No-Man - Love And Endings

Andrzej Barwicki

ImageNagrania z krążka „Love And Endings” są zapisem koncertu, który miał miejsce w Leamington Spa Assembly w październiku 2011 roku. Swoje 10-lecie obchodziła wówczas wytwórnia Burning Shed.

Muzyka zespołu No-Man, która towarzyszy nam od ponad 20 lat jest bardzo wzruszająca. Kto zetknął się z twórczością Tima Bownessa i Stevena Wilsona wie, że każde ich kolejne nagrania powodują chwile zadumy i refleksji, hipnotyzują nas swym klimatem, melancholią i niezwykłą linią melodyczną.

Wracając do koncertowych nagrań z płyty „Love And Endings”, która rozpoczyna się od utworów znajdujących się na albumie „Wild Opera”, jako pierwszy usłyszymy kompozycję „My Revenge On Seattle”. Czarująca barwa głosu Tima i wspaniałe brzmienie instrumentów tworzą jedną nierozerwalną całość, wzajemnie oddając charakter kompozycji. Ta stworzona przestrzeń docierających do naszych uszu dźwięków porusza naszą duszę. Gitary Stevena Wilsona i Michaela Bearparka oraz skrzypce Steve’a Binghama wprawiają w drżenie nasze ciało. Sekcja rytmiczna podkręca tempo tej kompozycji, a końcówka nagrania jest spokojniejsza, wycisza się, słychać tylko Tima śpiewającego „…maybe there’s move to life that just whiting songs maybe not”.

Kolejny utwór, „Time Travel Texas”, to przesterowane dźwięki gitar i trochę psychodelicznego rocka, które serwuje nam No-Man. Zmiana nastroju następuje za sprawa utworu „All The Blue Changes”. Warto w nim zwrócić uwagę na grę klawiszowca Stephena Bennetta. Z każdą kolejną minutą kompozycja ta rozwija się tworząc poruszająca ścianę dźwięków, wzbogaconą o brzmienie skrzypiec i gitar. Powstaje rockowa filharmonia, która roztacza się wokół nas jak potężna siła.

Czwarty utwór z tego krążka to „Pretty Genius”. To mistrzostwo tworzenia majestatycznych klimatów, oczarowujących nas blaskiem dźwięków i wokalną interpretacją i powodująca nasze głębokie zasłuchanie się w muzykę prezentowaną przez duet. Pozostając nadal w tak wzruszających muzycznych objęciach wsłuchujemy się w utwór „Lighthouse”. To rewelacyjna kombinacja eksperymentalnych dokonań S. Wilsona, zahaczająca trochę o karmazynowe oblicze. Słucha się tego z wielką przyjemnością, partie klawiszy, gitary i skrzypiec to wprost istna magia. Trzeba z wielką uwagą i skupieniem wsłuchać się w tą muzykę, by nie zatracić nic z jej piękna, a głębia kameralnych aranżacji pozwoli nam na przeżycie wzniosłych chwil, które towarzyszą podczas ponownego słuchania znanych utworów w koncertowym wydaniu.

Muzyczną ciekawostką na tej płycie jest niepublikowane dotąd nagranie zatytułowane „Beaten By Love”. Towarzyszą nam w nim delikatne brzmienia bębnów, niespokojne gitarowe riffy i skrzypce, tworzące mroczne oblicze duetu Bowness/Wilson. Ze współczesnej płyty noszącej tytuł „Schoolyand Ghosts” słyszymy utwór pt. „Wherever There Is Light”. Trudno pisać o takich nagraniach, gdyż skrzypce tak mocno oddziałowują na słuchacza, że powstaje tak poruszający nastrój, który trudno jest ubrać w jakiekolwiek słowa mogące oddać potęgę tego nagrania. Ta muzyka musi zabrzmieć w Twoim sercu, Drogi Słuchaczu, a wtedy poznasz jej niepowtarzalne i nieprzemijające piękno ukryte w twórczości No - Man.

Dwa kończące, rozbudowane nagrania z zapisu tego występu to „Mixtaped” i „Things Change”, natchnione eksperymentalnymi improwizacjami, w kierunku których cały czas podąża zespół No – Man. Dostarczają nam one kolejnych, ambitnie wyreżyserowanych, muzycznych obrazów, będących dla nas niezwykle nostalgicznym przeżyciem. Ta muzyka zapiera dech w piersiach, jej nieskazitelny urok tkwi w każdym dźwięku i słowach. Wciąż pozostawia pewien niedosyt, zachęcając do kolejnych muzycznych spotkań pełnych nieziemskich wrażeń.

Subtelna twórczość No-Man ucieszyła już niejednego miłośnika wyrafinowanych kompozycji, a możliwość usłyszenia i zobaczenia na żywo ich występu zapewne będzie niezapomnianym przeżyciem i ucztą dla spragnionych tak mistrzowsko zagranych piosenek.

Wiemy, że skład No–Man w czasie koncertu stanowić będą: Tim Bowness, Steven Wilson, Stephen Bennett, Pete Morgan, Michael Bearpark, Steve Bingham i Andy Booker. A gdy na scenie zgasną światła, na widowni ucichną wszelkie rozmowy i na podest wyjdzie zespół No – Man, pozostaniemy w wysublimowanych klimatach, tworzonych przez artystów wielkiego formatu, którzy dostarczają swoją grą niebywałych emocji swoim miłośnikom. Śmiało mogę powiedzieć, że będzie to bardzo EKSLUZYWNY WIECZÓR. I wcale nie ze względu na cenę biletów czy miejsce, w którym odbędzie się ten koncert, ale głównie ze względu na muzykę, jaką tworzy duet No – Man. Muzykę przez bardzo duże M!

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!