„Tej płyty miało nie być… Zaproszono nas do zagrania akustycznego koncertu w finale imprezy Najlepszy Produkt Roku odbywającej się corocznie w Inowrocławiu” – pisze zespół w książeczce towarzyszącej temu wydawnictwu. Podczas zaledwie trzech prób poprzedzających to wydarzenie narodziły się nowe wersje utworów „surREvival”, „Queen Of Moulin Rouge”, „The Fifth Season” i „Not So Close” z ubiegłorocznego wielkiego come backu grupy Quidam, czyli albumu „SurREvival” nagranego z nowym wokalistą Bartkiem Kossowiczem. Ponadto zespół opracował akustyczne wersje beatlesowkiego „Blackbird”, purplowskiego „Hush”, piknfloydowskiego „Wish You Were Here” oraz słynnego klasyka The Moody Blues „Nights In White Satin”, a także – co chyba najciekawsze - nowe spojrzenie na quidamowski klasyk „Sanktuarium”, pamiętający czasy, gdy w zespole śpiewała jeszcze Emila Derkowska. Szczególnie to ostatnie nagranie należy uznać za wyjątkowe, gdyż do tej pory Bartek jak ognia unikał śpiewania utworów z repertuaru „starego” Quidamu. I trzeba przyznać, ze „Sanktuarium”, które słyszymy na płycie „…bez półPRĄDU” nabiera nowego, zupełnie innego, kto wie czy jeszcze nie bardziej spektakularnego wymiaru. Nagrań, które usłyszeć można na tej płycie dokonano w Teatrze Miejskim w Inowrocławiu 29 maja 2006 roku, a więc w pełni trwającego, z krótkimi przerwami od jesieni ubiegłego roku, „The Fifth Season Tour”. Quidam pozostawił po nim nie tylko doskonałe wrażenie wśród coraz liczniejszej rzeszy europejskich fanów, ale i pierwsze w swoim dorobku wydawnictwo DVD.
Na swoim półakustycznym koncercie zespół prezentuje się równie znakomicie, jak przy pełnym „uprądowieniu”. Może w większym blasku reflektorów, niż zazwyczaj występuje tu Jacek Zasada i jego nieomal wszechobecne flety, a zespół, jako całość, demonstruje tu swoje cieplejsze, kameralne i bardziej „miękkie” brzmienie. Specjalny charakter tego inowrocławskiego koncertu stworzył zespołowi możliwość sięgnięcie po repertuar innych wykonawców. A że Quidam zawsze lubił to czynić, to wiedzą o tym wszyscy, którzy choć raz widzieli Quidam na żywo. Prawdziwa klasa światowa.
Trzeba przyznać, że „…bez półPRĄDU” to kolejny udany pomysł dowodzonego przez duet Zbyszek Florek – Maciek Meller zespołu. Pomysł, dzięki któremu możemy poznać Quidam od nieco innej strony i poznać jego nowe „nowe”, choć zapewne tylko okazjonalne oblicze. Okazjonalne, albo i nie, gdyż zespołowi chyba spodobało się to „półprądowe” granie, gdyż pod koniec października zagra podobny koncert w bydgoskim Radiu PiK. Myślę, że po wysłuchaniu niniejszego krążka wszystkim fanom zespołu takie wcielenie Quidamu spodoba się równie bardzo, jak ubiegłoroczne, moim zdaniem najlepsze dzieło w jego dorobku „SurREvival”.
A na koniec pewnie narażę się sympatykom talentu i urody Emili, gdy powiem, że w tym składzie, właśnie z Kossowiczem, Zasadą, Ziółkowskim (bg) i Wróblewskim (dr) zespół posiada zdecydowanie największy potencjał w całej swojej, już ponad 10-letniej historii. Tak właśnie uważam. Tak właśnie jest...