Niedawno trafiła do mnie druga propozycja muzyczna pochodzącej ze stolicy grupy Dianoya zatytułowana „Lidocaine". Czy ów tytuł faktycznie znieczuli mnie muzycznie? To okaże się już za kilkadziesiąt minut. Dokładnie za 55 minut i 5 sekund, bo tyle trwa ten krążek.
Mamy na tym wydawnictwie jedenaście kawałków. Zaczynamy od utworu „Far Cry”. I co tu mamy? Ano słyszymy całkiem przyzwoite rockowo-progresywne przestrzenie, jest bardzo obiecująco pod każdym względem, ale nagle psycho-trans warszawiaków przecina cisza… Tak, to koniec numeru i od razu start kolejnego - „Cold Genius” - utworu z mocnymi riffami, transem melodii i soczystego brzmienia blach pałkera. Muzyka ponów z Dianoyi ciągnie i kłuje jak igła w kroplówce, glukoza przelewa się przez gęste sito... i nagle w utwór wchodzi wokal, lekko i spokojnie, obraz się wytłumia tworząc dużą przestrzeń pod partie śpiewane i tak sukcesywnie kolejny raz, i jeszcze raz. Fajnie jest i podoba mi się to, co słyszą moje uszy. Numer trzy, zatytułowany po „aptekarsku” – „1000g” - rozpoczynają mocno dość wolne i nastrojowe zagrania, wokal jest nieco ciągliwy, trochę mnie usypia w tym momencie, czekam jednak cierpliwie na to, co pokaże reszta składu. Ten niespodziewanie zwalnia, robiąc tak zwany klimat i przestrzeń. Trochę szkoda, bo spodziewałem się nieco szybszego przebiegu akcji. Nie jest to może wielkim zarzutem, lecz takim lekkim rozczarowaniem, gdyż aż prosiło się, żeby z automatu iść nieco dalej i dać więcej czadu. Ale potem na płycie mamy kilka kolejnych, bardzo solidnych numerów. Utwór nr 10, noszący tytuł „21st Century”, to taki mój cichy faworyt w całym zaprezentowanym zestawie. Polecam wysłuchanie go, bo to jeden z tych utworów, które progresywne tygryski lubią najbardziej. Gitary i „garki” brzmią tu naprawdę wybornie.
Ogólnie na albumie „Lidocaine” mamy dość przyjemny nostalgiczny, rockowy klimat. Osobiście drażnią mnie nieco wokale, ale muszę bez bicia przyznać, że jest w nich coś intrygującego, coś co przyciąga słuchacza. Ogólna ocena nowej propozycji Dianoya to mocna 6 w mojej 10-punktowej skali, co oznacza, że jest lepiej niż średnio. Dianoya to z pewnością zespół godny zauważenia i choćby jednego znieczulenia.