Santana - Shape Shifter

Andrzej Barwicki

ImageCarlos Augusto Alves Santana, urodzony w 1947 roku w Meksyku, wyemigrował z całą rodziną do Kalifornii, gdzie rozpoczął niezwykle udaną karierę muzyka rockowego. Nagrał on dotychczas około 50 płyt solowych, jak również z zespołem, w którym był liderem. W 1999 roku Carlos nagrał znakomity album zatytułowany „Supernatural”, gdzie wystąpili z nim między innymi: Eric Clapton, Dave Matthews, Everlast i Rob Thomas. Najnowsza płyta Carlosa Santany ukazała się na początku maja tego roku, nosi tytuł „Shape Shifter” i została wydana przez Starfaith Records.

Santana nagrał album dla słuchaczy potrafiących docenić muzykę instrumentalną, w której na pierwszy plan wysuwa się gitara Mistrza tworząc niesamowity klimat utworów urzekających swą prostotą, ale jednocześnie charakteryzujących się bardzo bogatym brzmieniem. Wszystko to dzięki zaproszonym gościom towarzyszącym muzykowi w studiu podczas nagrywania materiału.

Określenie „Shape Shifter” przywołuje obrazy rzeczy nadprzyrodzonych, odniesienie do życia, które zostało zdominowane przez duchy własnych przodków czy zwierząt. Kompozycje, które usłyszymy na tej płycie powstawały na początku lat 90. i dopiero teraz Santana postanowił je nagrać i wydać na albumie, a zadedykował je rdzennym mieszkańcom Ameryki.

Album rozpoczyna kompozycja tytułowa. Słyszymy tajemnicze przywoływanie ducha Indian, rozpoznawalne brzmienie gitary Carlosa, do której dołączają pozostali muzycy, nakreślając grą na swych instrumentach klimat i nastrój, ogarniający nas swą potęgą duchowej, etnicznej muzyki. Kolejne nagranie „Dom” to cover z repertuaru Toure Kunda. Rockowego polotu nadają mu pięknie wykonane partie na organach Hammonda i oczywiście gitara Mistrza. Słuchając kompozycji „Nomad” nadal pozostajemy w rockowych objęciach muzyki z płyty „Shaper Shifter”. Carlos pokazuje nam z jak wielką energią potrafi zagrać, jak wspaniałe wyczarowuje solówki porywające swym urokiem. Jak przystało na tak wielkiego artystę, w jego repertuarze znajdują się też spokojniejsze nagrania, z łagodnym brzmieniem klawiszy. Wszystko to sprawia, że na naszych twarzach pojawia się uśmiech i radość z delektowania się tak pełnymi spokoju i nadziei kompozycjami: „Metatron” i „Angelica Faith”. Mogą nam się te kawałki kojarzyć z bardzo znanymi utworami Santany z okresu lat 70. Wydaje się, że artysta powraca do tamtych wspaniałych czasów twórczości, które utorowały mu drogę do wielkiej kariery i spowodowały, że po dziś dzień jest rozpoznawalnym i bardzo cenionym mistrzem gitary, mającym na swoim koncie 8 statuetek Grammy i miliony sprzedanych płyt.

W „Never The Same Again” gitara z delikatnym podkładem klawiszy wprowadza nas w piękną, melodyjnie zagraną kompozycję, z klimatem niczym z ogrodu kwiatów - każdy sam w sobie jest zachwycający, a tworząc z nich bukiet dostajemy ich najpiękniejsze odzwierciedlenie. Tak samo jest z muzyką Santany, który zebrał wokół siebie wrażliwych i utalentowanych instrumentalistów, tworząc z nimi najpiękniejsze muzyczne bukiety. Słuchamy siódmego nagrania z omawianej płyty noszącego tytuł „In The Light Of A New Day”, które wzbogacone jest dźwiękami smyczków i momentami lekko jazzującym fortepianem. To magiczne pięć minut, bo tylko tyle trwa to nagranie, a szkoda. Najkrótszym utworem na płycie „Shape Shift” jest trwający zaledwie 62 sekundy „Spark Of The Divine”, a zaraz po nim słyszymy „Macumba In Budapest” - kompozycję łącząca w sobie latynoamerykańskie i europejskie brzmienie. Pozostajemy w Europie - „Mr Szabo” jest hołdem dla węgierskiego gitarzysty Gabora Szabo (1936-1982), który w latach 1966 – 1967 nagrał serię ośmiu albumów pt. „Impulse!”, łącząc na nich elementy jazzu, rocka i węgierskiej muzyki ludowej, tworzącym swoje utwory w podobnych klimatach jak Santana (umieścił on jego nagranie pt. „Gypsy Queen” na swojej słynnej płycie „Abraxas” (1970)).

Jedyna wokalna kompozycja na płycie, z duetem Tony Lindsaya i Andy Vargasa, nosi tytuł „Ere La Luz”. Słychać tu wyraźnie latynoamerykańskie wpływy, do których często powraca Santana. Ta muzyka ciągle w nim jest, to z niej czerpie natchnienie i realizuje swoją muzyczną podróż, łącząc doskonale tradycję i nowoczesność. Dwie ostatnie kompozycje: „Carela” i „Ah, Sweet Dancer” są wspólnym kompozytorskim dziełem Carlosa i Salvadora - jego syna, który zagrał na fortepianie. To rodzinne granie jest doskonałym podsumowaniem tego najnowszego albumu Carlosa Santany.

Trwające niespełna godzinę spotkanie z muzyką Mistrza pełne jest mistrzowskich brzmień, które warto odkrywać, odrywając się na chwilę od otaczającego nas i przytłaczającego swym pędem świata. Muzyka prezentowana na tym krążku pozwala nam się zrelaksować. Wielka legenda rocka powraca i to w rewelacyjnej formie, przedstawiając utwory płynące prosto z serca. I dlatego tą muzyką z łatwością potrafi przyciągnąć do siebie słuchacza.

Warto zapoznać się i zaprzyjaźnić na dłużej z tą muzyką, szczególnie teraz, gdy zbliża się pełna kolorów jesień. Jeśli już ktoś jest ciekaw jak brzmi muzyka Santany na koncertach, to polecam wydane niedawno DVD pt. „Live At Montreux - 2011”, na którym znajdują się tak znane utwory jak: „Back In Black”, „Black Magic Woman”, „Oye Como Va”, „Maria Maria”, „Jingo”, „Europa”, „Samba Pa Ti”, „In To The Night”, a także wiele innych znakomitych kompozycji.

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!