach talizmanu, ale już dziś przyjrzymy się autorowi opisanej wyżej historii. Jest nim holenderski, nieznany bliżej w świecie art rocka muzyk Jankees Braam. Wprawdzie grał on przez kilkanaście lat w  progresywnej formacji Sangamo, ale nie przypominam sobie, bym o tej grupie kiedykolwiek słyszał. To właśnie Jankees wymyślił cały koncept, napisał teksty, skomponował muzykę i wyprodukował album pt. „Talisman”. Zagrał też na nim na basie, gitarach, moogach i innych instrumentach klawiszowych. Wydał go pod szyldem Ixion, pod którym kryje się liczne grono instrumentalistów i wokalistów. Bowiem do współpracy nad płytą „Talisman” Jankees zaprosił przyjaciół z renomowanych holenderskich grup rockowych. Z najlepiej znanej –  Knight Area wywodzi się pianista Gerben Klazinga, z zespołu S.O.T.E. aż trójka muzyków: Gerton Leijdekker (g,v), Peter Boer (bg) i Emile Boellaard (dr), z Ulyssys – Michale Hos (v), a z Unicorn Esther Ladiges (v). Ponadto wśród licznej rzeszy zaproszonych gości warto wspomnieć o Maaike Breijman, która śpiewa w 2 utworach, grającym na fortepianie Martijnie Bosie oraz o występującej w kilku utworach  na wiolonczeli Lindzie Faber. Tym samym, po tak szczegółowym zapoznaniu się z instrumentarium, możemy mieć już pewien obraz muzycznej całości albumu „Talisman”. Składa się on z bardzo rozbudowanych i bogato aranżowanych utworów, o różnej długości dostosowanej do opowiadanych w nich historii. Niektóre z nich pełnią rolę krótkich instrumentalnych przerywników („Redemption”, „Prelude”), inne rozbudowane są niemal do granic wytrzymałości. Śpiewane są one przez 4 różnych wokalistów, co z pewnością nie sprzyja stylistycznej jednorodności, ale takie są reguły tej historii – wszak tytułowy talizman znajdował się w posiadaniu wielu bohaterów całej opowieści. Najciekawiej w wokalnej roli wypada Gerton Leijdekker. To on śpiewa w otwierającej całość kompozycji „The Crimson Puppeteer”. Barwa jego głosu bardzo przypomina Petera Nicholsa z IQ. Szkoda tylko, że Gerton śpiewa zaledwie w tym jednym utworze. Mam wrażenie, ze to właśnie dzięki jego ciekawej interpretacji nagranie to lśni największym blaskiem na całej płycie. Obok niego na specjalne wyróżnienie zasługuje też utwór „The Abbys” śpiewany przez Michaela Hosa. To najlepsze spośród „jego” czterech występów na tym albumie. Choć i pozostałym właściwie niczego nie brakuje. W ogóle męskie interpretacje są na płycie „Talisman” o niebo ciekawsze od żeńskich. Obu paniom niestety brakuje odrobiny charyzmy i odwagi we wcielaniu się w postaci, o których śpiewają. Trochę niestety cierpią na tym niezłe, skąd inąd, kompozycje.

Całość sprawia jednak wrażenie dobrze przemyślanego i opracowanego z dużym rozmachem przedsięwzięcia. Nie wiem czy Jankeesowi Bramowi udało się w ramach projektu Ixion zebrać najznakomitszą śmietankę holenderskiego neo progu, ale śmiało mogę polecić tę płytę sympatykom dużych i rozbudowanych art rockowych form muzycznych. Wprawdzie do klasy „Leonarda”, czy „Casina” trochę jej brakuje, ale i tak należy uznać „Talisman” za jeden z najlepiej zrealizowanych koncept albumów ostatnich lat, a jego tematykę zdecydowanie nagrodzić za oryginalny pomysł i swoisty „klucz” interpretacyjny, a także za zakończenie, do którego aż prosi się dopisać ciąg dalszy.

„Talisman” nie jest wcale pierwszym albumem firmowanym przez Ixion. Kilka lat temu ukazał się krążek zatytułowany „CryoGenesis”. Przyznam, że nie słyszałem o nim wcale, więc gdyby ktoś z Czytelników znał jego muzyczną zawartość i zechciał podzielić się ze mną swoimi uwagami na jego temat, to bardzo proszę o kontakt.

http://www.ixion-music.com/

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!