Christmas 3

Imminent Sonic Destruction - Recurring Themes

Robert "Morfina" Węgrzyn

ImagePrzyznaję się bez bicia, że nie znałem do tej pory zespołu Imminent Sonic Destruction. To kapela grająca nowoczesny progresywny metal, wywodząca się z Detroit w stanie Michigan. Początkowo działała jako projekt muzyczny wokalisty i gitarzysty Tony’ego Piccoli, jednak w 2007 roku przekształcił się on w pełnoprawny zespół muzyczny. W tej amerykańskiej grupie oprócz Tony’ego grają: Scot Thompson (gitara, wokal), Pat DeLeon (perkusja; kiedyś grał w grupie Tiles), Bryan Paxton (gitara basowa, wokal) oraz Pete Hopersberger (klawisze). Muzyka, którą tworzy ta piątka naznaczona jest twórczością zespołów Genesis i Dream Theater, chociaż, jak mówią członkowie kapeli, jest kombinacją wielu muzycznych stylów i melodii.

Przesłuchałem już kilkakrotnie album, który właśnie wpadł w moje ręce, a noszący tytuł „Recurring Themes", i muszę powiedzieć, że jest na nim bardzo obiecująco. To kawałek fajnej nuty, melodyjnej, niezależnej i dającej niezłego kopa. Bardzo długimi chwilami ta muza pięknie wymiata. Szczególnie rozbudowanie, ponad 10-minutowe kawałki (a jest ich na płycie aż 3) robią wrażenie. Panowie z ISD dają w nich czadu. A to, co dzieje się w otwierającym album utworze „Driving Home”, a przede wszystkim w finałowym 17-minutowym epiku „Raven” to już naprawdę wielki progmetalowy szacun! Prawdziwe progmetalowe Himalaje!

Zresztą dziewięć muzycznych propozycji, które wypełniają program tego albumu to faktyczna gratka dla fanatyków metalu i progresywnych klimatów. Mamy na tym albumie wiele zmian tempa i niebanalnych dźwięków klawiszy. Wokale są zarówno delikatne, czyste, jak i growlowane. Z pewnością wielkim atutem tego albumu jest przejrzystość i dużo muzycznej przestrzeni, a dodatkowym plusem kapeli jest fakt, że umiejętnie łączy ona ciężkie elementy nowoczesnego metalu z tradycyjnymi progrockowymi naleciałościami i czyni to w tak umiejętny sposób, że po pierwsze nie staje się oczywistym klonem Dream Theater, a po drugie – nie przechyla szali w stronę żadnego z tych subgatunków, co tym bardziej dodaje kolorytu tej produkcji i bardzo urozmaica album.

Gorąco polecam to wydawnictwo.
MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok