Troszkę czasu zajęło muzykom z zespołu Asgaard wypuszczenie na rynek muzyczny nowej produkcji. Długie osiem lat milczenia to naprawdę dużo, ale oto nakładem wytwórni Icaros Records ukazał się album zatytułowany „Stairs To Nowhere".
Na program tego wydawnictwa składa się osiem kompozycji i mogę powiedzieć, że na płycie jest zacnie! Przesłuchując pierwszy raz ten krążek od razu nasunęło mi się skojarzenie z zespołem Arcturus, co spowodowało we mnie dreszcz emocji i uczucie nieznanej dotąd materii. Zadałem sobie pytanie: czyż właśnie sztuka, muzyka nie powinna taka być? Nie banalna, nie do końca przewidywalna, nie powtarzalna?... Z całą pewnością, właśnie wokół takich propozycji muzycznych - niebanalnych, nieprzewidywalnych i niepowtarzalnych - obraca się formacja Asgaard.
Moim skromnym zdaniem to bardzo dobra produkcja, warta zauważenia i polecenia wszystkim miłośnikom dobrej muzyki. Mimo długiej przerwy w działalności wydawniczej, w czasie której w głowach muzyków kapeli rodziły się pomysły na album „Stairs To Nowhere", niewiele godnych naśladowców i konkurentów urodziło się na naszym polskim rynku, czyli pionierzy gatunku wrócili i od razu godnie wskoczyli na swoje miejsce.
Mocno polecam ten album wszystkim muzycznym maniakom, ceniącym sobie niejednoznaczność i interesujące muzyczne wyzwania. Klasyczny metal uciekł gdzieś w zapomnienie, a tutaj mamy mnóstwo nowoczesnej elektroniki w połączeniu z nieszablonowymi aranżacjami perkusyjno-gitarowymi, to wszystko doprawione odpowiednią polewą, w postaci niebanalnego wokalisty, który w wyrachowany sposób wkomponowuje swój głos we wszystkie utwory, czerpiąc pomysły z wielu sposobów śpiewania. Growling to rzadkość, więcej tu melodyki i czystych wokali, ale to czyni tę produkcję jeszcze bardziej oryginalną.
Na omawianym krążku nie ma słabych pozycji. Są tylko bardzo dobre i rewelacyjne, z zatem zdecydowanie warto jej posłuchać. Gorąco polecam to wydawnictwo!