Gekko Projekt - Electric Forest

Robert "Morfina" Węgrzyn

ImageGekko Projekt to kwartet muzyczny, którego skład tworzą: gitarzysta Peter Matuchniak (znamy go z recenzowanej niedawno na naszych łamach płyty „Uncover Me”), klawiszowiec Vance Gloster, basista Rick Meadows i perkusista Alan Smith. Panowie działają w wielu innych projektach muzycznych, tym razem postanowili jednak połączyć swoje siły i umiejętności nagrywając album zatytułowany „Electric Forest”, który został wydany przez wytwórnię ProgRock Records.

Album trwa nieco ponad 41 minut i zawiera dziesięć kompozycji utrzymanych w klimacie progresywnego jazz rocka. Niby faceci są muzykalni i tworzą własne oddzielne projekty, jednak ta płyta przeraziła mnie swoją formą. Aranżacyjnie jest dla mnie porażką. Ileż razy można słuchać długich, ciągnących się solówek gitarowych na przemian z klawiszowymi?... Po pewnym czasie staje się to aż do bólu głowy nudne. Pan Matuchniak nie odsłuchał chyba swojej gitary po nagraniu studyjnym, cały czas jest „pod dźwiękiem”, albo totalnie nie zestraja się z całością. Jego brzmienie jest po prostu kiepskie i dziwi mnie, że pozostali członkowie projektu zaakceptowali efekty jego pracy. Na pozytywne słowa zasługują natomiast klawiszowiec i perkusista. Odgrywają oni kawał porządnej muzy. Natomiast, panowie, tak gęsta i częsta gitara jest mega nudna i faktycznie nie najwyższych lotów. Czasami zdarzają się wam na tym albumie momenty gdzie jest poprawnie (uroczy „Martian Sunrise”), ale katowanie słuchacza ciągłymi solówkami takiego formatu to spora przesada.

Wokalu praktycznie nie uświadczymy na tym wydawnictwie, pojawia się zaledwie w trzech utworach, a i w nich jest bardzo oszczędnie pod tym względem. Śpiewają Alan Smith (w „Black Hole”) oraz Vance Gloster (w „Arctic Jones” i „October Skies”). Może gdyby śpiewu było trochę więcej, a nudnawe solówki poszły w zapomnienie, cały materiał byłby zdecydowanie bardziej przyswajalny? Dowodem na to jest hiciarskie nagranie „Black Hole”, które nie zdradzając stylu, w którym zespół czuje się najlepiej, ma w sobie spory potencjał przebojowości, a także epicko brzmiący „October Skies” (to więcej niż przebój!).

A zatem reasumując, Gekko Projekt ma potencjał, klawiszowiec i pałker to zdecydowani liderzy kwartetu, reszta (patrz gitarzysta) do zdecydowanej poprawy... I może nieco więcej wokalu poprosimy na następnej płycie. Jeśli taka w ogóle będzie. 

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!