Jadis - See Right Through You

Kev Rowland

ImageZanim zacznę pisać tę recenzję muszę sprawdzić datę w kalendarzu. Tak, mamy 2012 rok, a mam wrażenie jakby od 20 lat nic się zmieniło. Niedawno napisałem recenzje nowych wydawnictw grup Galahad, Landmarq, Citizen Cain, Big Big Train i innych, którzy sporo nagrywali w latach 90. i powrócili z nowymi albumami w ciągu ostatnich lat. Muszę przyznać, że płyta “More Than Meets The Eye” to jeden z moich ulubionych albumów wszech czasów, biorąc pod uwagę wszystkie gatunki muzyczne, poza tym jestem chyba jedyną osobą w Nowej Zelandii, która ma ustawiony utwór grupy Jadis jako dzwonek w telefonie (fragment “Wonderful World”). Ciągle mam też bardzo dobre wspomnienia z pierwszego koncertu Jadis, jaki widziałem na żywo: grali wtedy z Shadowland podczas trasy “Lurve Ambassadors” (trudno uwierzyć, że to było 20 lat temu!).

Tak więc, bądźmy szczerzy, szanse na to, że niepochlebna recenzja płyty Jadis wyjdzie spod moich palców, są raczej nikłe. Od czasu wydania poprzedniej płyty, “Photoplay”, zespół opuścili zarówno Martin Orford (klawisze, flet, chórki), jak i John Jowitt (bas). Początkowo zastąpili ich odpowiednio: Giulio Risi i Andy Marlow, jednak w międzyczasie Giulio także zrezygnował i ostatecznie partie klawiszowe wykonuje Arman Vardanyan. Jednak przez lata, tak i teraz, podporą, sercem i duszą zespołu są perkusista Steve Christey oraz gitarzysta i wokalista Gary Chandler. Dopóki oni tam są, Jadis funkcjonuje dalej.

Na stronie zespołu nie znajdziemy informacji, co działo się z nimi przez ostatnie sześć lat. Miejmy jednak nadzieję, że nie będziemy musieli znowu czekać przez 6 lat na kolejny album, bo „See Right Through You” znów jest bardzo udaną płytą. Jadis brzmi na niej absolutnie wyjątkowo, z wyrazistą gitarą i charakterystycznym, dwutorowym wokalem. Klawisze i bas, jak w każdym zespole, odgrywają ważną rolę, jednak w przypadku Jadis chodzi raczej o stworzenie tła, pozwalającego Gary’emu błyszczeć, co rzeczywiście wychodzi mu nadzwyczaj dobrze. Każdy z muzyków ma na swojej płycie swoje „pięć minut”. Trzeba podkreślić, że w porównaniu z ostatnimi albumami bardziej wyeksponowane są partie instrumentów klawiszowych, jednak główny nacisk jest wyraźnie położony na gitarę. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Jeśli musiałbym powiedzieć, czyją muzykę mi to przypomina, wskazałbym Camel, ale dla mnie Jadis to Jadis - kroczą swoją własną ścieżką, na której jest mniej wirtuozerskich popisów niż u innych grup, ale za to dużo bardzo melodyjnych piosenek, które na długo zostają w pamięci i wręcz proszą się o to, by słuchać ich bez przerwy. Polecam co najmniej kilka z nowej płyty – kto wie czy nie przyszłych klasyków grupy: „Why Can’t I Be Me”, z lekka epicki utwór tytułowy i przede wszystkim najbardziej różnorodny „All Is Not Equal”.

Jeśli jakimś cudem nie słyszeliście jeszcze o tej brytyjskiej grupie, to koniecznie musicie to nadrobić. Więcej informacji na stronie: www.jadismusic.com.

Translated by Katarzyna Chachlowska

MLWZ album na 15-lecie Tangerine Dream: dodatkowy koncert w Poznaniu Airbag w Polsce na trzech koncertach w październiku Gong na czterech koncertach w Polsce Dwudniowy Ino-Rock Festival 2024 odbędzie się 23 i 24 sierpnia Pendragon: 'Każdy jest VIP-em" w Polsce!