Riff Raff - Leaving D.C.

Artur Chachlowski

Image Pochodzący z Niemiec Riff Raff powstał w 1997 roku jako cover band AC/DC. W tamtym czasie udało im się zdobyć sporą popularność jako bezbłędni odtwórcy muzyki zespołu braci Young. Czy to kwestia tego, że byli tak dobrzy w tym co robili czy też raczej niewielkiej liczby naśladowców tej popularnej australijskiej formacji? – tego nie wiemy, gdyż zespół Riff Raff nigdy nie przekroczył ze swoimi koncertami wschodniej granicy swojej ojczyzny. Występował za to, i to często, w Austrii, Szwajcarii i Francji supportując takie gwiazdy gatunku, jak Motörhead, Slipknot, Whitesnake czy Bonfire.

Ambicją niemieckich muzyków było jednak zaprezentowanie się publiczności własnym oryginalnym materiałem. W 2004 roku Riff Raff wydał płytę „Eat The Beat”, którą należy uznać za ich prawdziwy debiut. Niedługo potem, wciąż z przyklejoną etykietką „najlepszego pod słońcem cover bandu AC/DC” zostali zaproszeni do zamieszczenia swoich wersji kolęd (!) i utworów z repertuaru ABBY (!!!) zagranych na modłę Australijczyków. Nagrania te ukazały się w serii „Rock’n’Roll Mutation”, która przysporzyła grupie Riff Raff kolejnych fanów.

W ubiegłym roku Riff Raff rozpoczął pracę nad nowym albumem z premierowymi piosenkami. Ukazuje się on na rynku w sierpniu br. nakładem wytwórni SAOL. Na krążku zatytułowanym „Leaving D.C.” znajduje się czternaście hardrockowych utworów utrzymanych w stylu… - tu nie ma żadnych niespodzianek – AC/DC. Wystarczy posłuchać takich utworów, jak „Hail The Rockin’ Man”, „Liar” czy „We’re Only Here For The Beer”, a od razu skojarzenia biegną w stronę twórczości słynnej grupy. Wrażenie to potęguje maniera wokalna Steve’a Bettleridge’a, który nie szczędzi gardła i chwilami do złudzenia wręcz przypomina Briana Johnsona. Choć trzeba przyznać, że członkowie Riff Raff bardzo się starają, by wyrwać się z kręgu skojarzeń z AC/DC i poszerzyć spektrum swojej stylistyki. Niekiedy zabrzmią jak Van Halen („Give’m Rhythm”), a niekiedy jak zespół Ozzy Osbourne’a („Good Times – Bad Times”).

No cóż, są zespoły, którym niełatwo jest zerwać z nadanymi im etykietkami. Riff Raff z pewnością do takich należy. Z jednej strony trudno im będzie znaleźć własne miejsce na mapie rocka, a z drugiej – czy muszą to czynić za wszelką cenę?... Liczni sympatycy, którzy towarzyszą im od początku działalności i tak spodziewają się po nich dźwięków z szufladki z napisem „AC/DC”. I z pewnością ucieszą się z każdej ich płyty, która zawierać będzie materiał podobny do tego, który wypełnia „Leaving D.C.”. Inna rzecz, że to po prostu dobra, rzetelnie i solidnie nagrana, zdrowa dawka hard rocka, której koniecznie trzeba słuchać GŁOŚNO!

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!