A Secret River - to nazwa szwedzkiej grupy, którą tworzą Andreas Ålöv (bg, k, g, v) i John Bergrstrand (dr, v). Panowie spotkali się w 1995 roku w szkole średniej jako szesnastolatkowie. Połączyło ich zainteresowanie muzyką rockową oraz pierwsze wspólne wprawki kompozytorsko – koncertowe. Po ukończeniu szkoły opuścili swój rodzinny Goeteborg i rozpoczęli studia muzyczne. W ich trakcie nadal (wspólnie oraz oddzielnie) komponowali piosenki, które teraz ujawniają światu na sfinansowanym przez siebie debiutanckim singlu. Zawiera on 3 melodyjne utwory świadczące o tym, że Szwedzi posiadają przeogromny talent i potencjał twórczy.
Choć podobno panowie Ålöv i Bergrstrand „wychowali się” na muzyce Dream Theater, a wśród idoli wymieniają swoich rodaków z grup The Flower Kings i Pain Of Salvation, to – przynajmniej w tych 3 utworach – daje się przede wszystkim dostrzec ich fascynacja bardzo melodyjną odmianą progresywnego rocka (pop progu?), opartą na miłych dla ucha harmoniach, efektownych partiach granych na syntezatorach oraz niezwykle przyjemnych, delikatnie zaśpiewanych, partiach wokalnych.
Wszystkie utwory, które znalazły się na tej płytce to średniej długości (5-6 minut) przyjemne i profesjonalnie wykonane kompozycje. Emanuje z nich niezwykłej urody melodyka, odczuwalna jest w nich prawdziwa radość grania, czuć wyraźnie młodzieńczy powiew świeżości. „Blinding Light” uznałbym za ciepłą poprockową piosenkę, w sam raz na tę porę roku i pasująca idealnie do rozgrzanego słońcem klimatu panującego aktualnie za oknem. „Starbomb” to także utwór o lirycznych konotacjach, ale też i ze sporym potencjałem radiowym. Myślę, po skrojeniu go do trzyminutowego formatu mógłby on podbić listy i playlisty rozgłośni radiowych. Ostatni na płytce utwór „Are You Coming With Me” to najbardziej ambitne nagranie z całej tej trójeczki. Gościnnie gra w nim na gitarze Samuel Olafsson i swoją grą zabiera on nas wraz z muzyką A Secret River w krainę prawdziwie magicznych dźwięków. Przewspaniałe są jego interakcje z fortepianowymi wstawkami w wykonaniu Andresa Ålöva…
EP-ka „A Secret River” to taka muzyczna wizytówka zespołu. Panowie są na etapie poszukiwania wydawcy, z którym pragną związać się kontraktem płytowym, gdyż podobno mają już w zanadrzu wystarczająca ilość materiału i to na niejeden album. Rozglądają się też za gitarzystą, który jako regularny członek zespołu, umożliwiłby im podjęcie działalności koncertowej. Trzymamy kciuki za powodzenie tych starań, gdyż A Secret River to bardzo obiecujący zespół, któremu warto dać szansę i z sympatią śledzić jego dalsze losy. Gdyby ktoś chciał zapoznać się z jego muzyką, zapraszam na facebookową stronę zespołu: www.facebook.com/asecretriver - można tam wysłuchać kilku piosenek. A gdy spodobają się Wam one oraz gdy A Secret River za jakiś czas odniesie należny mu sukces, pamiętajcie, że portal Małego Leksykonu Wielkich Zespołów był pierwszym źródłem Waszej wiedzy o tej formacji.