Mystery - The World Is A Game

Andrzej Barwicki

ImageKanadyjska formacja Mystery zadebiutowała w marcu 1992 roku płytką zatytułowaną po prostu „Mystery” zawierającą 20 minut muzyki, na której znalazło się pięć kompozycji. Pełnowymiarowy album „Theatre Of The Mind” ukazał się dopiero w 1996 roku, a na kolejny krążek zatytułowany „Destiny?” trzeba było poczekać kolejne dwa lata. W tym czasie wokalnie udzielał się w zespole Gary Savoie. Czas oczekiwania i niepewności co do dalszej kariery tego zespołu trwał do 2007 roku,  kiedy to, już z nowym wokalistą Benoit Davidem, została nagrana płyta „Beneath The Veil Of Winter’s Face”. Z kolei w 2010 roku ukazał się album „One Among The Living”. Te dwa ostatnie wydawnictwa cieszyły się wielkim uznaniem fanów progresywnego grania, którzy docenili wytworzone brzmienie pełne symfonicznych klimatów i wspaniałego instrumentalnego wykonania, przyciągającego słuchacza bogactwem harmonii i znakomitym wokalem (m.in. w naszym małoleksykonowym plebiscycie album ten zajął wysoką 6. pozycję w zestawieniu za 2010 rok).

Tegoroczna płyta Mystery „The World Is A Game” miała swoją premierę we wrześniu 2012 roku i znajduje się na niej prawie 60 minut przepięknie wykonanej artrockowej muzyki, od pierwszych minut przyciągającej odbiorcę swą magią i delikatnością uroczych melodii. Już w samym króciutkim wstępie, w utworze „A Morning Rise”, wita nas akustyczna gitara i flet, delikatnie i pięknie nastrajając nas i przygotowując do tego, co odkryjemy słuchając dalszej części najnowszego albumu zespołu. Kolejna, jedna z dłuższych, trwająca ponad jedenaście minut, kompozycji zatytułowana „Pride” potwierdza klasę, z jaką Mystery tworzy swoje epickie aranżacje, pełne wzniosłych klawiszy, gitarowych solówek i znakomicie brzmiącej sekcji rytmicznej. Tak skomponowana muzyka wymaga od słuchacza skupienia i wyciszenia się, aby nie umknęły jego uwadze przeróżne dźwięki tworzące progresywno-symfoniczne muzyczne krajobrazy, nierzadko przypominające swym brzmieniem grupę Rush.

W trzecim utworze, „Superstar”, kapela kontynuuje swoje spokojne i nastrojowe klimaty, wprowadzając ciekawe brzmienia gitar oraz instrumentów klawiszowych, co potęguje przyjemność delektowania się ich twórczością. Tytułowa kompozycja „The World Is A Game” poprzedzona jest kilkudziesięciosekundowym tematem „The Unwinding Of Time”, podczas którego słyszymy dźwięki pozytywki, fletu i nagle urwanej gitary. Wspaniały wokal Benoit Davida wpasowuje się w tę melodyjną, wpadającą w ucho kompozycję. Taka harmonia pozwala na niesamowity przekaz, który dociera do słuchacza, zniewala go siłą stworzonej ściany dźwięku i pozytywnie przytłacza swym majestatycznym rozmachem.

Do końca płyty pozostały jeszcze trzy nagrania. „Dear Someone” to nadzwyczaj przebojowy fragment, będący połączeniem rockowej ekspresji z delikatnymi dźwiękami fletu. Bardzo chwytliwy refren nadaje tej kompozycji wzniosłego charakteru, z łatwością trafiającego do miłośników tak zrealizowanych kompozycji, których siła nie wynika z szybkiego i głośnego grania, a tkwi w mistrzowskim opanowaniu instrumentów wydobywających tak melodyjne kawałki.

Dźwięki dzwonu rozpoczynają przedostatnie nagranie pt. „Time Goes By”. Czym bliżej końca nowego wydawnictwa, tym coraz piękniejsze są utwory pełne poruszających, orkiestralnych aranżacji. Wobec takich chwil nie sposób nie ulec niepowtarzalnemu urokowi muzyki, którą otrzymujemy słuchając albumu „The World Is A Game”. Na jego zakończenie czeka nas prawdziwy diament w postaci tytułu „Another Day”. To trwające prawie dwadzieścia minut nagranie, momentami zbliżone jest swym brzmieniem do wymienionego już wcześniej kanadyjskiego tria, grającego hardrockowo i progresywnie. Rewelacyjnie słucha się tej suity, pochłania nas ona i zachwyca swym bogactwem. Pomimo swej długości, nadzwyczaj szybko przemija czas spędzony przy jej słuchaniu.

Wsłuchując się w zawartość płyty „The World Is A Game” możemy odnieść wrażenie, że muzycy Mystery czerpali pomysły z dokonań nie tylko Rush, ale jeszcze jednej grupy, w której niedawno występował Benoit David. Moim zdaniem nagrali bardzo udaną płytę, wypełnioną finezją przeróżnych nastrojowych, wielowarstwowych kompozycji nagranych z dużym rozmachem, którymi potrafią przyciągnąć uwagę słuchacza, a każde kolejne ich odtworzenie pozwala nam zgłębiać i chłonąć podniosłą twórczość zespołu. Najważniejsze, że wypracowali swój rozpoznawalny styl i że umiejętnie wkomponowują w swoje utwory brzmienia artystów, którzy ukierunkowali ich artystyczną drogę, a także potrafią swoim talentem zbliżyć nas do nieprzemijających, przecudownych progresywno-rockowych klimatów.

Album został nagrany w składzie: Benoit David (wokal), Michael St-Pere (gitara, klawisze), Antoine Fafard (gitara basowa i akustyczna), Nick D’Virgilio (perkusja), David Myers (klawisze), Marylene Provencher-Leduc (flet). Jako ciekawostkę należy podkreślić, że zdjęcia na okładkę albumu zostały wykonane przez polskiego fotografa Leszka Bujnowskiego.

MLWZ album na 15-lecie Steve Hackett na dwóch koncertach w Polsce w maju 2025 Antimatter powraca do Polski z nowym albumem Steven Wilson na dwóch koncertach w Polsce w czerwcu 2025 roku Tangerine Dream w Polsce: dodatkowy koncert w Szczecinie The Watch plays Genesis na koncertach w Polsce już... za rok