Prog Collective, The - The Prog Collective

Artur Chachlowski

ImageAmerykańskiego muzyka Billy Sherwooda Czytelnikom Małego Leksykonu chyba nie trzeba przedstawiać. Przypomnę tylko, że w latach 90. był on członkiem podstawowego składu grupy Yes i to zarówno koncertowym, jak i studyjnym (albumy „Open Your Eyes” i „The Ladder”) oraz że współpracował z Chrisem Squirem nad jego projektem Conspiracy. Potem zajął się karierą solową. W jej ramach, oprócz powołanej do życia grupy Circa: (płyty „Circa: 2007”, „”HQ” oraz „And So On”) oraz solowych albumów z własnymi kompozycjami, zasłynął jako interpretator słynnych dzieł z historii muzyki rockowej. Sporym echem odbiły się m.in. firmowane przez niego oraz liczne grono renomowanych muzyków nowoczesne wersje słynnej „Ściany” (album „Back Against The Wall”) oraz „Ciemnej strony księżyca” („Return To The Dark Side Of The Moon”).

Niedawno Billy Sherwood wpadł na kolejny niecodzienny pomysł. Zaprosił on do nagrania skomponowanej przez siebie muzyki największe gwiazdy, ba! w niektórych przypadkach wręcz ikony progresywnego i symfonicznego rocka. Kogo konkretnie? Proszę trzymać się krzeseł, bo lista jest naprawdę imponująca: John Wetton (Asia), Tony Levin (King Crimson), Jerry Goodman (Mahavishnu Orchestra), Richard Page (Mr. Mister), Geoff Downes (Yes/Asia), Alan Parsons (The Alan Parsons Project), Chester Thompson (Genesis), Mel Collins (King Crimson), Nick Turner (Hawkwind), Chris Squire (Yes), Rick Wakeman (Yes), Gary Green (Gentle Giant), Annie Haslam (Renaissance), Steve Hillage (Gong), John Wesley (Porcupine Tree), Peter Banks (Yes), Tony Kaye (Yes) i Colin Moulding (XTC). Gromadkę tę nazwał „The Prog Collective” i pod tym właśnie szyldem 13 sierpnia ukazała się płyta z siedmioma premierowymi utworami. Oprócz kilku charakterystycznych wokalnych interpretacji (m.in. John Wetton świetnie zaśpiewał otwierający płytę utwór „The Laws Of Nature”, a Annie Haslam dała prawdziwy popis w „Social Circles”), płyta utrzymana jest w typowym dla twórczości Sherwooda stylu. Kto zna jego solowe dokonania, ten doskonale wie o czym mówię: charakterystyczna ściana dźwięków, lekko „przymglone” brzmienie, „metaliczny” wokal, etc. Zresztą Sherwood nie tylko skomponował i zagrał większość instrumentalnych partii, ale często, jako drugi głos, włączał się w wokalną interpretację poszczególnych utworów, nasączając swą obecnością, a niekiedy nawet przytłaczając sobą śpiew tak znanych głosów, jak Colina Mouldinga w „Check Point Kharma” czy na przykład Johna Wesleya w „Following The Signs”. Tak czy inaczej, album The Prog Collective posiada całe mnóstwo cech charakterystycznych dla solowej twórczości Sherwooda. Cech zarówno dobrych, jak i tych złych…

Na pewno zgromadzenie na jednej płycie takiej plejady słynnych nazwisk należy zapisać po stronie plusów, niemniej jednak poziom albumu, poza wybitnie ciekawostkowym walorem, nie wznosi się ponad przeciętność. Zabrakło chyba efektu synergii i chemii panującej pomiędzy artystami. Ale nic dziwnego. Nie pracowali oni z Sherwoodem w jednym studiu, a jedynie nadsyłali nagrane przez siebie partie drogą mailową. Później nasz bohater w swoim studiu nagraniowym dokonał odpowiednich miksów i masteringu. Takie czasy... Co kiedyś było nie do pomyślenia, dziś wydaje się być „bułką z masłem”. Ale nawet jeżeli technologia poszła tak do przodu i zakładając nawet, że nie wyszła z tego płyta wybitna, to pamiętać należy, że to nikt inny, a sam Billy Sherwood dokonał rzeczy zgoła niezwykłej, tworząc prawdziwy „Progresywny Kolektyw”, czyli album o chyba najsilniejszym w historii progresywnego rocka line-upie. I za to trzeba chylić przed nim czoła…

PS. Sprzedawana w internecie w formie elektronicznego downloadu wersja DeLuxe płyty „The Prog Collective” posiada „umowny” dysk nr 2 z instrumentalnymi wersjami wspomnianych siedmiu utworów. I w nich także zdecydowanie dominuje „sherwoodowska ręka”, która spycha w cień gitarowe i syntezatorowe partie takich tuzów, jak Wakeman, Green, Hillage czy Kaye.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok